55.

44 3 1
                                    

Wróciłam do domu. Wypruta z emocji, rozbita i zmieszana całą sytuacją. Wiedziałam jaki jest Karol, a mimo to łudziłam się że nie obudzi we mnie tego, co czułam przy Nim kiedyś.

W garderobie przebrałam się w leginsy i szarą bluzę, korzystając z ostatnich momentów, kiedy wieczory bywają znośne usiadłam na ogrodzie, czekając na Mikołaja. Ilekroć brałam do ręki telefon, moje serce waliło jak oszalałe. Myślałam że Karol złamie dane mi słowo.

Po godzinie oczekiwania, na dół zszedł Mikołaj, który przytulił mnie od tyłu i ucałował moją szyję. Najpierw porozmawialiśmy o pracy.

- W poniedziałek wyjeżdżam na dwa tygodnie do Stanów.
- Jak to? Sam?

Byłam smutna i rozżalona. Teraz, kiedy wszystko między Nami wraca, on musi wyjechać i to beze mnie.

- Kochanie, też jestem zawiedziony. Nie chcą rozmawiać z nikim innym, tylko ze mną. Bez sensu, żebyś jechała ze mną. Przydasz się w firmie na miejscu.
- Masz rację. Zostanę na miejscu i w razie problemów będę mogła interweniować.

Posmutniałam. Nigdy nie rozdzielaliśmy się na tak długo. Wiedziałam jednak, że bomba zaraz nadejdzie i nie będzie dotyczyła ona wyjazdu Mikołaja. Postanowiłam wyjść z inicjatywą tej rozmowy, nie licząc na nic.

- Mikołaj, Karol zorientował się że zgodziłam się na to spotkanie za Twoją namową. Wszystko sobie wyjaśniliśmy. Wiesz, on strasznie cierpi po stracie przyjaciela.

Usiadłam Mikołajowi na kolana, tak aby go widzieć. Błądziłam ręką po Jego plecach.

- Też mi jest ciężko. To mój najlepszy przyjaciel. Ciężko mi znieść jednak fakt, że Cię kocha. Wiesz, chciałbym Cię częściej zabierać gdy wychodzę z kumplami. A ta sytuacja byłaby dziwna.
- Masz rację, ale on mnie naprawdę już nie kocha. Powiedział mi to. Ma do mnie sentyment, nic więcej. W złości musiałeś zinterpretować źle Jego słowa.

Patrzyłam na Mikołaja, Jego rytmicznie zaciskająca się szczękę, szaleństwo w oczach. Mimo to panował nad sobą.

- Co według Ciebie powinienem zrobić?
- Dać mu szansę. Jeżeli zawiedzie, lub co gorsza zacznie coś kombinować, przynajmniej nie będziesz miał wyrzutów sumienia. Obiecał mi dać spokój i pogodzić się z sytuacją.

Chciałam załagodzić całą sytuację. Bardzo źle było mi z myślą, że stanęłam na drodze męskiej przyjaźni. Samolubnie, również walczyłam o to, aby móc czasami popatrzeć jeszcze na Karola.

- Zadzwonię do Niego. Jeżeli nie masz nic przeciwko chciałbym się z Nim spotkać u Nas w domu i pogadać.
- Oczywiście, że nie mam nic przeciwko.
- Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, zaproponuję mu ponownie pracę u Nas. Mała nawet nie wiesz, jak się cieszę że Cię mam.

Przytulił się do mnie i nie pozwalając mi zejść z Jego kolan zadzwonił do Karola, który zgodził się do Nas przyjechać za godzinę.

Chciałam się przebrać, aby wyglądać lepiej. Wiedziałam jednak, że przez Mikołaja mogłoby to zostać odebrane conajmniej dwuznacznie.

Rozłożyłam się z laptopem w kuchni, spięłam włosy w niedbały kok i założyłam okulary. Nie mogłam tyle wytrzymać bez pracy, więc musiałam posprawdzać jak radzi sobie Klaudia.

Po godzinie przyszedł Nasz gość, który wchodząc do domu spojrzał w moją stronę i uśmiechnął się blado na mój widok. Zamknęłam laptopa, którego zostawiłam na blacie i całując Mikołaja w policzek poszłam na górę.

Mimo mojej ciekawości odnośnie ich rozmowy, nie chciałam podsłuchiwać. Przebrałam się w piżamę i odpaliłam telewizor w sypialni. Nasłuchując od czasu do czasu, czy przypadkiem się nie kłócą.

Musiałam usnąć, bo obudziłam się w środku nocy, lecz Mikołaja nie było obok mnie. Włożyłam kapcie i zeszłam na dół. Kiedy schodziłam z góry, słyszałam rozmowy dwóch pijanych przyjaciół.

- Panowie, zapraszam do spania! No już, już! Koniec tego dobrego!

Podparłam się pod boki i z rozbawieniem oglądałam sceny męskiego pojednania.

- Karol zostanie u Nas na noc. To bez sensu żeby tułał się po nocach.

Powiedział mój mąż, któremu na końcu czknęło się. Co bardzo mnie rozbawiło. Pogodzili się i to jest teraz najważniejsze.

Pogoniłam ich gestem ręki, nie byli na tyle pijani, żeby nie dojść do łóżek o własnych siłach. Mikołaj odprowadził Karola do sypialni gościnnej, która swoją drogą była używana po raz pierwszy i znajdowała się obok Naszej.

My natomiast położyliśmy się w Naszym łóżku i odruchowo zamknęliśmy się od środka. Mikołaj wtulił głowę w moją szyję i składając delikatne pocałunki na Niej wyszeptał.

- Dziękuję, że mogłem odzyskać przyjaciela.

Usmiechałam się. Ręką gładził mój wzgórek łonowy, ja zrobiłam się wygłodniała seksu ze swoim mężem.

Ujął moją twarz w ręce i całował mnie namiętnie, aby za chwilę znaleźć się nade mną. Po dłuższej chwili zaczął mnie rozbierać i jednym sprawnym ruchem zanurzył się we mnie.

Wydałam z siebie zbyt głośny jęk, co oboje Nas rozbawiło.

Kochaliśmy się, żarliwie i namiętnie, po dłuższej chwili szczytując razem.

Naga ułożyłam się wygodnie w ramionach mojego męża, za ścianą spał mój, nazwijmy to były i tak zakończyliśmy ten pojebany dzień.

KONTRAKT. Duet idealnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz