Rozdział II

1.4K 72 112
                                    


Giyuu's POV:

    Zdenerwowany odszedłem od miejsca dziwnego zdarzenia sprzed chwili, widząc jeszcze kątem oka zdezorientowaną Kanroji. Mój mózg nie do końca zdawał sobie sprawę co tu się właśnie wydarzyło i z trudem przetwarzał wszelkie informacje.

   Serce natomiast biło mi jak oszalałe , dziwię się, że jeszcze nie wyskoczyło mi z piersi. Mam tylko nadzieję, że Shinazugawa nie usłyszał jego walenia. Ten brutal nie ma równo pod sufitem. Chyba myśli, że z dobrą krzepą i mnóstwem blizn jest niewiadomo kim... Głupek.
   Ale patrząc na to, jak zareagował na zaakceptowanie Nezuko, zaczynam się go odrobinę bać. W dodatku się zbliżył. Aż za bardzo. Przyszpilił mnie do ściany, po czym sprawił, że nasze twarze były od siebie w odległości zaledwie kilku centymetrów.  Z początku nie znałem jego zamiarów i mam szczerą nadzieję, że się wtedy nie zarumieniłem.

 
       A zresztą... Co ja tyle przeżywam? Trzeba się skupić na aktualnym problemie, który właśnie pojawił się na horyzoncie i zmierzał w moją stronę. Tym problemem był najbardziej irytujący owad świata, zwany Shinobu Kochou. Na mój widok uśmiechnęła się i pomachała w moją stronę.

-O Tomioka-san! A co ty tu robisz tak sam? - zaświergotała, a ja jej nie odpowiedziałem.
-A no tak zapomniałam! Przecież cię tu nikt nie lubi, więc nie masz z kim iść...

     Na te słowa prychnąłem pod nosem i minąłem Kochou. Ta tylko krzyknęła na odchodne :
-Tomioka-san, jak tak dalej pójdzie, nie zdobędziesz żadnych przyjaciół!

       
       Zignorowałem ją i ruszyłem dalej. Skierowałem się w stronę nowo otwartej knajpki w pobliskim miasteczku. Gdzieś słyszałem, że podają tam naprawdę dobre shake daikon.
      Co mam do stracenia...?

Mitsuri's POV:

    Stałam oniemiała, kompletnie nie rozumiejąc co się przed chwilą wydarzyło... Pan Sanemi chciał pobić pana Giyuu? To normalne. Ale najpierw myślałam, że chodzi o coś innego...  W końcu ich twarze były tak blisko siebie! To było takie ekscytujące! Ale jak zawsze - kłótnia.
     Patrząc w prawo zobaczyłam moją najlepszą przyjaciółkę, Shinobu, kierującą się w moją stronę. Pomachałam do niej. Czyżby rozmawiała z panem Giyuu? Kyaaaaa, muszę się tego dowiedzieć!

- Dzień dobry Shinobu- chan!  Widziałaś co tu zaszło? - zapytałam radośnie.

- Dzień dobry Mitsuri! Niestety, nie widziałam, ale sądząc po minie Tomioki-san, znowu pokłócił się z Shinazugawą - twarz Filara Owada wyrażała satysfakcję.

- Czemu oni zawsze muszą mieć do siebie problem? W pewnym momencie ich twarze były tak blisko... Myślałam, że to będzie coś więcej! - zawiedziona dalej żaliłam się Shinobu.

- Zaraz... A może jednak?

- Hę?
 
    Nie bardzo rozumiałam o co jej chodzi... Jednak co? Jednak nie chodziło o bójkę?
     Zaraz...
    A MOŻE JEDNAK NIE CHODZIŁO O BÓJKĘ?!?!?

- Shinobu-chan, czy ty myślisz, że oni mogą się nawzajem lubić? - spytałam, chcąc potwierdzić moje podejrzenia.

- Myślę, że może nawet chodzić o coś więcej... - szepnęła Kochou.

    Oh, nareszcie coś idealnego dla Filara Miłości!!
    
-Jeśli tak, to powinniśmy im pomóc!
Kyaaaaa, to takie ekscytujące! - zapiszczałam.

- Jestem chętna do pomocy, jeśli chodzi o Tomiokę - uśmiechnęła się Shinobu.

   W tamtej chwili poczułam przypływ sympatii do Shinobu. Jak dobrze mieć taką prawdziwą przyjaciółkę, z która tak miło i przyjemnie się rozmawia!
   Za ścianą rezydencji zawarłyśmy sojusz.  Razem zbliżymy do siebie Sanemiego i Giyuu.

      
                          .      .       .

      𝙉𝙤 𝙬𝙞𝙩𝙖𝙢, 𝙬𝙞𝙩𝙖𝙢 :)

    𝘾𝙝𝙘𝙞𝙖ł𝙖𝙗𝙮𝙢 𝙩𝙮𝙡𝙠𝙤 𝙤𝙜ł𝙤𝙨𝙞ć, ż𝙚 𝙖𝙠𝙩𝙪𝙖𝙡𝙞𝙯𝙖𝙘𝙟𝙚 𝙧𝙤𝙯𝙙𝙯𝙞𝙖łó𝙬 𝙗ę𝙙ą 𝙬 𝙠𝙖ż𝙙𝙮 𝙬𝙩𝙤𝙧𝙚𝙠 𝙞 𝙥𝙞ą𝙩𝙚𝙠 𝙤 𝙜𝙤𝙙𝙯𝙞𝙣𝙞𝙚 19.00.

  Ż𝙮𝙘𝙯ę 𝙢𝙞ł𝙚𝙜𝙤 𝙙𝙣𝙞𝙖 🌞

 

Not The Same - sanegiyuuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz