Angelo pozwalał mi na naprawdę dużo. Widząc mój zapał do malowania, kupował mi coraz więcej przyborów do malowania. Poświęcił nawet jeden z pustych pokoi na moją pracownię. Poza czytaniem, które uwielbiałam, cały mój wolny czas spędzałam właśnie tam. Angelo co jakiś czas do mnie zaglądał, ale pozwalał mi na moje chwile samotności. Przeglądał też moje prace. Niektóre mu się nie podobały. Zawsze mówił, że są śliczne, ale widziałam w jego oczach, że tak nie jest.
Widziałam to zwłaszcza, gdy zobaczył mój obrazek pana w czarnym płaszczu. Pomyślałam, że jeśli w końcu go namaluję to zniknie. Tak się jednak nie stało, bo w dalszym ciągu co jakiś czas pojawiał się w miejscu w którym byłam. Jakby chciał mi przypomnieć o tym, że ciągle mnie obserwuje.
Angelo to jednak niepokoiło. Nie chciałam rozmawiać o tym z panią psycholog chodź Angelo bardzo na to nalegał. Nie umiałam z nią o tym rozmawiać. O tym ani o niczym innym. Nie lubiłam z nią rozmawiać, była dziwna i przeraźliwie przesłodka. Znacznie lepiej rozmawiało mi się z Angelo i Toby'm. Nawet z JJ który odwiedzał nas częściej niż tylko na karty.
Dowiedziałam się, że miał trójkę dzieci. Trzy dziewczynki z czego jedna była ode mnie rok starsza. Miał też dziewczynę, ale nie żonę. Nie wytłumaczył mi nigdy dlaczego. Nie interesowałam się tym też za bardzo. Nie była to moja sprawa.
Jednak nastał dzień pełen niespodzianek. Angelo i Toby postanowili zabrać mnie na wycieczkę. Bardzo mnie to ucieszyło, nawet gdy okazało się, że mieliśmy spędzić dużo czasu w samochodzie. Toby ustąpił mi nawet miejsce z przodu. Śpiewał nawet ze mną piosenki.
Angelo bardziej skupiał się na drodze, ale i tak uśmiechał się szeroko za każdym razem gdy próbowaliśmy go zachęcić do śpiewania. Za każdym razem karcił nas, że prowadzi samochód i mamy pozwolić mu się skupić.
Na miejscu przywitał nas wielki szyld z uśmiechniętym delfinem. Nagle z podekscytowania nie mogłam usiedzieć na miejscu. Angelo i Toby zabrali mnie do oceanarium! Kolejka do kas była niesamowicie długa i nudna. Toby próbował nie trochę zabawiać, tańcząc ze mną do melodii puszczanej z głośników. Angelo stał z boku przyglądając nam się spokojnie.
W środku nie mogłam ustać w jednym miejscu dłużej niż kilka minut. W olbrzymich akwariach pływało całe mnóstwo kolorowych rybek . Wszystkie były takie wspaniałe. Zwłaszcza te tropikalne. W niektórych pływały bardziej szare ryby żyjące w jeziorach i stawach, ale one również były w jakiś sposób wspaniałe.
Angelo i Toby dzielnie podążali moim śladem, od czasu do czasu pomagając mi przeczytać jakiś opis na tabliczce . Na początku jedynie odpowiadali na moje pytania i posyłali mi uśmiechy, jednak później sami zaczęli cicho rozmawiać. Widziałam nawet jak złapali się za ręce.
Zapamiętałam wizytę w oceanarium jako jedną wielką ekscytację, bieganinę i ogólną radość. Byłam tak naładowana pozytywnymi emocjami, że ciężko mi było po czasie przywołać jakiejś szczegóły tego wyjścia. Pamiętam na przykład, że na obiad w mieszczącej się na miejscu restauracji zabroniłam chłopakom zamówić ryby, po tym jak Toby powiedział, że wyławiają ryby z akwariów. Dlatego właśnie ja i Angelo klasycznie dorwaliśmy się do dań z makaronem, podczas gdy Toby zdecydował się na burgera.
Mój makaron był prawie zimny, mięso w burgerze Toby'go było niedosmażone, a sos w makaronie mojego opiekuna był skiśnięty. Angelo się zdenerwował i poszedł porozmawiać z obsługą, chodź Toby starał się go powstrzymać.
Gdy wrócił obiecał mi, że w domu zrobi mi mój ulubiony makaron.
Bardzo wyraźnie zapamiętałam jeszcze jedną rzecz. Bardzo dobrze zapamiętałam to jak przechodziliśmy przez tunel wewnątrz akwarium. Ryby przepływały tuż nad nami, po obu naszych stronach. Zupełnie jakbyśmy weszli prosto do świata ryb. Świetnie zapamiętałam grę światła przebijającego się przez wodę. Ciszę jaka panowała dookoła. Olbrzymie ryby przepływające tuż nad moją głową.
CZYTASZ
Błękit Niewinności
RandomWypadek sprawił, że zostałam sierotą. Nie trafiłam jednak do domu dziecka. Tata o to zadbał. Zapewnił mnie, że zajmie się mną Anioł Stróż, który czuwa nade mną odkąd byłam bardzo bała. Nie okłamał mnie. Trafiłam pod opiekę jego starego przyjaciela i...