20.

162 6 0
                                    

Zjedliśmy wspólnie śniadanie. Mikołaj odwiózł mnie do domu. Od razu udałam się do sypialni, żeby odespać kaca.

Pobudka. Dokończenie pracy na laptopie. Błogi spokój.

Na moją skrzynkę pocztową, przyszedł e-mail z zaproszeniem na bankiet, który odbywa się jutro. Świetnie, napewno znajdę gdzieś teraz nową sukienkę.

Przekopałam całą szafę w poszukiwaniu tej jedynej. Znalazłam. Długa, butelkowozielona sukienka, mieniąca się brokatem. Najlepsze szpilki, najdroższa biżuteria i mam w czym iść.

Następny dzień, zaczęłam od razu od przygotowań. Długa kąpiel, pielęgnacja twarzy.

Szybki obiad i musiałam zacząć ogarniać się bardziej. Zrobiłam sobie staranną fryzurę, elegancki koczek z wypuszczonymi dwoma kosmykami włosów. Dobrze, że potrafię robić dobry makijaż. Ciemne oko, czerwona szminka, idealne konturowanie.

Całą stylizację dopełniły klasyczne czarne szpilki, diamentowe kolczyki, złoty łańcuszek i złota delilatna bransoletka.

Zamówiłam taksówkę i ruszyłam na bankiet, na którym miała być śmietanka towarzyska Naszej firmy i paru kontrahentów.

Wchodząc na salę, zobaczyłam Mikołaja siedzącego przy stole. Wydawał się nieobecny i jakby moja obecność nie robiła na Nim żadnego wrażenia.

Po chwili jednak, zorientowałam się że obok Niego siedzi piękna brunetka, która zalotnie trzepotała do Niego rzęsami. Byli zajęci sobą. Nie chciałam im przeszkadzać, więc usiadłam z boku przy innych znajomych z firmy.

Poczułam dziwne ukłucie w dole brzucha- to chyba była zazdrość. Tylko dlaczego do jasnej cholery miałabym być o Niego zazdrosna.

Popijając szampana i gawędząc z ludźmi, doczekałam się momentu, kiedy Mikołaj mnie zauważył. Szybko odsunął się od swojej partnerki i pomachał w moją stronę.

Mój umysł pod wpływem procentów, podsunął mi myśl, aby udawać że nie zwracam na Niego uwagi.

Wstałam od stołu i pewnym krokiem podeszłam do standu, aby porozmawiać z kolejnymi gośćmi. Czułam się jak milion dolarów i tak też wyglądałam.

Do mojej rozmowy z nowo poznanym, przystojnym blondynem wtrącił się Mikołaj. A ja jakby nigdy nic pożegnałam się z Angelo i odeszłam od Nich, zostawiając ich w niezręcznej sytuacji.

Papieros. To moja jedyna myśl na teraz. Zaczerpnąć świeżego powietrza i zatruć swoje płuca dymem.

Wychodząc, zgarnęłam z tacy kolejny kieliszek szampana i wypiłam go na raz. Lata zadawania się z facetami, nie poszły na marne.

Usłyszałam jak drzwi za mną otworzyły się. Obok mnie pojawił się Mikołaj zakładając mi swoją marynarkę na ramiona. Z nerwów zaczęłam tupać nogą, ale nie chciałam się odzywać.

- Ala, czemu jesteś taka niedostępna dzisiaj?
- Ja? Niedostępna? Staram się dobrze bawić, o ile można to nazwać zabawą. Nie chciałam Ci przeszkadzać, wiesz że nie lubię się narzucać.
- A to o to chodzi...
- O to? To znaczy o co?
- Jesteś zazdrosna.
- Nie żartuj sobie Mikołaj. Jesteśmy wolnymi ludźmi, łączy Nas jedynie seks.
- Więc nie jesteś zazdrosna? Ani troszeczkę?
- Ani troszeczkę.
- Napewno?
- Tak Mikołaj. Napewno. Tylko powiedz mi kto to jest, to impreza zamknięta a więc bez osób towarzyszących.
- Moja koleżanka z drugiej fili.
- Taka koleżanka jak ja?
- Jeżeli chodzi Ci o to, czy ją posuwałem to tak posuwałem ją. Jednak jesteś zazdrosna, skoro wypytujesz.
- To nie zazdrość. To ciekawość.

Zgasiłam papierosa i weszłam do środka oddając marynarkę Mikołajowi. Tak naprawdę, czułam się zazdrosna. Nie wiem dlaczego.

Może dlatego, że ONA wyglądała zdecydowanie lepiej ode mnie, napewno bez makijażu nie wygląda jak siedemnastolatka. Kurwa. Wpędzam się w kompleksy.

Resztę imprezy nie zwracałam uwagi na Mikołaja i Jego koleżankę. Nie potrzebuję takich emocji w moim życiu. Spędziłam ten czas z tym przystojnym blondynem. Był w moim wieku.

Przyznam. Od czasu do czasu zerkałam w stronę Mikołaja, a on w moją. Graliśmy sobie na nerwach.

Mikołaj wyszedł pierwszy z imprezy ze swoją towarzyszką, wsiadając razem do taksówki. Wiedziałam co jest grane. Bolało, ale nie na tyle, aby psuć sobie resztę imprezy.

Seks z nowopoznanymi osobami przychodził mi trudniej, więc nie zaprosiłam Angelo do siebie. Wymieniliśmy się numerami, a do domu wróciłam sama.

Wchodząc do domu przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam żałośnie i zawiedziona. Nie wiem co ja sobie wyobrażałam. Myślałam, że Mikołaj czuję do mnie na tyle silną chemię, że mu wystarczam.

Oczywiście, nie mam mu za złe. Jest wolnym człowiekiem, przede wszystkim dorosłym. Nie wiem tylko, czy będę potrafiła teraz się z Nim bzykać.

Pieprzenie się z Nim stworzyło między Nami, jakąś dziwną więź. Być może to dla mnie tyle znaczyło. Przecież nie chodziłam z byle kim do łóżka.

Jestem wściekła na siebie, że się przyzwyczaiłam. Muszę odpuścić.

Balkon. Papieros. Sms. To nie Mikołaj, to Angelo.

Alicja, tak świetnie mi się z Tobą rozmawiało. Musimy spotkać się kiedyś w bardziej sprzyjających warunkach. Dobrej nocy.
Angelo

Rzygam tęczą. Milusi do porzygu. Nie lubię takich ludzi. Dobrze wiedzieć, że chociaż jedna osoba będzie zasypiała, myśląc o mnie.

KONTRAKT. Duet idealnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz