Obudziłam się bardzo obolała, jak i czułam ciężar na swoim brzuchu. Gdy tylko otworzyłam oczy zobaczyłam, Juda, który śpi sobie w najlepsze, opierając głowę na moim brzuchu. Zdecydowanie chciałam już wstać, bo ból pleców z pewnością nie jest tym co chcę czuć z rana, więc zaczęłam powoli się podnosić w celu wstania, a że była sobota to chciałam udać się na targ na obrzeżach miasta, by kupić świeże warzywa i owoce.
-Możesz się nie wiercić? - zapytał zaspanym głosem chłopak.
-Ale ja muszę wstać - powiedziałam głaszcząc go po włosach.
-Nic nie musisz - powiedział, jeszcze bardziej przytulając się do mojego ciała.
-Jude proszę - powiedziałam zrezygnowana, a za razem bez silna.
-Okej, ale wracaj szybko - powiedział wypuszczając mnie z swojego uścisku. Wyskoczyłam z jego obięć i od razu skierowałam się do łazienki, by tam umyć zęby i ogarnąć włosy, które nie były najświeższe, a i przy okazji wyciągnęłam ubrania z pralki oraz powiesiłam na suszarce.
Następnie udałam się do swojej sypialni by wybrać ubrania, oczywiście czarne. Postawiłam na długie lniane spodnie i zwykły top na ramiączka, ponieważ dzisiejsza pogoda była piękna, a że w Londynie to rzadkość to trzeba korzystać. Na stopy zarzuciłam zwykłe klapki i dodałam białe skarpetki. Wychodząc zgarnęłam telefon i torebkę. Wchodząc do części kuchennej zabrałam jeszcze klucze do samochodu.-Ja jadę, a w mojej sypialni jest o wiele wygodniejsze łóżko, więc jeśli chcesz to możesz się tam przenieść, kupić Ci coś? - zapytałam, a na moja informacje chłopak wstał od razu na równe nogi i pognał do mojej sypialni.
-Koniecznie męskie ubrania i szampon! - wykrzyczał w biegu. Cicho się zaśmiałam i wyszłam.
Wsiadając do samochodu, od razu połączyłam telefon z samochodem i zadzwoniłam do Isy. O dziwo odebrała za drugim połączeniem.
-Nea! Jak dobrze, że dzwonisz - wykrzyczała wręcz do słuchawki, wzdrygnęłam się lekko na takie powitanie.
-Hej, co tam? - zapytałam, przecierając ręką twarz.
-A wszystko dobrze, a i zapomniałam Ci powiedzieć, że zaczęłam się spotykać z takim brunetem.
-Który w tym miesiącu? - zapytałam przez śmiech, zawsze bawiło mnie to zachowanie z jej strony, zawsze złamie jakieś niewinne zakochane serce.
-Nie wiem, nie liczę już - odpowiedziała, a ja cicho zachichotałam. - Ale mogę Ci opowiedzieć?
-Oczywiście, to jaki on jest?
-No inny niż inni, jest miły i chyba nie zależy mu wyłącznie na seksie.
-Coś jeszcze? -no i opowiadała o nim przez całą drogę, a ja tylko potakiwałam, no bo co miałam jej powiedzieć? Nie chce, żeby myślała, że popieram jej zachowanie, bo totalnie nie, ale cóż i tak ją kocham.
-Miśka ja muszę kończyć, zadzwonię jutro, albo później - powiedziałam już parkując przed wejściem na targowisko.
-No ja też muszę kończyć, Pedro nie będzie czekał, Kocham Cie! - i się rozłączyłam, mam czasami wrażenie, że jej energia mnie przytłacza. Zabierając telefon i gotówkę ze schowka wyszłam z samochodu.
***
-Już jestem! - krzyknęłam na wejściu, gdy tylko przekroczyłam próg domu. Obkupiłam się po dziurki w nosie, kupiłam kilka warzywek i owocków, ale i ubrania dla Juda o które mnie poprosił, nie zapomniałam o jedzeniu, więc postawiłam na makaron. Weszłam do kuchni, a tam nikogo nie było, zostawiłam tam zakupy i ruszyłam do sypialni by zobaczyć, czy chłopak jeszcze tam jest. - Jude? - zapytałam lekko uchylając drzwi, a w moim łóżku zobaczyłam chłopaka, który oglądał sobie w najlepsze YouTube na moim telewizorze. - Może Ci czegoś brakuje? - zapytałam bardziej otwierając drzwi.
-Tak - odpowiedział, ja spojrzałam na niego pytająco. - Ciebie - po czym poklepał miejsce obok niego, a ja przed swoja wypowiedzią kazałam puknąć mu się w czoło.
