Obudził mnie rano dźwięk budzika. Myślałam, że jest to mój budzik. Leniwie, z jeszcze zamkniętymi oczami, starałam się go zlokalizować. Poczułam jak materac, na którym leżałam ugiął się lekko pod czyimś ciężarem. Niefortunnie położyłam dłoń na czyjejś. Otworzyłam zaspane oczy a przede mną siedział William, którego wzrok wbił się w moją dłoń. Wziął szybko dłoń i przerzucił wzrok na mnie.
- Nie chciałem cię obudzić – Wstał i usiadł na fotelu bliżej okna. Wyjął z kieszeni paczkę papierosów.
- Porwałeś mnie? – Okryłam się bardziej kołdrą, czując że jestem w samej bieliźnie. – I na dodatek rozebrałeś – Prychnęłam i zmarszczyłam brwi, odwracając od niego wzrok. – Zbok
- Po pierwsze to pozwoliłem ci spać u mnie w domu, w mojej sypialni i moim łóżku – Odpalił papierosa, zaciągając się nim. Po pokoju unosił się teraz nieprzyjemny zapach, który mnie drażnił. – Nie wiedziałem gdzie masz klucze do swojego mieszkania, chciałem być gościnny – Zmierzył mnie wzrokiem a na jego twarzy pojawił się dobrze mi znany uśmiech. – Co do rozebrania po prostu ci pomogłem odpiąć guziki od koszuli
- Czekaj – Byłam na tyle zaspana, że ledwo pamiętałam cokolwiek z tamtej nocy. – Czy my..
- Nie – Zmarszczył brwi i ponownie wypuścił dym z ust. – Nie zgwałciłem cię, spałem w salonie – Pokręcił głową, gasząc przy tym papierosa o popielniczkę. – Człowiek chce dobrze a i tak sobie wymyślą że je zgwałciłeś, porwałeś i chuj wie co jeszcze
- Nie na co dzień budzę się u nowo poznanego mężczyzny w domu – Sięgnęłam po bluzę Afton'a i ubrałam ją na siebie.
- Nie przyzwyczajaj się do tej bluzy – Wstał i podszedł bliżej mnie. – Chcesz coś na śniadanie?
- Właściwie będę już szła, jest już późno a mamy pracę – Próbowałam unikać jego chłodnego wzroku, który mnie przytłaczał.
- Mamy dziś wolne – Patrzył się cały czas na mnie. Jego wzrok wbijał się we mnie a przez moje ciało przeszły ciarki kiedy usiadł tuż obok. Dostrzegłam zdjęcie na szafce nocnej tuż obok mnie, zdjęcie Williama i jego rodziny. Żony i trójki małych dzieci.
- Twoja żona na pewno jest już zła – Wstałam szybko, ale William złapał mnie za nadgarstek.
- Moja żona nie żyje od 7 lat – Postawił zdjęcie przodem do ściany tak abym nie zwracała na nie uwagi i puścił moją dłoń. – Nie wspominaj już o niej, działa mi to na nerwy
- Przepraszam – Ponownie usiadłam na łóżku, kładąc dłoń na jego barku. Spiął się kiedy wykonałam ten ruch, wygląda na to że nie jest przyzwyczajony do dotyku. – Nie wiedziałam
- Skąd mogłaś wiedzieć – Wziął głęboki wdech i wstał. – Chcesz coś na to śnia..
- Tato – Do sypialni weszła blond włosa dziewczynka. Spojrzała na mnie i trochę się wycofała. W dłoni trzymała szczotkę do włosów oraz dwie różowe gumki.
- Przedstaw się ładnie - William wziął ją na ręce i uśmiechnął się. Dziewczynka schowała twarz w szyje Williama, mocniej go przytulając. – Elizabeth, nie bój się – Rozczulił mnie widok obecnego Williama, zawsze był chłodny i sarkastyczny, teraz wyglądał na szczęśliwego jakby zdjął maskę obojętności.
- Zrobisz mi warkoczyki? – Spojrzała na Williama błagającym wzrokiem. – Proszę, tato
- Wiesz o tym że nie umiem – Na twarzy Aftona pojawił się grymas niezadowolenia.
- Ja ci mogę zrobić – Wstałam i uśmiechnęłam się do niej a ona spojrzała na Williama zaskoczona.
William postawił ją z powrotem na podłogę a Elizabeth dalej kurczowo się go trzymała.
CZYTASZ
I Always comeback | William Afton x reader
FanfictionWiliama Aftona mieszkańcy Hurricane na zawsze zapamiętają jako psychopatę oraz mordercę, który bez wahania zabił niewinne istoty. Dixie Henderson poznając Williama nigdy by nie pomyśla, że przyczyniłby się do takiej zbrodni. Jednak czy udałoby jej s...