11.

169 4 0
                                    

Dwa dni spędziłam w swojej sypialni, wymykając się jedynie na posiłki. Nie nudziłam się, ale skutecznie unikałam kontaktów z Mikołajem.

Co prawda dobijał się do mnie wielokrotnie, ale byłam twarda i nie otworzyłam.

Wysyłał mi nawet smsy, ale ja od razu je kasowałam.

Nadszedł dzień wyjazdu, spakowałam swoją walizkę i wyszłam szybko ze swojej sypilani. Jego sypialnia była już otwarta, co oznaczało że już opuścił apartament.

Siedział przy recepcji, nie chciałam z Nim rozmawiać, ale niestety nie naładowałam sobie swoich air podsów. Byłam na Niego skazana. Wymeldowałam się.

- Pogadamy Alicja?
- Nie mamy o czym. Nasze stosunki wracają tylko do tych biznesowych. Wszystko wróci do normy. Spokojnie.
- Powiesz mi chociaż co się stało?
- Mikołaj to nie jest dobre miejsce, ani dobry czas na takie rozmowy. Pozwól że sama sobie to ubiorę w słowa, a potem jeżeli zechcę to powiem Ci wszystko. Może da Ci to coś do myślenia. A teraz proszę, nie odzywaj się do mnie, jeżeli nie ma to nic wspólnego z pracą. Chcę pozostać profesjonalna.
- Ala, ale ja słyszałem jak płakałaś. Porozmawiaj ze mną.
- Nie Mikołaj. Koniec rozmowy.

Ucięłam, a kiedy znów chciał się odezwać umieściłam palec na swoich ustach, aby dać mu znać że ma być cicho.

Dziś wyglądałam zwyczajnie, ot normalny powrót, a ja styrana życiem z Mikołajem. Jeansy rurki, zwiewna biała koszulka z dekoldem i tenisówki. Delikatny makijaż, okulary i parę piegów ozdabiających mój nos, składało się w jedną całość, wyglądałam dziewczęco i młodo.

Po wylądowaniu w Polsce, od razu złapałam taksówkę i ruszyłam do domu. Na recepcji odebrałam klucze, pozostawione przez Adama.

W końcu jestem w domu. Moim domu!
W życiu nie czułam się tak źle po wyjeździe z Nim. Otworzyłam sobie wino, a ciuchy wrzuciłam do pralki.
W przyszłym tygodniu mam pojawić się tylko na dwóch spotkaniach w pracy, a tak czeka mnie praca zdalna.

Telefon. Sms.

Od: Mikołaj
Alu, pozwól mi Ciebie wysłuchać i zrozumieć co się stało. Mamy ten sam harmonogram pracy. Wpadniesz?

Procenty już zawładnęły moją głową, więc zrobiłam się bardziej śmiała i byłam gotowa wyrzucić z siebie cały jad. Tylko dlaczego to ja mam się dostosować do Mikołaja? Nie! To on ma się dostosować do mnie.

Odpisałam mu.

Do: Mikołaj
Piłam, nie wezmę taksówki. Chcesz to przyjedź. Tylko bez Twojej śmiesznej teczki. Weź sobie notes, zanotujesz wszystkie moje uwagi.

Pisałam i kasowałam tego smsa trzy razy, zanim ośmieliłam się go wysłać.
Nie odpisał nic. A ja miałam to todalnie w dupie!

KONTRAKT. Duet idealnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz