Rozdział XXII

731 34 49
                                    


     Nobody's POV:

    Jak to mówią, bo burzy zawsze wychodzi słońce...

    Ciepłe dni nadeszły, a słońce grzało cały czas. Rozpoczynała się wiosna. Ptaszki śpiewały na drzewach, a w trawie piszczały świerszcze. Wszędzie latały kolorowe motyle, a lekki wietrzyk układał z chmur różne kształty.
    

      Jednak najpiękniejsze były łąki. Kolorowe kwiaty rozkwitały wszędzie, zachwycając swoim delikatnym zapachem.

       Lecz nie tylko te piękne rośliny zaczęły kwitnąć. Związek dwóch młodych mężczyzn, Sanemiego Shinazugawy i Giyuu Tomioki, rozkwitał niczym czerwona róża, ukazując światu swój urok.

      Po tylu trudnościach, przeszkodach i próbach, dwóm zabójcom udało się stworzyć wspaniałą więź. Miłość, która ich łączyła, tak krucha, a jednocześnie tak silna...

    
                          .       .        .

    
       Rana na brzuchu Sanemiego goiła się powoli, lecz z dnia na dzień jej stan się polepszał. Giyuu pomagał Shinobu w opiece nad mężczyzną, wykorzystując okazję by spędzać z nim całe dnie.
  

        Sanemi, gdy tylko Tomioka spojrzał na niego ciepłym wzrokiem, zapominał o bólu. Bo miłość potrafi uleczyć różne rany...

      Któregoś dnia, dwóch zabójców siedziało na łóżku. Byli w siebie wtuleni, dzieląc się swoim ciepłem. Nie rozmawiali. Wsłuchiwali się w ciche ćwierkanie ptaszków, latających wesoło za oknem Motylej Rezydencji.
   

       Sanemi bawił się ciemnymi włosami Tomioki, delikatnie je przeczesując. Młody Filar Wiatru nie potrafił wyrazić słów wdzięczności, za możliwość przebywania z tak cudownym mężczyzną, który siedział obok niego. Za to, że Giyuu odwzajemnił jego uczucie, a teraz może oficjalnie nazwać go swoim chłopakiem.
      Shinazugawa, za każdym razem jak spojrzał na Tomiokę, czuł latające wesoło motylki w brzuchu. Czuł ciepło w sercu, patrząc na jego ciemne jak głębiny oceanu tęczówki...

     Sanemi uśmiechnął się delikatnie. Przymknął oczy, wsłuchując się w miarowy i spokojny oddech Giyuu. Cisza, która między nimi panowała była bardzo przyjemna i kojąca.

    Nagle, tą cudowną chwilę przerwało cichutkie pukanie do drzwi. Zaraz potem do pokoju weszła Shinobu Kochou.

- Tomioka-san, Shinazugawa-san dzisiaj odbywa się co półroczne spotkanie Filarów. Mistrz prosi was o przybycie - powiedziała kobieta, po czym zmierzyła ciepłym spojrzeniem wtulonych w siebie mężczyzn.

- Dobrze Kochou. Zjawimy się - odparł zachrypniętym głosem Giyuu, a Shinobu kiwnęłam głową i wyszła. 

     Słysząc zachrypnięty głos Tomioki, serce Sanemiego niebezpiecznie zadrżało. Chrypka, spowodowana dłuższym przebywaniem w pozycji leżącej, w ustach Giyuu brzmiała uroczo i pociągająco za razem. Shinzugawa przymknął oczy, po czym postanowił nigdy nie zapomnieć tego momentu. Kto wie, może kiedyś będzie mu jeszcze dane usłyszeć zachrypnięty głos Tomioki?

        Po chwili Filar Wody westchnął, po czym podniósł się do siadu. Sanemi powtórzył jego ruch, jednak zrobił to o wiele wolniej, ze względu na ranę na brzuchu.

- To co, czas na zebranie Filarów?

- Dasz radę przejść do rezydencji Mistrza z tą raną? - zapytał cicho Giyuu, a Sanemi pokiwał głową.

- Nie martw się, dam sobie radę.

     Shinazugawa na chwilkę złączył ich usta w ciepłym i pełnym miłości pocałunku. Giyuu uśmiechnął się na ten gest, powodując także uśmiech u Sanemiego.

      Gdy mężczyźni przebrali się w mundury zabójców demonów, ruszyli w drogę. Rezydencja Mistrza była dobrze ukryta. Po około godzinie, Giyuu i Sanemi dotarli na miejsce.

   Stanęli przed bramą i popatrzyli na siebie...

                     .           .           .

   ❤Dziękuję za  tyle wyświetleń, gwiazdek i komentarzy, one naprawdę dają mi motywację ❤

    Not The Same - sanegiyuu
   #1 w demonslayer - 24.02.2024❤

Not The Same - sanegiyuuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz