15 Daredevil

129 13 3
                                    

Nie jestem pewna, co stało się po tym wszystkim z Mercy. Wiem tylko, że została aresztowana, jak i przesłuchiwana. Angelo przytulił mnie gdy tylko mnie zobaczył. Zapewnił mnie, że Mercy już nigdy się do mnie nie zbliży. Oczywiście, że mu uwierzyłam.

Na policji musiałam również porozmawiać z policjantami. Musiałam wszystko im opowiedzieć. I robiłam to po raz drugi tego dnia przez co byłam nieco zirytowana. Wróciliśmy do domu dość późno. Angelo przygotował kolację myśląc nad czymś bardzo intensywnie podczas gdy ja wzięłam się za malowanie. Bardzo mnie to relaksowało.

Nie byłam pewna co chciałam namalować, gdy zaczynałam, jednak sunąc tak po prostu pędzelkiem i farbką po kartce miałam wrażenie, że to co było w mojej głowie na papier przelewa się tak naprawdę samo. Angelo tylko raz przyszedł, żeby zerknąć na to co robię. Nie zagadywał mnie jednak zbytnio. Pozwalał mi pomilczeć i przeżyć tą resztę dnia po swojemu. Chodź nie było tego za dużo, bo za niedługo z pewnością wygoni mnie spać.

Spędzaliśmy czas w ciszy, przynajmniej do czasu, aż drzwi nie otworzyły się z hukiem. Zatrzęsłam się, a siedzący obok Ori zaczął szczekać, podnosząc się na wszystkie cztery łapy. Spojrzałam na psa z niepokojem.

-Orion, cisza! Toby, po co tak walisz tymi drzwiami!

Czarna czupryna Toby'go wychyliła się z korytarza, gdy zdejmował buty.

-Sorki, przeciąg. - Obejrzałam się na Angelo by zobaczyć jak przewraca oczami. - Czemu zaczął szczekać? Przecież mnie zna?

-Wystraszyłeś Charlie - odpowiedział spokojnie Angelo już z kuchni. Po stukocie naczyń zrozumiałam, że wrócił do gotowania.

Ciemne oczy policjanta zatrzymały się na mnie. Przez chwilę jeszcze jego wyraz twarzy był surowy, jednak jego oczy łagodniały z każdą chwilą. Westchnął cicho.

-Przepraszam Charlie - powiedział, na co wzruszyłam ramionami wracając do malowania. Ori położył się obok mnie, opierając pysk na moich nogach.

Policjant zmieszał się na moją reakcję, przechodząc do kuchni tuż za kanapą za mną. Słyszałam tylko jego kroki, nie odrywając się od malowania. Czułam na sobie jego spojrzenie, dość długo. W końcu jednak zrezygnował z patrzenia na mnie.

Westchnęłam cicho, pociągając pędzelkiem po kartce.

-Długo tak ma? - zapytał nagle Toby. Robił to cicho, zapewne liczył, że go nie usłyszę.

-Hmm? A tak, bardzo lubi malować, zastanawiam się nawet nad zapisaniem jej na jakieś zajęcia plastyczne. - odpowiedział Angelo.

Zapadła chwila ciszy, przerywana tylko przez dźwięki gotowania.

-Żartujesz sobie ze mnie?

-Nie, naprawdę to rozważam.

-Angelo nie o to pytam!

-Wiem o co pytasz - odparł poważnie Angelo, a jego głos jakby oziębł. - zostaw ją na razie, potrzebuje trochę czasu. Jutro nie zamierzam puszczać jej do szkoły. Zostanie w domu.

-Jesteś pewny, że to dobry pomysł?

Znowu milczenie, tym razem było jednak jakieś takie cięższe. Spojrzałam na swój niedokończony jeszcze rysunek, a później na stojących po przeciwnych stronach blatu mężczyzn. Westchnęłam, podnosząc się i ruszyłam w ich kierunku. Ori podążał za mną. Zupełnie jakby wiedział, że potrzebuję jego towarzystwa.

Minęłam blat, by przytulić się do Angelo. Przyglądał się na początku z zaskoczeniem, jak owijam ręce wokół jego pasa, obejmując mnie jednak jedną ręką. Pogłaskał mnie delikatnie po plecach wracając do gotowania.

Błękit NiewinnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz