Rozdział VI

1.2K 71 50
                                    

 
   Nobody's POV:

   Gyoumei Himejima rozpoczął spotkanie Filarów. Jak podejrzewał Sanemi, Filar Kamienia poruszył temat zaakceptowania Nezuko Kamado.

- Wiem, że to trudne, a także, że naszą główną misją jest unicestwianie demonów, jednak proszę was o pogodzenie się z faktem, iż Mistrz wyraził się jasno - demonica nie je ludzi. Słowo Mistrza jest święte i życzę sobie, abyście je uszanowali. - powiedział, a Obanai Iguro wywrócił oczami na jego słowa.
    

    Każdy jednak uszanował słowa mężczyzny. Po poruszeniu jeszcze kilku ważnych tematów Gyoumei zakończył spotkanie. Filary zaczęły się powoli rozchodzić, lecz jeden z nich już od dłuższego czasu wydawał się rozkojarzony. Nie mógł się skupić na zebraniu, gdyż jego myśli były skupione na jednej, konkretnej osobie i przeprosinach, które powinien skierować w jej stronę.

    Sanemi Shinazugawa nie wiedział, jak ma przeprosić Giyuu Tomiokę, jednak nie dawało mu to spokoju. Czuł, że zaraz nadejdzie ta chwila. Zauważył Filara Wody, żegnającego się z resztą i wychodzącego z rezydencji. Po chwili cichym krokiem ruszył za nim. Ku nieszczęściu Sanemiego, pod jego stopami zaszeleściły liście. Na ten dźwięk Giyuu obrócił się i dostrzegł  skradającego się za nim mężczyznę. Spojrzał na niego ze zdziwieniem, które po chwili zamieniło się w obojętność.

- Co ty robisz Shinazugawa? - zapytał poirytowany, po czym spojrzał mu w oczy.

   Sanemi popełnił w tamtym momencie straszny błąd. Odwzajemnił spojrzenie mężczyzny, po czym zatracił się w jego oczach.
     Filar Wiatru od zawsze miał słabość do oczu Filara Wody. Były niezwykle piękne. Miały barwę wody z głębin oceanu. Można było w nich utonąć, niczym w falach morza.
   

     Sanemi oszołomiony pięknem oczu Giyuu powoli zbliżył się do mężczyzny.
     Gdy Tomioka chciał odsunąć się od Shinazugawa, ten drugi chwycił go za ramię i delikatnie popchnął na ścianę.
   Dalej trzymając rękę na ramieniu mężczyzny, uniósł wolną dłoń, po czym spokojnym i delikatnym ruchem pogładził skaleczony policzek.

    Giyuu wstrzymał oddech, a serce biło mu jak szalone. Mimo, iż chciał ukryć rumieńce, wykwitły one na jego twarzy. Sanemi spokojnym ruchem przejechał kciukiem po ranie Tomioki, po czym zbliżył się ustami do jego ucha.

- Przepraszam cię za to Giyuu... - wyszeptał, niechcący zahaczając przy tym zębami o płatek ucha mężczyzny.

    Giyuu w tamtym momencie przybrał barwę soczystego buraczka, po czym cicho westchnął. Odepchnął od siebie Shinazugawę, po czym szybkim krokiem odszedł od Filara. Po chwili Sanemi wybudził się z transu.
" Co ja do cholery zrobiłem?! "

                         .         .         .

    A oto i obiecany na dziś rozdział VI!! 😄

     Jak wrażenia?

  Od tego rozdziału zacznie się dziać troszkę więcej...  Mam nadzieję, że się podoba! (◍•ᴗ•◍)

Not The Same - sanegiyuuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz