rozdział XVII - ,,jeszcze chwilka"

481 8 2
                                    

Gdy byłam w domu to stwierdziłam, że dawno nic nie przyrządzałam w kuchni, ale że nie mam talentu do gotowania, a jestem głodna to postanowiłam wybrać, się do włoskiej restauracji na jakiś dobry makaron. Stwierdziłam, że przed tym wyjściem troszkę się odświeżę. Przebrałam się w czyste ubrania, dobrałam biżuterię, dodatki i byłam gotowa. Szybko spojrzałam na siebie w lustrze i pobiegłam do drzwi, otworzyłam je, ale takiego widoku się nie spodziewałam.

-Phil! - zapiszczałam jak mała dziewczynka i rzuciłam się w ramiona bratu. - Gdzie Juliett? - zapytałam odrywając się od mężczyzny.

-Została w Stanach - powiedział spoglądając mi w oczy. - A jako że miałem wolne to stwierdziłem, że odwiedzę moją małą siostrzyczkę - przedrzeźnił mnie i pociągnął na prawy policzek, syknęłam z nieprzyjemnego uczucia.

-Jesteś głody? - zapytałam kiedy staliśmy w ciszy dłuższą chwilę, na co chłopak skinął głową. - To zapraszam Cię do najlepszej włoskiej restauracji w Londynie! - krzyknęłam triumfalnie unosząc ręce ku górze, Phil jedyne co zrobił to zaśmiał się na mój gest, zgiął rękę w łokciu, którą ujęłam i jak stare dobre małżeństwo poszliśmy na obiad.

Kiedy zajęliśmy miejsca w jednej z restauracji i od razu podeszła do nas kelnerka. Oboje postawiliśmy na klasyka, czyli spaghetti. Na odbiór dania nie musieliśmy długo czekać, lecz mojemu bratu i tak się nie nudziło, zrobił mi setkę zdjęć. Po pewnym czasie nie chciało mi się komentować jego zachowania, chodź nie ukrywam przydadzą się na ożywienie Instagrama.

Po skończonym posiłku, wstawiłam zdjęcie, między czasie rozmawiając z bratem. Bardzo mi brakował kontaktu z rodziną, ponieważ w głębi duszy twierdzę, że jest najważniejsza, ale nie umiem tego ukazać na zewnątrz.

Wraz z baratem wróciliśmy do mojego mieszkania w wyśmienitych humorach, jednak takiego widoku jaki tam zastaliśmy to się nie spodziewałam, na kanapie w salonie siedział Jude z założonymi rękami nawet na nas nie patrząc. Wymieniliśmy z bratem między sobą szybkie spojrzenia i popatrzyliśmy się zdezorientowani. Podeszłam do chłopaka siadając obok niego i chwytając go za rękę, jednak on nie chciał mojego dotyku.

-Nie dotykaj mnie - powiedział stanowczo, patrząc ślepo w jeden punkt.

-Phil, czy możesz nas zostawić samych? - zwróciłam się do brata wypalając dziurę w chłopaku, a kiedy tylko usłyszałam kroki i zamknięcie drzwi, odetchnęłam. - Co się stało? - zapytałam, patrząc mu cały czas w oczy.

-Kto to jest? - zapytał stanowczo w dalszym ciągu na mnie nie patrząc.

-Serio Jude? Jesteś zazdrosny, że spotkałam się z bratem? Ty tak na poważnie? - zapytałam z głosem pełnym pretensji. - Jesteś niemożliwy - odpowiedziałam wstając na równe nogi i zaczęłam chodzić po salonie.

-To twój brat? - odpowiedział, dopiero teraz na mnie spoglądając.

-Tak, a kim ma być? - zapytałam gestykulując rękami. - Kiedy ty w końcu zrozumiesz, że tylko ciebie kocham? - przykucnęła przed nim i objęłam jego ręce. - Myślisz, że ja bym miała czelność, godzić się z Tobą jeśli za plecami miała bym kogoś? Aż tak masz złe o mnie zdanie? - wstałam na równe nogi, a on dalej milczał. - Powiedz coś do cholery!

-Jestem o Ciebie zazdrosny, okej? - wypuścił cicho powietrze. - Cholernie, mi na Tobie zależy i boję się, że znalazłaś sobie lepszego ode mnie... - powiedział spuszczając głowę.

-Oh Jude - usiadłam obok niego przytulając go czule. - Przestań tak myśleć - powiedziałam cicho, a teraz proszę przestać się dąsać, bo poznasz mojego brata - powiedziałam klaskając triumfalnie w ręce i podnosząc się na równe nogi. Chłopak jedynie delikatnie się zaśmiał na mój gest, a ja poszłam podskakując pod drzwi w nadzieji, że jeszcze zastanę tam Phila i się nie przeoczyłam. Siedział obok drzwi, zabawny widok, ciekawe do pomyśleli są siedzi.

-Chodź - powiedziałam do brata, wychylając się zza drzwi. On momentalnie wstał, otrzepał się i wszedł do środka. - Gdzie ty w ogóle masz bagaże? - zapytałam kiedy podążał do salonu.

-Nie mam, kupie coś tutaj - odpowiedział kiedy byliśmy już w pomieszczeniu. Prychnęła cicho na jego odpowiedz, bo wiedziałam, że jeśli zaśmieje się to zrobi mi wykład o złych manierach do osób starszych, a ja nie mam po raz kolejny ochoty tego słuchać.
Kiedy byliśmy już w pokoju, Jude wstał kiedy tylko kiedy znaleźliśmy się w jego polu widzenia. Chłopcy podali sobie ręce i kulturalnie sobie się przedstawili, ale na tym ich kultura się skończyła...

-Czyli to ty jesteś tym chłopakiem co rzucił moją siostrę? - zapytał Phil, podpierając głowę ręką. Na jego pytanie otworzyłam szerzej oczy, nie mogłam uwierzyć, że w takim momencie zadał to pytanie.

-Phil - powiedziałam przez zaciśnięte zęby, już wiedziałam, że się nie polubią, chyba, że zdarzy się cud.

-No co, normalne pytanie - odpowiedział unosząc ręce w geście obronnym. - Ale z tego co widzę to wróciliście do siebie? - zapytał po raz kolejny.

-Jak widać - powiedział pół mrukiem Jude, widocznie nie był skory do rozmowy.

-Okej skoro się poznaliście, a jest już późno - zaczęłam wstając z kanapy. - To ja przygotuję Philowi łóżko, a wy sobie porozmawiajcie - powiedziałam szybkim krokiem udając się do swojej sypialni, skąd wyciągnęłam zapasową kołdrę, poszewki, prześcieradło, poduszki i kocyk. Wzięłam dwa głębokie wdechy i wyszłam z pokoju udając się do salonu. - Możecie iść do kuchni? - zapytałam kiedy pomiędzy nich rzuciłam przedmioty. Oni nie odrywając od siebie wzroki przeszli do stołu, a ja starając się nie zwracają na nich większej uwagi, po prostu wykonałam swoją powinność.

Po około 10 minutach wszystko było gotowe. Weszłam do części kuchennej, a tam chłopcy dalej siedzieli wpatrzeni w siebie, nie zwracając na mnie uwagi.

-Okej, gotowe - powiedziałam opierając się o blat. -Phil, w szafce pod umywalką w łazience znajdziesz jakieś zapasowe rzeczy, dobranoc - powiedziałam biorąc Juda za rękę i ciągnąc go w stronę sypialni.

-Halo, halo on idzie do domu - powiedział stanowczo mój brat na co się zatrzymałam i wychyliłam się zza chłopaka.

-Daj spokój - powiedziałam z powrotem patrząc na Juda i posyłając mu delikatny uśmiech. - Zadzwoń do Juliett, bo jeszcze pomyśli, że zapomniałeś o jej - powiedziałam ruszając w stronę sypiali, a kiedy tylko przeszliśmy przez jej próg, zamknęłam ją od środka i odetchnęłam z ulgą. - Przepraszam Cię za niego - powiedziałam do Juda kiedy tylko zdołałam otworzyć zmęczone powieki.

-Nic nie szkodzi Neuś, nie masz na to wpływu - powiedział przytulając mnie, a ja oczywiście go odwzajemniłam. - Będziemy tak stać, czy idziemy spać? - zapytał chłopak.

-Jeszcze chwilka - powiedziałam stłumionym głosem od przyciśniętej twarzy do jego torsu.

-Ale wiesz też, że nie mam ubrań? - zapytał po raz kolejny, a ja tylko podniosłam głowę i lekko się uśmiechnęłam.

-Zawsze możesz spać bez - powiedziałam przygryzając lekko wargę na co chłopak mnie pocałował.

Resztę czasu przed snem, troszkę porozmawialiśmy, przygotowałam go na masę pytań jakie może zadać mu mój brat, a później odpłynęłam do krainy Morfeusza, przytulając się do najlepszego torsu na świecie.

---------
na początku chciałam przeprosić ze az tyle nie bylo rozdzialu ale nie mialam pojecia co napisac a tez nie bede publikować jakiegos gowna
do nastepnego🫶🏿

what will happen to me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz