9.

198 6 0
                                    

- Ala...- zaczął nieśmiało
- Tak?
- Nie dałaś mi dzisiaj nic powiedzieć. Możesz mnie wysłuchać? Tylko nie spuszczaj wzroku ze mnie.
- Dobrze Mikołaj, mów.
- Znasz mnie, lepiej niż kto kolwiek inny. Widzieliśmy siebie w różnych sytuacjach, nie tylko zawodowych.
- To prawda.
- Zamkij się chociaż na chwilę. Pozwól mi mówić.
- Przepraszam...
- Chodzi mi o to, że przeraziłem się dzisiaj. Wiesz, tego że tak się wczoraj odsłoniłem przed Tobą. Wspólne spanie. Tulenie. Jeszcze poprosiłem Cię, żebyś nauczyła mnie bycia normalnym. To dla mnie nienaturalne, ja taki nie jestem.

Zerwał się z łóżka. A ja usiadłam i słuchałam go dalej. Chodził po mojej sypialni, jak w jakimś amoku. Nie spuszczałam z Niego wzroku. Na Jego własną prośbę. On co jakiś czas na mnie zerkał.
Zaczął kontynuować.

- Alicja. Ja może wyglądam na potwora, ale czasami brakuje mi zwykłych gestów. Wiesz, takich ludzkich. Nauczyłem się wyłączać uczucia, emocje. Ale to wszystko nie oznacza tego, że ja tego nie potrzebuję. Jesteś jedyną osobą, która jest mi to w stanie zapewnić. A dziś potrzebuję tego jak nigdy wcześniej.
- Mikołaj, jak to jedyną?
- Mimo, że jesteś taka oschła, czasami wredna i okropna. To zawsze się mną opiekujesz. Patrzysz z boku jak sprowadzam kolejne panienki do hotelu. A następnego dnia jesteś w stanie się mnie spytać, czy było dobrze i czy chcę śniadanie.
- Tak robią przyjaciele.
- Jesteśmy przyjaciółmi?
- Mikołaj, nikt o mnie tyle nie wie co Ty. Wiem, że często przynudzam na temat swojego życia, ale mimo to, Ty zawsze słuchasz. Wkurwia mnie, że nic nie mówisz. Chociaż najważniejsze że słuchasz. Siłą rzeczy, staliśmy się przyjaciółmi.

Po moich ostatnich słowach usiadł na łóżko, a ja przytuliłam go od tyłu. Nie wiem dlaczego właśnie dzisiaj potrzebował mojego ciepła, z którego zawsze się śmieje. Nie ważne, ten poważny facet, otworzył się przede mną.

Położyliśmy się spowrotem w łóżku, na Jego policzkach położyłam swoje dłonie.
Wtulił się w nie przymykając oczy.
Zrobiłam pierwszy krok, zaczęłam go całować.
Robiłam to na tyle delikatnie, na ile sama potrafiłam. Przysunął mnie do siebie. Oplotłam Jego ciało nogami.
Ocierałam się delikatnie wzgórkiem łonowym, wypychając je do przodu.

Otworzył oczy, popatrzył na mnie. W tym momencie miał najszczerszy uśmiech jaki kiedy kolwiek widziałam.

Przetoczył się. Był już nade mną i nachylając się całował mnie.

Wypchnęłam w Jego stronę biodra, a on ocierał się o mnie swoim twardym już penisem.

Odsunął się i się rozebrał. Zrobiłam to samo. Zgasił światło i nachylił się aby pieścić moje sutki.

Był delikatny. Nigdzie się nie spieszył. Przeżyłam orgazm.

Pomyślałam, że ściemniał kiedy mówił że nie wie jak to jest uprawiać normalny seks. Był w tym dobry, potrzebował się odblokować.

Podniósł się do góry, ucałował moje czoło i we mnie wszedł. W klasycznej pozycji, posuwał mnie. Nie robił tego szybko, ale bardzo dokładnie. Moje oczy wędrowały po Nim, on swoje miał zamknięte.

Po chwili, szczytowałam, a za chwilę on zrobił to samo. Ciężko sapiąc opadł na łóżku, tuż obok mnie. Naga i spełniona położyłam się na boku, aby popatrzeć jeszcze chwilę.

Wyciągnął rękę i przysunął mnie do siebie. Przytuleni, nadzy i zmęczeni zasnęliśmy. Razem. Przytuleni.

KONTRAKT. Duet idealnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz