10.

197 5 0
                                    

Obudziłam się rano. Przespałam 12 godzin bez problemu. W łóżku po Mikołaju nie było śladu. Pewnie wstał wcześniej.

Poranna toaleta. Przebrałam się w komplet dresowy. Krótkie spodenki i krótka bluza z kapturem. Wyszłam do salonu. Mikołaja nie było. Weszłam po cichu do Jego sypialni. Tutaj też go nie zastałam.

Usiadłam w salonie, zjadłam resztki śniadania i wróciłam do sypialni. Po chwili usłyszałam jak Mikołaj wchodzi do apartamentu.

Przyszedł prosto do mojej sypialni i rzucił mi jakąś teczkę na łóżko.
- Przeczytaj to. Wprowadź poprawki. Po obiedzie będziemy rozmawiać. 

Rzucił oschle i wyszedł. Nie miałam szans nawet się odezwać. Zajrzałam do teczki.
Pierwsza strona z wielu brzmiała: Kontrakt. Alicja i Mikołaj.
Dotyczy: Relacji pomiędzy dwoma dorosłymi osobami.

W pierwszej chwili poczułam się dziwnie. Nie rozumiem o co mu chodzi. Znów stał się oziębły, szrostki. Fundował mi sinusoidę uczuć. Po co to wszystko. Przecież jesteśmy dorośli, nie musimy mieć wszystkiego na piśmie.

Pierwsza strona dotyczyła zasad. Czytałam to z niedowierzaniem.
Alicja (dalej zwana suką), w łóżku będzie zwracać się do Mikołaja (zwanego dalej Panem) tylko wtedy, kiedy Pan wyda na to zgodę. Nie będzie używała Jego prawdziwego imienia. Będzie używała stwierdzenia: Pan.

Nie rozumiem tego wszystkiego. Chciałam rzucić wszystko i iść do niego od razu to wyjaśnić. Ale skoro robi to tak oficjalnie, sama podejdę do tego profesjonalnie. Czytałam wszystkie strony, wykreślałam podpunkty, robiłam z boku notatki. Chciałabym go zrozumieć, czego on się boi.

Po obiedzie usiedliśmy razem w salonie. W ręce trzymałam teczkę, w której znajdował się "Kontrakt" zinterpretowany przeze mnie. Zaczęłam rozmowę.

- Mikołaj. Możesz wyjaśnić mi po co to wszystko?
- Tak. To dla mnie pewnego rodzaju zabezpieczenie. Podpiszemy się pod tym oboje, będziemy mieć oboje pewność.
- Nie rozumiem.
- Przeczytałaś to dokładnie? Jeżeli tak, powinnaś to rozumieć.
- Dobrze. W takim razie, proszę otwórz pierwszą stronę. Wykreśl punkt odnośnie nazywania Cię Panem.
- To tak wiele Cię kosztuje? Nazywanie mnie tak?
- Tak, wykreśl.
- Dobrze Ala.
- Wykreśl też wzmiankę na temat innych partnerów seksualnych. Jestem wolną osobą, nie możesz mnie ograniczać.
- Nie podoba mi się to.
- Jeżeli nie jesteś w stanie tego zaakceptować, możesz wyrzucić cały ten kontrakt.
- Dobrze, wykreśle.
- Wykreśl ze strony piątej punkt o mojej bezsprzecznej gotowości do seksu, kiedy Ty masz na to ochotę. Napisz natomiast, że po wcześniejszym uzgodnieniu, nie mam prawa się wycofać. Nie będę na każde Twoje zawołanie.
- Chesz coś jeszcze zmienić?
- Wykreśl punkt z kluczami do mieszkania. Nie będziesz miał do nich dostępu. Ani ja nie chcę mieć dostępu do Twoich. Reszta może zostać bez zmian.
- Przemyśle to i dam Ci odpowiedź.
- Nie bądź śmieszny. Wyskakujesz tutaj z jakimś kontraktem, tak jakbyśmy nie potrafili rozgraniczyć spraw prywatnych od zawodowych... Dopisz proszę na końcu jeszcze jeden punkt: ZAKAZ PRZYTULANIA DO SUKI.
- Tego nie dopiszę.
- A ja nie będę Twoją pocieszycielką.

Wstałam i weszłam do swojej sypialni. Mikołaj bawi się w Greya, a ja albo to zaakceptuje, albo stracę do niego całkowity dostęp. Ta druga opcja, nie podoba mi się ani trochę. Lubię go, myśl że nie mogę się z Nim już pieprzyć, jest silniejsza od tych głupich kontraktów.

Nie rozumiem go. A chciałabym go rozumieć. Poraz kolejny zrobił to, czego nienawidzę. Zabawił się moimi uczuciami.
Drzwi do mojego pokoju otwarły się. Mikołaj był nagi. Nie miał w ręce teczki.

- Pieprzę w tym momencie ten kontrakt. Chcę Cię tu i teraz.

Nie zdążyłam się odezwać. Zamknął drzwi i podszedł do skraju łóżka. Pociągnął mnie do siebie i rozebrał. Nie protestowałam, chciałam go tu i teraz.

- Ssij suko

Rzucił, a ja bez słowa zeszłam na kolana. Obciągnęłam mu. Po chwili oparł mnie na łóżku i wszedł we mnie od tyłu, w pozycji na pieska. Próbowałam złapać oddech, kiedy moja głowa została przygnieciona do materaca. Zorientował się i podniósł ją, szarpiąc mnie za włosy do tyłu.
Nie puszczał, cały czas posuwał mnie szybkim i brutalnym tempem.
Wyszedł ze mnie szybkim ruchem. Moje pośladki doznały proporcjonalnych obrażeń. Zaczęły pulsować.
Rzucił mnie na łóżko, leżałam na brzuchu. Podniósł tylko mój tyłek do góry, a moją szyję oplótł dłońmi. Zacisnął je mocno, lecz nie na tyle aby ograniczyć mi oddech.
Jednym sprawnym ruchem wszedł w mój tyłek. Zabolało. Więc zapiszczałam z bólu, ale on nie przestawał. Czułam się coraz gorzej, ból rozrywał mnie od środka, kiedy napierał raz za razem.
Doszedł we mnie. Kiedy wysunął się ze mnie, obrócił mnie na plecy. Spojrzał na mnie i splunął na mój brzuch, a potem poklepał mnie mocniej po twarzy.
- Grzeczna suka.
Kiedy otwarłam usta, aby się odezwać, wsadził mi kciuk do nich. Wymusił otwarcie mojej buzi szerzej i splunął mi prosto do ust. Uderzył mnie w pierś i wyszedł.
A ja, czułam się jak zwykła szmata. Tym razem nie podobało mi się to wszystko. Weszłam pod prysznic, obolała i zeszmacona.
Zaczęłam płakać. Czułam się tak źle, jak nigdy. Pierwszy raz płakałam od tak dawna. To co działo się w mojej głowie, to wszystko mnie przerastało.
Jednego dnia miły facet, który chce być przytulany. Drugiego dnia przychodzi i wykorzystuje mnie jak zwykłą dziwkę.
Nie chciałam go już dzisiaj oglądać, więc zamknęłam się w pokoju i włączyłam telewizor.

Próbowałam zagłuszyć swoje myśli. Lecz te wracały natrętnie. Za każdym ich powrotem z moich oczu ciekły łzy.
Miałam dość. Chciałam zrezygnować i wracać do domu.
Jeżeli cała ta relacja ma tak wyglądać, to ja tego nie chcę. Chcę żeby był oschły i niedostępny. Tylko jako partner biznesowy.

KONTRAKT. Duet idealnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz