Rozdział XXI

874 39 126
                                    


Nobody's POV:


Promienie słońca wdarły się przez okno do jednego z pokoi w Motylej Rezydencji. Oświetliły twarz leżącego na łóżku mężczyzny. Spał niespokojnie.

Po chwili mężczyzna otworzył oczy, od razu mrużąc je przez światło słoneczne. Powoli usiadł, czując ból w całym ciele. Rozejrzał się po pomieszczeniu, nie poznając go.

Miał na sobie białą piżamę. Długie, czarne włosy opadały mu na ramiona.
Promienie słońca odbijały się od jego granatowych oczu. Nagle drewniane drzwi się otworzyły, a do pomieszczenia weszła niska kobieta.

- O, Tomioka-san! Obudziłeś się! Bałam się, że... - przerwała Shinobu Kochou, szczerze uśmiechając się do mężczyzny, po czym dodała - Jak dobrze, że znalazłam cię po walce. Inaczej...

I wtedy Giyuu Tomioce wróciły wszystkie wspomnienia. Większy Księżyc Rangi Drugiej, walka na życie i śmierć, Sanemi... Łzy od razu napłynęły mu do oczu.

- Gdzie jest Sanemi? - wyszeptał Giyuu, niepewnie patrząc na Kochou.

- Tomioka-san, on... - zaczęła cicho Shinobu, lecz mężczyzna jej przerwał.

- Gdzie jest Sanemi?! - krzyknął, a pierwsze krystaliczne łzy spłynęły po jego okaleczonych policzkach.

Nie otrzymując odpowiedzi od Kochou, Tomioka poderwał się z łóżka i wybiegł na korytarz. Sprawdzał każde pomieszczenie, lecz nigdzie nie mógł znaleźć Shinazugawy. Nadzieja płonąca w sercu Giyuu powoli wygasała...

Nagle Tomioka zobaczył uchylone drzwi, przez które wydostawały się na korytarz ciepłe promienie słońca. Mężczyzna usłyszał ciche głosy dochodzące z pomieszczenia.

Pomimo wahania, delikatnie pchnął drzwi i bezszelestnie wszedł do pokoju. Nagle ku niemu zwróciły się dwie pary fioletowych oczu. Na stojącym pod oknem łóżku siedział młody chłopak, którego Tomioka nie poznał. Wyglądał na maksymalnie szesnaście lat.
Ubrany był w mundur zabójców demonów, z krótkim, fioletowym haori. Miał czarne włosy i wygolone boki, a na jego twarzy znajdowało się mnóstwo blizn.

Lecz to nie ten chłopak zwrócił na siebie uwagę Giyuu....
A białowłosy mężczyzna, leżący w łóżku. Na widok Tomioki, w jego pięknych, fioletowych oczach rozbłysły radosne płomyki. Delikatnie i ostrożnie wstał z łóżka, trzymając dłoń na brzuchu.

Natomiast Giyuu stał na wejściu, podpierając się o framugę drzwi. Nie dowierzał, tego co widzi i z otwartymi ustami przyglądał się idącemu powoli w jego stronę Sanemiemu Shinazugawie. Młodszy chłopak próbował powstrzymać starszego od wstawania, zwracając się do niego per "bracie".
Teraz Tomioka już wiedział, kim jest młody zabójca. To młodszy brat Sanemiego, Genya Shinazugawa. Najwyraźniej już się dowiedział o całym zajściu i przyszedł sprawdzić jak się miewa jego starszy brat.

Ale Filar Wody nie zwracał na niego uwagi, całą poświęcając Sanemiemu.

Patrzył tylko na Sanemiego Shinazugawę...

On tu jest.

Żyje.

Oddycha.

Stoi przed nim, delikatnie się uśmiechając. Ciepłym wzrokiem patrzy tylko na niego, Giyuu Tomiokę.

Giyuu przed oczami przemknęły obrazy z tej przeklętej nocy. Wyższy Księżyc Rangi Drugiej, umierający Sanemi...
Ten strach, że przez jego nieudolność i bezradność kolejna ważna dla niego osoba może stracić życie...

Not The Same - sanegiyuuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz