rozdział VII - ,,to mi się śni"

604 18 1
                                    

Obudziłam się bardzo obolała, jak i czułam ciężar na swoim brzuchu. Gdy tylko otworzyłam oczy zobaczyłam, Juda, który śpi sobie w najlepsze, opierając głowę na moim brzuchu. Zdecydowanie chciałam już wstać, bo ból pleców z pewnością nie jest tym co chcę czuć z rana, więc zaczęłam powoli się podnosić w celu wstania, a że była sobota to chciałam udać się na targ na obrzeżach miasta, by kupić świeże warzywa i owoce.

-Możesz się nie wiercić? - zapytał zaspanym głosem chłopak.

-Ale ja muszę wstać - powiedziałam głaszcząc go po włosach.

-Nic nie musisz - powiedział, jeszcze bardziej przytulając się do mojego ciała.

-Jude proszę - powiedziałam zrezygnowana, a za razem bez silna.

-Okej, ale wracaj szybko - powiedział wypuszczając mnie z swojego uścisku. Wyskoczyłam z jego obięć i od razu skierowałam się do łazienki, by tam umyć zęby i ogarnąć włosy, które nie były najświeższe, a i przy okazji wyciągnęłam ubrania z pralki oraz powiesiłam na suszarce.
Następnie udałam się do swojej sypialni by wybrać ubrania, oczywiście czarne. Postawiłam na długie lniane spodnie i zwykły top na ramiączka, ponieważ dzisiejsza pogoda była piękna, a że w Londynie to rzadkość to trzeba korzystać. Na stopy zarzuciłam zwykłe klapki i dodałam białe skarpetki. Wychodząc zgarnęłam telefon i torebkę. Wchodząc do części kuchennej zabrałam jeszcze klucze do samochodu.

-Ja jadę, a w mojej sypialni jest o wiele wygodniejsze łóżko, więc jeśli chcesz to możesz się tam przenieść, kupić Ci coś? - zapytałam, a na moja informacje chłopak wstał od razu na równe nogi i pognał do mojej sypialni.

-Koniecznie męskie ubrania i szampon! - wykrzyczał w biegu. Cicho się zaśmiałam i wyszłam.

Wsiadając do samochodu, od razu połączyłam telefon z samochodem i zadzwoniłam do Isy. O dziwo odebrała za drugim połączeniem.

-Nea! Jak dobrze, że dzwonisz - wykrzyczała wręcz do słuchawki, wzdrygnęłam się lekko na takie powitanie.

-Hej, co tam? - zapytałam, przecierając ręką twarz.

-A wszystko dobrze, a i zapomniałam Ci powiedzieć, że zaczęłam się spotykać z takim brunetem.

-Który w tym miesiącu? - zapytałam przez śmiech, zawsze bawiło mnie to zachowanie z jej strony, zawsze złamie jakieś niewinne zakochane serce.

-Nie wiem, nie liczę już - odpowiedziała, a ja cicho zachichotałam. - Ale mogę Ci opowiedzieć?

-Oczywiście, to jaki on jest?

-No inny niż inni, jest miły i chyba nie zależy mu wyłącznie na seksie.

-Coś jeszcze? -no i opowiadała o nim przez całą drogę, a ja tylko potakiwałam, no bo co miałam jej powiedzieć? Nie chce, żeby myślała, że popieram jej zachowanie, bo totalnie nie, ale cóż i tak ją kocham.

-Miśka ja muszę kończyć, zadzwonię jutro, albo później - powiedziałam już parkując przed wejściem na targowisko.

-No ja też muszę kończyć, Pedro nie będzie czekał, Kocham Cie! - i się rozłączyłam, mam czasami wrażenie, że jej energia mnie przytłacza. Zabierając telefon i gotówkę ze schowka wyszłam z samochodu.

***

-Już jestem! - krzyknęłam na wejściu, gdy tylko przekroczyłam próg domu. Obkupiłam się po dziurki w nosie, kupiłam kilka warzywek i owocków, ale i ubrania dla Juda o które mnie poprosił, nie zapomniałam o jedzeniu, więc postawiłam na makaron. Weszłam do kuchni, a tam nikogo nie było, zostawiłam tam zakupy i ruszyłam do sypialni by zobaczyć, czy chłopak jeszcze tam jest. - Jude? - zapytałam lekko uchylając drzwi, a w moim łóżku zobaczyłam chłopaka, który oglądał sobie w najlepsze YouTube na moim telewizorze. - Może Ci czegoś brakuje? - zapytałam bardziej otwierając drzwi.

-Tak - odpowiedział, ja spojrzałam na niego pytająco. - Ciebie - po czym poklepał miejsce obok niego, a ja przed swoja wypowiedzią kazałam puknąć mu się w czoło.

-O nie nie nie, ja muszę zakupy rozpakować - i zamknęłam drzwi i udałam się do dalszej części mieszkania. - A i kupiłam Ci ubrania, więc jak będziesz raczył coś zrobić to zapraszam! - usłyszałam tylko stłumione ,,okej" i zaczęłam rozpakowywać zakupy. - A i przywiozłam jedzenie! - po raz kolejny krzyknęłam, ale ten argument zachęcił go chyba bardziej, bo w jednej chwili zjawił się obok mnie.

-To co jemy? - zapytał z wyspanymi oczami, piękny widok.

-Zjemy jak ubierzesz koszulkę - powiedziałam wskazując wzrokiem na jego nagi tors. - Nowe ubrania masz w tamtej siatce - pokazałam palcem na daną paczkę, a on nawet nie raczył do niej zaglądnąć tylko zaczął przeszukiwać inne pakunki w celu znalezienia makaronu.

-Jaki wzięłaś makaron? - zapytał otwierając jedno z opakowań. - O spaghetti - zgarnął jeszcze sztućce i zaczął jeść opierając się o szafkę, a ja w dalszym ciągu rozpakowywałam zakupy, myłam wszystko i odstawiałam do lodówki, a po skończonej czynności, sama zaczęłam jeść.

-Dlaczego nie chodzisz na treningi? - zapytałam. To pytanie na dawało mi spokoju, bo cały czas jest albo u mnie, albo u siebie w domu.

-Jak by Ci to powiedzieć żebyś zrozumiała - udawał zamyślony wyraz twarzy.

-Nie rób ze mnie już takiego debila.

-No dobra - odłożył już pusty pojemnik z jedzeniem. - No sezon w klubie się skończył, a reprezentacyjny już teoretycznie, ale ja mam wolne - powiedział będąc dumny ze swoich słów.

-Dlaczego?

-Bo nie ma wymagających meczy i nie ma sensu powoływać tak dobrego piłkarza jak ja - jedyne jak zareagowałam na te słowa to śmiechem, fakt może był dobry, ale to nic nie zmienia, że nic nie robi, dosłownie.

Po zjedzonym posiłki i odkurzeniu domu, przez moją osobę, usiadłam obok Juda na kanapie, dusiłam się już w tym domu, po prostu nie umiem usiedzieć w miejscu.

-Porobimy coś? - zapytałam chłopaka, który był zapatrzony w swój telefon, a ja skierowałam twarz w jego stronę.

-Zależy co - odpowiedział dalej nie chętny do rozmowy.

-O co chodzi? Jakiś dziwny jesteś -zapytałam, on nigdy nie darzył mnie taka obojętnością jak teraz.

-No dobra powiem Ci - odpowiedział rzucając swój telefon na kanapę. - Ale obiecaj, że się nie będziesz śmiała - powiedział wskazując na mnie palcem, a ja przyłożyłam rękę do serca i powiedziałam ciche ,,obiecuję". - A więc, jest taka jedna dziewczyna i bardzo mi się podoba, a boję się jej powiedzieć co czuję - nie powiem, że ta informacja, ale chcę dla niego jak najlepiej.

-Słuchaj - i się poprawiłam, łapiąc go za rękę. - Nie ma sensu tego ukrywać, po prostu powiedz jej co czujesz i będzie dobrze, a ja będę się cieszyć twoim szczęściem - po czym uśmiechnęłam się czule i spuściłam wzrok, a Jude podniósł mój podbródek.

-Neo Moore, najpiękniejsza kobieta jaką znam, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną - powiedział patrząc mi głęboko w oczy.

-To żart? - zapytałam, ale kiedy chłopak spoważniał zdałam sobie sprawę, że mówi to na serio. - Czyli nie żartujesz - powiedziałam siadając prosto i pocierając mokre ręce o spodnie.

-Uszanuje każdą twoją decyzję, roz...

-Tak - odpowiedziałam siedząc sparaliżowana. - Chodzi o to że będę twoją dziewczyną - powiedziałam odwracając głowę w jego stronę.

-O Boże to mi się śni - wstał energicznie z kanapy i zaraz był obok mnie czule mnie obejmując. - Mogę Cię pocałować? - zapytał, a ja tylko skinęłam głową i oddaliśmy się sobie. Nigdy się nie całowałam, ale tak czy siak było to najlepsze co mnie w życiu spotkało, a ten moment zapamiętam zawsze.

what will happen to me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz