Milo był moim najlepszym przyjacielem. Jedynym przyjacielem, inne dzieci zwyczajnie mnie nie lubiły, ale nie wiedziałam dlaczego. Wesoły blondynek był jednak zawsze sympatyczny i chętny do tego by ze mną spędzać czas.
Miał jednak jedną niezwykłą cechę, która niesamowicie go wyróżniała. Milo miał niebywały talent do spóźniania się. Właściwie on zawsze się spóźniał. Taki był Milo.
Dlatego zupełnie nie zdziwiło mnie, że jak zwykle wpadł spóźniony na lekcje. Uśmiechnął się jedynie do nauczycielki i przeprosił ją grzecznie, jak zwykle obiecując poprawę, która miała nigdy nie nastąpić. Dopiero po tym całym rytuale zajął miejsce obok mnie. Mrugnął do mnie psotnie, otwierając swój zeszyt.
Czasami podejrzewałam że on również ma ADHD. Pisał dość niechlujnie, szybko się rozpraszał i zapominał o wielu rzeczach. Był też niesamowicie nadpobudliwy. No i oczywiście zawsze się spóźniał.
Milo jednak potrafił usiedzieć w jednym miejscu. Ja się wierciłam. Często zmieniałam pozycje na krześle. Nauczycielka spoglądała na mnie ze zdenerwowaniem za każdym razem gdy tak robiłam, ale nigdy się nie odezwała.
Westchnęłam widząc jak nauczycielka powoli podnosi się, i zmierza w naszą stronę z plikiem grubych kartek w dłoniach. Milo odchylił się na krześle wydając z siebie jęk.
Większość klasy zareagowała podobnie. Nauczycielka zaklaskała w dłonie przytrzymując kartki ramieniem. Nie znosiłam sprawdzianów. W nich szczególnie ciężko było mi się skupić.
Na dworze świeciło słońce, a na pobliskim drzewie ptak budował właśnie gniazdo. Do tego byłam niewyspana. I znowu miałam dwie różne skarpetki. Ale jedna była taka śliczna w paski.
A potem nagle tuż przede mną pojawiła się trzy spięte ze sobą kartki. Zamrugałam zaskoczona przyglądając się każdej po kolei.
Milo szturchnął mnie w ramię.
- Mamy czas do dzwonka - wyszeptał podając mi moje pióro wieczne, które jakimś nieznanym mi sposobem znalazło się niedaleko niego. - sprawdzałem pytania, są łatwe.
Skinęłam głową. Biorąc się za pisanie razem z przyjacielem. Już po trzecim pytaniu zdałam sobie sprawę, że miał racje. Pytania były banalnie proste. Chodź było ich dużo, pisanie tego sprawdzianu wcale nie było takie trudne. Napisanie wszystkich odpowiedzi nie zajeło nam nawet połowy tego czasu. Po niecałych dziesięciu minutach oboje skończyliśmy.
Dlatego odniosłam oba sprawdziany do biórka naszej nauczycielki. Przyglądała mi się ze zmarszczonymi brwiami, gdy spokojnym krokiem zbliżałam się w jej stronę. Nie powiedziała ani słowa, gdy zostawiłam kartki na skraju jej biórka i odeszłam z powrotem w stronę naszej ławki.
Mieliśmy prawie dwadzieścia minut luzu. Milo wyciągnął z plecaka jakąś książkę. Ja przez dość długą chwilę grzebałam po prostu w piórniku wyciągając z niego losowe przedmioty i po prostu się nimi bawiąc. Robiłam tym trochę hałasu, przez co w końcu mój przyjaciel wyciągnął w moją stronę swoje przedramię z podwiniętym rękawem koszuli aż do łokcia.
Tuż przy nadgarstku dostrzegłam bardzo mały napis:
"Pomaluj mnie"
Gdy podniosłam wzrok na jego twarz mogłam jedynie zobaczyć jego szeroki uśmiech podczas czytania. Dlatego zabrałam się do dzieła. Do samego końca lekcji poruszałam flamastrami po jego ręku, tworząc najróżniejsze rysunki. Milczeliśmy oboje, podobnie jak reszta klasy, ale skutecznie mnie to zajęło.
A gdy lekcje się skończyły znowu czekaliśmy razem przed szkołą na naszych rodziców. Milo uważnie oglądał rękę którą mu pomalowałam, podczas gdy ja spoglądałam na telefon, by upewnić się, że Angelo do mnie nie pisał.
CZYTASZ
Błękit Niewinności
RandomWypadek sprawił, że zostałam sierotą. Nie trafiłam jednak do domu dziecka. Tata o to zadbał. Zapewnił mnie, że zajmie się mną Anioł Stróż, który czuwa nade mną odkąd byłam bardzo bała. Nie okłamał mnie. Trafiłam pod opiekę jego starego przyjaciela i...