-Tatusiu gdzie jedziemy? - zapłakałam mocniej ściskając w dłoniach mojego misia. Nie rozumiałam co się stało. W środku nocy obudziły mnie krzyki taty, a potem po prostu wbiegł do mojego pokoju, wziął mnie na ręce i wyniósł do auta. - i gdzie jest mamusia?
-Nie płacz mój mały kotku, mamie... Mamie nic nie będzie - zająknął się co chwila zerkając we wsteczne lusterko. - Jedziemy do mojego starego przyjaciela. Zajmie się tobą przez jakiś czas.
-Dlaczego? - poczułam jak nowy potok łez zbiera się w moich oczach.
Skuliłam się na fotelu. Bałam się i było mi zimno. Cały czas byłam w piżamie, był środek nocy. A tatuś właśnie wiózł mnie do jakiegoś obcego człowieka mówiąc że się mną zajmie. Nic z tego nie rozumiałam.
-Pamiętasz co ci mówiłem koteczku? O twoim Aniele? - pokiwałam delikatnie głową pociągając nosem - właśnie do niego jedziemy. Ja... Ja będę musiał zniknąć na trochę, ale nie masz czego się obawiać, on się tobą zajmie. Nie pozwoli żeby cokolwiek ci się stało. Obiecał mi to. Tobie też to obiecywał. Byłaś wtedy bardzo mała.
Oparłam się o głową o szybę, mocno przytulając swoje nogi. Miałam wrażenie że z każdą chwilą robi się coraz zimniej.
W pewnej chwili taka szybkim ruchem sięgnął po swój telefon i szukał w nim czegoś przez chwilę na ślepo, nie chcąc odrywać wzroku od jezdni. Jechał bardzo szybko. Nigdy wcześniej tak nie robił. Zawsze był ostrożny. Dzisiaj tak nie było. Tata próbował być spokojny, ale on chyba też się czegoś bał.
-Przyjrzyj się uważnie - powiedział w końcu podając mi telefon do rąk. Chwyciłam go drżącymi dłońmi, by zobaczyć zdjęcie. Zdjęcie jakiegoś Pana. - zapamiętaj go proszę.
Starałam się więc zapamiętać jak najwięcej szczegółów. To jak jego jasne włosy układały się na przedziału równo zaczesane, jasne szare oczy, nieco dłuższy niż u taty nos. Usta pełne wygięte w lekkim uśmiechu. Nawet czarny garnitur i ten jasny niebieski krawat że spinką w kształcie róży.
-To twój Anioł koteczku. - wyjaśnił gdy mocniej zacisnęłam dłoń na telefonie. Spojrzał w tyle lusterko mocniej zaciskając usta na chwilę. Chciałam się obejrzeć zobaczyć co go tak martwi, ale mnie powstrzymał. - Patrz przed siebie. Ma na imię Angelo Rossi. Pamiętaj to proszę. Nie wiem czy zdążymy do niego dojechać, ale nawet jeśli nie, przyjdzie po ciebie. Zawsze ci pomoże. Tak jak wtedy gdy było z tobą gorzej i chodziliśmy do lekarzy pamiętasz?
Pokiwałam głową nic nie rozumiejąc. Tata był bardzo dziwny a to stresowało mnie jeszcze bardziej.
-Jesteś już dużą dziewczynką. Musisz być dzielna. Twój anioł będzie przy tobie - szeptał jakby chciał bym dodać otuchy również samemu sobie. Spojrzał we wsteczne lusterko, a potem odpiął pas jedną ręką i posłał mi uśmiech - pamiętaj o tym dobrze? Przyjdzie po ciebie, nie rozmawiaj z nikim innym do puki się nie pojawi, z nikim nie idź czekaj na niego dobrze koteczko?
- Dobrze tatusiu, ale... Ale ja nic nie rozumiem.
- Wiem i przepraszam - łza spłynęła po jego policzku. Pochylił się nagle i złożył buziaka na moim czole.
A potem samochodem szarpnęło. Najpierw popchnęło nas mocno do przodu, a potem odbił się od czegoś po mojej stronie. Raz za razem uderzałam o coś głową. Bardzo mnie bolało. Zwłaszcza gdy samochód zaczął się obracać. Byliśmy nawet do góry nogami nim przestało.
Samochód leżał bokiem. Na drzwiach od strony taty. Tata też leżał na drzwiach w dziwnej pozycji. Chyba zasnął, bo miał zamknięte oczy. Mnie też chciało się spać. Bolała mnie klatka piersiowa i kręciło mi się w głowie. Było mi bardzo niedobrze. Piszczało mi w uszach, ale chyba słyszałam jeszcze kroki.
CZYTASZ
Błękit Niewinności
RandomWypadek sprawił, że zostałam sierotą. Nie trafiłam jednak do domu dziecka. Tata o to zadbał. Zapewnił mnie, że zajmie się mną Anioł Stróż, który czuwa nade mną odkąd byłam bardzo bała. Nie okłamał mnie. Trafiłam pod opiekę jego starego przyjaciela i...