-O nie nie nie, ja muszę zakupy rozpakować - i zamknęłam drzwi i udałam się do dalszej części mieszkania. - A i kupiłam Ci ubrania, więc jak będziesz raczył coś zrobić to zapraszam! - usłyszałam tylko stłumione ,,okej" i zaczęłam rozpakowywać zakupy. - A i przywiozłam jedzenie! - po raz kolejny krzyknęłam, ale ten argument zachęcił go chyba bardziej, bo w jednej chwili zjawił się obok mnie.
-To co jemy? - zapytał z wyspanymi oczami, piękny widok.
-Zjemy jak ubierzesz koszulkę - powiedziałam wskazując wzrokiem na jego nagi tors. - Nowe ubrania masz w tamtej siatce - pokazałam palcem na daną paczkę, a on nawet nie raczył do niej zaglądnąć tylko zaczął przeszukiwać inne pakunki w celu znalezienia makaronu.
-Jaki wzięłaś makaron? - zapytał otwierając jedno z opakowań. - O spaghetti - zgarnął jeszcze sztućce i zaczął jeść opierając się o szafkę, a ja w dalszym ciągu rozpakowywałam zakupy, myłam wszystko i odstawiałam do lodówki, a po skończonej czynności, sama zaczęłam jeść.
-Dlaczego nie chodzisz na treningi? - zapytałam. To pytanie na dawało mi spokoju, bo cały czas jest albo u mnie, albo u siebie w domu.
-Jak by Ci to powiedzieć żebyś zrozumiała - udawał zamyślony wyraz twarzy.
-Nie rób ze mnie już takiego debila.
-No dobra - odłożył już pusty pojemnik z jedzeniem. - No sezon w klubie się skończył, a reprezentacyjny już teoretycznie, ale ja mam wolne - powiedział będąc dumny ze swoich słów.
-Dlaczego?
-Bo nie ma wymagających meczy i nie ma sensu powoływać tak dobrego piłkarza jak ja - jedyne jak zareagowałam na te słowa to śmiechem, fakt może był dobry, ale to nic nie zmienia, że nic nie robi, dosłownie.
Po zjedzonym posiłki i odkurzeniu domu, przez moją osobę, usiadłam obok Juda na kanapie, dusiłam się już w tym domu, po prostu nie umiem usiedzieć w miejscu.
-Porobimy coś? - zapytałam chłopaka, który był zapatrzony w swój telefon, a ja skierowałam twarz w jego stronę.
-Zależy co - odpowiedział dalej nie chętny do rozmowy.
-O co chodzi? Jakiś dziwny jesteś -zapytałam, on nigdy nie darzył mnie taka obojętnością jak teraz.
-No dobra powiem Ci - odpowiedział rzucając swój telefon na kanapę. - Ale obiecaj, że się nie będziesz śmiała - powiedział wskazując na mnie palcem, a ja przyłożyłam rękę do serca i powiedziałam ciche ,,obiecuję". - A więc, jest taka jedna dziewczyna i bardzo mi się podoba, a boję się jej powiedzieć co czuję - nie powiem, że ta informacja, ale chcę dla niego jak najlepiej.
-Słuchaj - i się poprawiłam, łapiąc go za rękę. - Nie ma sensu tego ukrywać, po prostu powiedz jej co czujesz i będzie dobrze, a ja będę się cieszyć twoim szczęściem - po czym uśmiechnęłam się czule i spuściłam wzrok, a Jude podniósł mój podbródek.
-Neo Moore, najpiękniejsza kobieta jaką znam, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną - powiedział patrząc mi głęboko w oczy.
-To żart? - zapytałam, ale kiedy chłopak spoważniał zdałam sobie sprawę, że mówi to na serio. - Czyli nie żartujesz - powiedziałam siadając prosto i pocierając mokre ręce o spodnie.
-Uszanuje każdą twoją decyzję, roz...
-Tak - odpowiedziałam siedząc sparaliżowana. - Chodzi o to że będę twoją dziewczyną - powiedziałam odwracając głowę w jego stronę.
-O Boże to mi się śni - wstał energicznie z kanapy i zaraz był obok mnie czule mnie obejmując. - Mogę Cię pocałować? - zapytał, a ja tylko skinęłam głową i oddaliśmy się sobie. Nigdy się nie całowałam, ale tak czy siak było to najlepsze co mnie w życiu spotkało, a ten moment zapamiętam zawsze.
CZYTASZ
what will happen to me?
RomanceNajbliżsi Nei zginęli, więc dziewczyna postanawia wyjechać do innego kraju, by zapomnieć, dać sobie nowy początek, ale do jej życia wkracza nowa osoba, o której z pewnością nigdy nie zapomni.