Shinobu's POV:
Stałam jak wryta, kurczowo trzymając się ściany. Byłam chyba jedynym świadkiem zdarzenia sprzed chwili... Co to w ogóle było?! Moje podejrzenia chyba są prawdziwe...
Muszę powiedzieć, że nie spodziewałam się takiego przebiegu wydarzeń. Nie wiedziałam, że Shinazugawa-san jest taki uczuciowy.
Powinnam jak najszybciej poinformować o tym Mitsuri.- Wszystko dobrze, Shinobu-chan?- usłyszałam za sobą.
- Mitsuri, nie uwierzysz co się właśnie wydarzyło... - powiedziałam, po czym szybko wyjaśniłam jej całe zajście.
Po skończonej opowieści, dziewczyna zatkała ręką usta, wydając z siebie głośny pisk.
- Kyaaaaa! TO SIĘ DZIEJE NAPRAWDĘ!!!! - krzyknęła Mitsuri.
Dziewczyna była tak głośna, że na wszelki wypadek rozejrzałam się dookoła, sprawdzając, czy przypadkiem nikt nas nie słyszał.
Dostrzegłam jednak, stojącego z boku Tengena Uzui, patrzącego na nas kątem oka. Z jego miny wynikało, że słyszał całą naszą rozmowę i zainteresował się nią.
Po chwili podszedł do nas powolnym krokiem.- Cóż... "Przypadkiem" usłyszałem waszą rozmowę... - powiedział, a ja spojrzałam się na niego przerażonym wzrokiem.
Za mną usłyszałam cichy pisk Mitsuri. Zastanawiałam się, co mężczyzna zrobi z tą informacją...- To co, jaki jest plan? - zapytał nagle, a ja popatrzyłam na niego zaskoczona.
- Ale jaki plan, o co ci chodzi?
- No jak to o co?! Czy macie jakiś konkretny plan, co do zbliżenia do siebie Tomioki do Shinazugawy?
Spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego... Czyżby w naszym gronie znajdzie się kolejny shipper???
- Właściwie... Mam pewien pomysł. Chodźcie to wam opowiem...
Sanemi's POV:
Zdruzgotany odszedłem od ściany rezydencji pana Himejimy.
" Co ja do cholery wyprawiam?! Nie wiem, co mnie podkusiło, żeby to zrobić... Muszę się ogarnąć, bo zaczynam zachowywać się jak zakochana nastolatka... "Po dotarciu do mojej rezydencji , usłyszałem za oknem krakanie kruka kasugai. Dostałem informację, że mam udać się na misję. Ucieszyłem się. Może to pozwoli mi pozbyć się myśli o Filarze Wody...
*Time skip*Szedłem przez las, w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów demona, jednak żadnych nie dostrzegłem. Po chwili usłyszałem szelest liści, a przede mną pojawił się demon, który nie był członkiem Dwunastu Kizuki, lecz wyglądał na dość silnego.
Miał białą skórę, a jego ostre rysy nadawały twarzy przerażający wyraz. Posiadał fioletowe oczy, których źrenice były pionowe niczym u kota. Wąski kształt dodawał im przenikliwości.
Demon nosił czarne haori i szerokie spodnie tego samego koloru. Przewiązał je szarym sznurkiem, by zabezpieczyć je w pasie. Miał szare, rozczochrane włosy, a przez jego twarz ciągnęła się krwistoczerwona blizna. Mężczyzna przypatrywał się mi z zainteresowaniem.Demon nie czekał na sygnał i od razu zaatakował. Momentalnie przed oczami stanęła mi scena, gdy przez przypadek spotkaliśmy się z Tomioką na misji...
Zaraz, CO JA DO CHOLERY WYPRAWIAM?!
Muszę się skupić na moim zadaniu...
Demon atakował szybko i agresywnie. Był dość potężnym przeciwnikiem , co powinno mnie ucieszyć. Choć w tej chwili było mi to obojętne...
. . .Co ja do cholery robię?!
Tnij ten łeb, a nie ciągle uniki i uniki!
Skoczyłem w bok, gotów użyć Oddechu Wiatru, jednak demon wykorzystał moją dekoncentrację. Zamachnął się aby mnie zabić, ale dzięki szybkiemu unikowi jego pazury dosięgły tylko mojego policzka. Automatycznie przystanąłem, a moją zmęczoną ręką przejechałem po ranie. Całkiem niedawno sprawiłem, że Tomioka miał taką samą...Do rzeczywistości przywrócił mnie mój przeciwnik, uderzając mnie z taką siłą, że przeleciałem dwadzieścia metrów i uderzyłem w drzewo. Zrezygnowany pochyliłem głowę.
Co się ze mną dzieje?!
. . .
🌞Witam!🌞
Oto i nowy rozdział 😁
Jak się podoba??? Powoli zaczyna się rozkręcać akcja...
Opis walki zawdzięczam współtwórczyni hareim 😘Następny rozdział we wtorek pod wieczór ('◡')
Miłego dnia i do zobaczenia 🌞
CZYTASZ
Not The Same - sanegiyuu
ФанфикGiyuu Tomioka, Filar Wody, poprzez sprowadzenie do Korpusu Zabójców Demonów demonicę Nezuko i jej brata Tanjirou, wdaje się w burzliwą i agresywną kłótnię z Sanemim Shinazugawą, Filarem Wiatru. Mężczyźni od dawna pałają do siebie nieukrywaną nienawi...