Rozdział XI

1.1K 57 55
                                    


   Giyuu's POV:

    Powoli zacząłem otwierać moje ociążałe powieki. Głowa bolała mnie niemiłosiernie, a z poprzedniego wieczoru nie pamiętałem kompletnie nic. Podniosłem się do pozycji siedzącej. Zrobiłem to jednak za szybko i poczułem zawroty głowy. Rozejrzałem się wokół. Po spojrzeniu w prawo wstrzymałem oddech. Obok leżał Shinazugawa, cicho pochrapując.

   Wspomnienia uderzyły we mnie z prędkością światła. Spotkanie w knajpie, czyjś podstęp i litry wypitego sake. Dalej obraz mi się urywa. Mam nadzieję, ze nie zrobiłem nic głupiego... Zapytam Shinaugawę. Może on coś pamięta? Spróbowałem wstać. W momencie poczułem okropny ból w plecach. Gdy ich dotknąłem, przypomniało mi się, jak ktoś wykopuje nas z baru, a ja ląduje plecami na ziemi. No to nieźle się załatwiłem.

   Po chwili byłem na tyle przytomny, by zrozumieć, że jestem w motylej rezydencji. Jakim cudem się tu znalazłem?! Kompletnie nie pamiętam, żebym przenosił się w to miejsce. Nagle usłyszałem jak ktoś wchodzi do pokoju.

- O Tomioka! Widzę, że już się obudziłeś! - zaświergorała Kochou,  radosnym krokiem podchodząc do mojego posłania.

- Co ja tu w ogóle robię? - zapytałem się jej, w tym samym momencie ziewając - i dlaczego jest tu też ON?!

- Ara ara, spokojnie Tomioka-san! Wczoraj upiłeś się z Shinazugawą do nieprzytomności, aż w końcu wyrzucili was z baru. No kim ja bym była, gdybym nie przygarnęła was pod swój dach? - powiedziała, a ja przewróciłem oczami.

    Od kiedy ona jest taka miła i pomocna, co?! Po chwili wyszła z pomieszczenia, mówiąc, że śniadanie będzie za około pół godziny.

- Cholera jasna. Ale mnie łeb nawala - usłyszałem nagle. Odwróciłem się w prawo, po czym zauważyłem siedzącego Shinazugawę, trzymającego się za głowę. Miał rozczochrane włosy i lekko przymknięte oczy. Wyglądał całkiem uroczo... Zaraz, zaraz o czym ja myślę?! Muszę się go spytać o wczoraj...

- Dzień dobry Shinazugawa.

- Tomioka?! A co ty tu cholera robisz?! Co ja tu w ogóle robię?! - wykrzyczał zaspanym głosem.

- Uspokój się. Wczoraj tak jakby się upiliśmy...- zacząłem, ale nie dane mi było skończyć.

- Zorientowałem się już, wiesz? Odczuwam skutki. Wlaliśmy w siebie chyba litry sake... A i jeszcze jedno. Czy ty w ogóle pamiętasz, co ty wczoraj wyczyniałeś? - zapytał Shinazugawa rozbawionym głosem.

- No tak nie do końca... Było aż tak źle?

- Oprócz wyznania, że mnie lubisz, nachylania się tak, jakbyś chciał mnie pocałować i wysyłania flirciarskich spojrzeń, to nie, nie odwaliłeś nic- powiedział Shinazugawa, a ja zamarłem.

  Czy ja naprawdę to wszystko zrobiłem?! Widząc moją minę mężczyzna zaśmiał się pod nosem.

- Serio? - wyszeptałem.

- Tak - parsknął, a ja spłonąłem rumieńcem.

  Nie wierzę, że zrobiłem  takie coś. Nawet po alkoholu. Muszę jak najszybciej to odkręcić.

- No więc... Shinazugawa ekhem... Przepraszam za moje zachowanie wczoraj. Wszystko było spowodowane alkoholem i nic, co robiłem bądź mówiłem nie jest prawdą. Mam nadzieję, że nie wziąłeś tego na serio - wykrztusiłem na jednym oddechu, po czym głośno westchnąłem.

   Shinazugawa spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, a w jego oczach malował się zawód. Po tym jakby... posmutniał? Odwrócił się ode mnie, wymamrotał ciche "mhm" i położył się na swoim posłaniu. Byłem ciekawy, o co mu chodzi, ale nim zdążyłem się go o to zapytać, do pokoju radosnym krokiem weszła Shinobu.

- A tu co tak pochmurno! Straszne z was gbury... Śniadanie gotowe! Mam jeszcze herbatę, może trochę wyleczy wam kaca.  Miłego poranka! - powiedziała, po czym wyszła z pokoju.

   Bez słowa zabraliśmy się za jedzenie. Kochou podała nam ryż z marynowrymi warzywami. Nie powiem, jej danie było całkiem nieźle przyrządzone. Miałem jednak gdzieś z tyłu głowy, żeby uważać na to, co od niej jem. Nigdy nie wiadomo, kiedy podłoży truciznę. Wiedziałem jednak, że z pewnością nie tknę tej herbaty. Kochou jest dzisiaj trochę za miła...

   Shinobu's POV:

   Wyszłam z pokoju tych dwóch gburów. Aż sama się dziwię, że nic nim nie dolałam do herbaty. W pokoju kilka korytarzy dalej czekali na mnie Tengen i Mitsuri. W skrócie opowiedziałam im, co się działo wczoraj w barze i dzisiejszą rozmowę.
Wspólnie postanowiliśmy, że zaprzestamy na razie nasze działania i damy ich relacji samodzielnie się rozwijać. Jeżeli jednak nie dadzą rady bez naszej pomocy, przejdziemy do fazy drugiej...

                      
                       .         .         .

✧・゚* 28.08.2023  godz. 23.00 *・゚ ✧

Not The Same - sanegiyuuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz