Rozdział XI

656 32 45
                                    

UWAGA SCENY 18+!!!




Minął tydzień od kiedy William wyszedł ze szpitala. Przez te dni pomagałam mu w opiece nad dziećmi i urządzaniu imprezy urodzinowej dla Evana w Freadbersach. Dalej nie mogłam uwierzyć jak Henry się na to zgodził, ale najwyraźniej William posiada dar przekonywania. Leżałam na łóżku u siebie w domu a przede mną siedział William, który palił papierosa. Mimo wielu próśb aby palił na balkonie, dalej robił to w pomieszczeniu. Czułam jego wzrok przeszywający każdy skrawek mojego ciała. Jest w nim coś czego pragnę, może jego uśmiech, albo to spojrzenie, albo to że zawsze mnie słucha, Cokolwiek to jest cholernie przyciąga.

- Czemu się tak patrzysz? – Oderwałam wzrok od książki, którą właśnie czytałam i spojrzałam mu prosto w oczy. Na jego twarzy pojawił się uśmiech a po chwili William znajdował się tuż obok mnie.

- Pójdziemy na spacer

- William jest prawie pierwsza w nocy – Przeciągnęłam się i ułożyłam wygodnie w łóżku, okrywając się przy okazji kocem. William kompletnie zignorował moją odpowiedź i wyniósł mnie z łóżka na rękach. – Oszalałeś?

- Po prostu chodźmy na spacer – Założył mi włosy za ucho i pocałował w czoło.

- Jest zimno

- Mam kurtkę w aucie – Założył buty i czekał aż zacznę się zbierać. – No ubieraj się

- Daj mi pięć minut – Wróciłam do sypialni, aby założyć na siebie coś cieplejszego.

***

Dochodziło coś koło drugiej w nocy. Most, na którym staliśmy był cały w kłódkach z inicjałami zakochanych. Przyglądałam się każdej po kolei z uśmiechem na twarzy, natomiast William wpatrzony był w strumień wody pod nami. Podeszłam do niego a on objął mnie ramieniem i spojrzał w gwiazdy.

- Jak byłem mały bardzo interesowałem się astrologią – Uśmiechnął się i wskazał palcem jeden gwiazdozbiorów. – Tam jest gwiazdozbiór smoka, widzisz?

- Chyba – Uniosłam lekko brew i zmrużyłam oczy. Przeszedł mnie dreszcz a William przytulił mnie do siebie. – Myślisz że ci ludzie, którzy zostawili tu te kłódki dalej są razem?

- Możliwe a czemu pytasz? – Spojrzał na mnie i kucnął aby bardziej przyjrzeć się kłódką.

- Zastanawia mnie to po prostu – Również kucnęłam i spojrzałam mu prosto w oczy. – Moi rodzice kiedyś zawiesili taką kłódkę w moim rodzinnym mieście jak mieli tyle lat co ja. W tym roku mija ich 20 rocznica ślubu – Uśmiechnęłam się pod nosem. – Zawsze chciałam zawiesić taką kłódkę – Zauważyłam że William w ręku trzyma właśnie kłódkę z naszymi inicjałami. – Nie wierzę

- Czyń honory – Podał mi ją a ja zawiesiłam w jednym z wolnych miejsc. Na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech, który automatycznie zaraził również Williama. Przytuliłam go mocno a on objął mnie bardzo delikatnie, wtulając głowę w moją szyję.

- Dlatego mnie tu zabrałeś o tej godzinie?

- Chciałem cię zobaczyć uśmiechniętą – Spojrzał na mnie i położył zimne dłonie na moich policzkach. – Lubię jak się uśmiechasz - Oplotłam ręce wokół jego szyi a jego dłonie zacisnęły się na mojej talii. Pocałował mnie delikatnie tylko po to żeby po chwili pogłębić pocałunek i przejąć nad nim kontrolę. Jego dłoń zjechała niżej na moje pośladki, które mocno ścisnął, przybliżając mnie do siebie jeszcze bliżej. Oderwał się od moich ust i zbliżył się do ucha. – Nie pozwolę aby ktoś cię skrzywdził – Szepnął a przez moje ciało przeszły ciarki. Zaczął całować moją żuchwę oraz szyję, zostawiając na niej purpurowe ślady. Poczułam jak co raz mocniej ściska moje pośladki. Odchyliłam lekko głowę do tyłu i wplotłam dłoń w jego włosy aby przypadkiem się nie oderwał ode mnie. Podniósł mnie a ja oplotłam udami jego tors. Szedł w stronę auta ze mną na rękach. Oboje wiedzieliśmy do czego to zmierza.

***

Kiedy dotarliśmy do mnie do domu ostrożnie położył mnie na łóżku. Zawisł nade mną dalej całując mnie po szyi dekolcie. Przerwał na moment zdejmując zgrabnie z siebie bluzę a po chwili również moją. Wpatrywał się w moje nagie piersi powoli przybliżając do nich swoje usta. Oparł się dłońmi tuż obok mojej głowy. Schodził pocałunkami coraz niżej co sprawiało mi niezwykłą przyjemność. Zatrzymał się przy moich spodniach a jego wzrok utkwił w moim spojrzeniu. Przybliżył się do mnie i znowu nade mną zwisł. Poczułam wybrzuszenie w jego spodniach, które napierało na moje wejście. Przez moje ciało przeszedł dreszcz a William uśmiechnął się szeroko.

-Chcesz tego? – Szepnął całując ponownie moją żuchwę. Czułam jak ściągnął ze mnie spodnie. Oderwał się na moment i zwinnie ściągnął również swoje. Na nowo zawisł nade mną.

- T-tak – Zadrżałam jego dłoń znajdowała się tuż przy moim wejściu. Ściągnął resztę mojej bielizny i zaczął delikatnie jeździć palcami po moim wejściu. Zaczęłam ciężej dyszeć co Williamowi się spodobało. Włożył po chwili dwa palce we mnie, zgrabnie nimi poruszał coraz szybciej. Jęknęłam a William zatkał mi usta w pocałunku. Drugą dłoń położył na mojej nagiej piersi, delikatnie ją ściskając. Odchyliłam głowę do tyłu z podniecenia a on całował każdy skrawek mojego ciała. Wyjął palce z mojego wejścia i oderwał się ode mnie. Ściągnął z siebie bokserki a mój wzrok wbił się w jego przyrodzenie.

- Bierzesz tabletki? – Zawisł nade mną i przysunął swoją męskość bliżej mojego wejścia. Byłam w stanie pokiwać tylko głową na „tak". – Zaboli tylko trochę – Przysunął twarz do mojej i musnął moje usta.

Wchodził powoli we mnie, a kiedy wbił się całą swoją długością poczułam niesamowity ból przeplatany z rozkoszą. Zaczął nim we mnie powoli poruszać abym przyzwyczaiła się do jego długości. Podgryzał skórę na mojej szyi kiedy zaczął to robić szybciej. Oderwał ode mnie usta i złapał dłonią za oparcie łóżka. Czułam jakby rozrywało mnie na kawałki. Łzy leciały mi po policzkach kiedy czułam ból i jednocześnie rozkosz. William poruszał nim z każdą sekundą coraz szybciej. Jęczałam przez płacz a pot, który kapał z Williama lądował na moim całkiem nagim ciele. Doszłam a on zaraz po mnie. Wyjął swoje przyrodzenie i opadł na mnie dysząc. Cały mokry od potu. Próbowałam uregulować swój oddech on tak samo. Podniósł wzrok na mnie i pocałował mnie leniwie. Złapałam jego twarz w dłonie dalej dysząc.

- Kocham cię – Szepnęłam prawie nie słyszalnie a William uśmiechnął się lekko.

- Wiem – Zamknął oczy a po chwili zasnął na moim nagim ciele.

Poczułam ścisk w gardle i starałam się nie rozpłakać. Zmęczenie wzięło nade mną górę i również zasnęłam w objęciach Williama. 


---------------------------------------------------------------------------------------

Krótkie ale łapcie długo wyczekiwaną scenę. Kolejny będzie nieco dłuższy w ramach rekompensaty

I Always comeback | William Afton x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz