18.

155 4 0
                                    

Przez resztę wyjazdu nie uprawialiśmy seksu. Co prawda spaliśmy razem, Mikołaj mnie próbował nakręcać. Tylko, że ja nie miałam ochoty na seks. A podobno miałam go błagać o to codziennie.

Po powrocie do Warszawy nie kontaktowałam się z Mikołajem. Za dużo ostatnio spędziliśmy czasu razem i brakowało mi przestrzeni.

Umówiłam się w weekend z koleżankami do klubu. Ubrałam najlepszą kieckę i najwyższe szpilki. Wyglądałam jak milion dolarów i tak też się czułam.

Chodziłyśmy tylko do topowych lokali w Warszawie. Nie dlatego, że ja tego potrzebowałam. Moje koleżanki czuły się lepiej w takich miejscach.

Zamówiłyśmy szampana na lożę i bawiłyśmy się w najlepsze. Czułam się świetnie spławiając kolejnych facetów.

Procenty lały się litrami, do tego stopnia że w końcu urwał mi się film i nie pamiętam zbyt wiele.

Moje przebłyski to jazda samochodem, ale nie taksówką i winda.

Budzę się rano, sama w łóżku. Ale nie swoim łóżku, nie ma nikogo obok mnie. Leżę w nieswojej koszulce, po chwili dociera do mnie gdzie jestem. To mieszkanie Mikołaja.

Wychodzę ze sypialni, Mikołaj śpi na kanapie w salonie. Nie chcę go budzić, ale gdy już zawracam, on zrywa się z łóżka. Patrzy na mnie i kręci głową. Nagle nie wytrzymuje i wybucha śmiechem. Jestem zdezorientowana. Nie wiem co się dzieje.

- Z czego Ty się tak śmiejesz?
- Z Ciebie.
- Mógłbyś rozwinąć?
- A nie boli Cię głowa? Bo trochę jest do rozwijania.
- Wszystko jest okej.- odpowiadam wkurzona, w tym momencie zabolała mnie głowa. Robię kwaśną minę, ale udaję że wszystko w porządku. Zdecydowanie przesadziłam z alkoholem.

- Mikołaj no słucham...
- Ale pamiętasz co kolwiek?
- Tak, bylam w klubie, dużo piłam...
- Coś jeszcze?
- Tak, jazdę samochodem i windą.
- Dobra. Byłyście tak wszystkie pijane, że nie wiedziałem co mam z Wami zrobić.
- Ale jak Ty się znalazłeś w klubie?
- Nie byłem w klubie, spotkałem Was przed klubem. Przejeżdżałem tamtędy. Wszystkie panny odwiozłem do domu, Ciebie zostawiłem dla siebie.
- Obrzygałam Ci samochód?- zaśmiał się. Ewidentnie bawi go cała ta sytuacja.

- Nie obrzygałaś mi samochodu. Jakiś facet się koło Was kręcił, więc musiałem Was zgarnąć.
- Jaki znowu facet?
- Nie pytałem go o imię, po prostu powiedziałem, że odbieram pijaną żonę z koleżankami i tyle.
- Ale masz wyobraźnię Mikołaj... Gdzie są moje rzeczy?
- W reklamówce. Nie wiem w czym dzisiaj wrócisz do domu. Zniszczyłaś sobie sukienkę, kiedy próbowałaś wyjść z samochodu.
- Ja pierdole....

Schowałam głowę w swoich rękach. Nigdy nie zdarzyło mi się aż tak zabalować. Było mi wstyd, że akurat Mikołaj musiał oglądać mnie w takim stanie.

ON natomiast bawił się świetnie, kiedy tylko na mnie spojrzał śmiał się ze mnie. Pierwszy raz widziałam go tak rozbawionego.

Uswiadomiłam sobie, że nadal mam na sobie wczorajszy makijaż.

- Mikołaj masz coś do zmycia makijażu?
- Zdziwię Cię bo mam, jakaś panienka kiedyś zostawiła. Pierwsza szuflada w łazience.

Ukuło mnie w żołądku, kiedy usłyszałam o innej kobiecie. Czyżbym była zazdrosna?

Nie dopytywałam, udałam się do łazienki. Ogarnęłam się na tyle, na ile pozwoliły mi warunki. Postanowiłam się jakoś przebrać, więc niezauważona przemknęłam z łazienki i podeszłam do szafy Mikołaja. Wzięłam Jego krótkie spodenki dresowe, jakąś obcisłą koszulkę sportową. Jedynym problemem były buty. Więc włożyłam najczarniejsze skarpetki i dumna z siebie wyszłam z Jego sypialni.

- To ja będę się zbierać.

Spojrzał się na mnie, wydawało mi się że z politowaniem.

- Zamierzasz tak wracać do domu?
- Tak, a co?
- W moich ciuchach i skarpetkach zamiast butów?
- Taksówkarz nie pyta.
- Potem Cię odwiozę pijaku.
- Nie. Wrócę sama.
- Siadaj na tej ładnej dupie i czekaj aż Cię odwiozę. Chcę Cię dzisiaj pieprzyć.
- Nie pieprzyłeś mnie w nocy?
- Nekrofilia mnie nie podnieca. Przecież byłaś jak zwłoki.

Zawstydziłam się, zawstydza mnie ta cała sytuacja, że Mikołaj oglądał mnie w takim stanie. Wrociłam do łóżka i przykryłam się kołdrą.

Po chwili przyszedł Mikołaj. Schowałam głowę pod kołdrą, a on położył się obok odkrywając mnie.

- Przestań się chować. Myślisz, że mi nie zdarzyło się upić do nieprzytomności?
- Daj mi spokój...
- Ala przestań. Chodź zjeść śniadanie.
- Nie chcę, niedobrze mi.
- Musisz coś jeść.

- Mikołaj... Dlaczego ze mną nie spałeś?
- Jak Cię przebrałem, to runęłaś na łóżko w poprzek. Nie było miejsca dla mnie.

Syknęłam. Świetnie. Ten dzień będzie do dupy.

KONTRAKT. Duet idealnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz