W drodze powrotnej ze szpitala zajechałam do pizzerii, aby zabrać swoje i Williama rzeczy. Starałam się niezauważalnie przejść przez tłum dzieci. Wolałam na chwilę obecną nie pokazywać się Henry'emu na oczu, przynajmniej na razie. Cała nasza trójka miała ogromne szczęście że nie wylecieliśmy. Dotarłam do szafek pracowniczych i przekręciłam odpowiednio liczby na kłódce aby otworzyć moją szafkę. 1959, rok moich urodzin. Wyjęłam wszystkie potrzebne mi rzeczy i z powrotem ją zamknęłam. Skierowałam wzrok na szafkę Williama. Jaki może mieć kod? Spróbowałam rok jego urodzin, 1954. Kłódka ani drgnęła.
Dixie myśl, jaki może mieć kod do szafki William Afton, pomyślałam a do głowy automatycznie wpadł mi rok 1974. Rok urodzin Elizabeth. Bingo. Kłódka się otworzyła a ja już wiedziałam kto jest ulubionym dzieckiem Williama. Przed moimi oczami ukazały się liczne zdjęcia Williama z dziećmi. Wzięłam jedno z nich do rąk i otarłam z kurzu. Fotografia z analogu przedstawiała Williama i jego dzieci obchodzących Halloween. Michael przebrany za pirata, z hakiem na jednej dłoni. Elizabeth za księżniczkę, z piękną koroną na głowię. Zaraz obok niej był Evan z założonym prześcieradłem na siebie, które miało imitować przebranie za ducha. No i William, do którego idealnie pasowało przebranie wampira. Wyglądali na zdjęciu na szczęśliwych. Uśmiechnęłam się i odłożyłam zdjęcie na miejsce. Moją uwagę przykuła teczka z wielkim napisem „WAŻNE". Wzięłam ją do ręki i momentalnie wypadło z niej kilka kartek, a bardziej dziwnych i niezrozumiałych notatek. Zaczęłam zbierać je z ziemi kiedy na jednej z nich ujrzałam receptury chemiczne oraz notatki nie do odczytania. Jedyne co byłam w stanie rozczytać z pochyłego pisma Williama to słowo „Remnant". Nigdy nie słyszałam o związku chemicznym zwanym Remnantem, ale Williama bardzo interesował skoro w samej teczce było kilkanaście kartek z wspomnianym Remntantem. Włożyłam kartki z powrotem do teczki a samą teczkę do torby. Kiedy zamknęłam szafkę usłyszałam czyjeś kroki. Odwróciłam się w stronę wyjścia a przede mną stała dziewczyna. Na sobie miała sweter w czarno-zielone paski i szerokie jeansy a na nadgarstku założoną odblaskową zieloną bransoletkę. Jej ciemne jak smoła włosy opadły wzdłuż ciała kiedy przechyliła głowę w bok i podeszła do mnie bliżej.
- Co tu robisz? – Odezwała się w końcu do mnie i cofnęła się trochę.
- Wiesz że dzieciom nie można tu wchodzić?
- Mój tata jest tu szefem, więc mogę chodzić gdzie chce – Uśmiechnęła się do mnie sztucznie i wtedy dopiero zrozumiałam że rozmawiam z córką Henry'ego. Charlotte Emily była w wieku Michaela, ale nigdy nie widziałam ani nie słyszałam aby w ogóle ze sobą rozmawiali. – I z tego co wiem, nie powinno cię tutaj być
- Przyszłam po rzeczy swoje i Williama, już znikam – Wyminęłam ją a ona nawet nie drgnęła.
- Nie powiem tacie że tu byłaś
- Dziękuję – Uśmiechnęłam się do niej a ona dalej stała bez ruchu.
- Mój tata otwiera nową Pizzerie za niedługo – W końcu na jej twarzy pojawił się uśmiech. – Będą tam nowe roboty, które zaprojektował razem z panem Williamem, fajnie prawda?
- Razem z Williamem?
- No tak – Uniosła lekko brew ku górze. – Nikt nie zna się tak na tych robotach jak pan William – Wyminęła mnie i spojrzała na mnie ostatni raz. – Mówię ci to żebyś była przygotowana na zmianę miejsca pracy – Skierowała się w stronę głównej sali a po chwili zniknęła za dużymi drzwiami.
***
Chwytałam już za klamkę od drzwi samochodu, kiedy w odbiciu szyby zauważyłam Mie. Odwróciłam się w jej stronę i mocno ją przytuliłam a ona odwzajemniła uścisk.
CZYTASZ
I Always comeback | William Afton x reader
FanfictionWiliama Aftona mieszkańcy Hurricane na zawsze zapamiętają jako psychopatę oraz mordercę, który bez wahania zabił niewinne istoty. Dixie Henderson poznając Williama nigdy by nie pomyśla, że przyczyniłby się do takiej zbrodni. Jednak czy udałoby jej s...