Coraz więcej czasu spędzałam w kancelarii razem z Angelo. Nie tylko dlatego, że musiałam. Zupełnie niespodziewanie odkryłam, że nawet to lubiłam. Angelo pracował, a ja w spokoju mogłam odrobić lekcje i trochę poczytać. Poza tym bardzo polubiłam Mercy. Mimo, że wyglądała młodziutko, była sympatyczna i odpowiedzialna, i bardzo miło mi się z nią rozmawiało. Angelo powiedział, że jest na studiach i ma u niego praktyki.
Mówił też że jest bardzo dobra w tym co robi.
Okazało się niestety, że Risa nadal pracuje w kancelarii o czym niemiło się przekonałam. Niestety, ale donosy jakie poskładali współpracownicy, to nieco za mało i za błache sprawy by ją od razu zwolnić.
- Ale zawsze to jakiś początek - mówił Angelo, chyba chciał szukać pozytywów w tej sytuacji.
A na Risę wpadłam w sumie przypadkiem. Poszłam do toalety a gdy z niej wychodziłam, uderzyłam ją drzwiami, gdy akurat wychodziła z pomieszczenia socjalnego z kubkiem kawy w ręce. Ja naprawdę nie wiem jak to się stało. W jednej chwili otwierałam drzwi, w drugiej się poślizgnęłam na wodzie kapiącej z moich źle wytartych rąk, przez co postanowiłam przytrzymać się drzwi, a w kolejnej usłyszałam głuchy huk i donośne "Kurwa".
A gdy już postanowiłam wyjrzeć za drzwi okazało się, że faktycznie w nią uderzyłam. Jej biała koszula, która miała zdecydowanie za dużo guzików rozpiętych była poplamiona kawą. Trzymała się również za głowę. Domyślam się, że w miejscu w którym drzwi zderzyły się z jej ciałem. Miałam dziwne wrażenie, że ten huk, to dźwięk jej mózgu obijającego się od czaszki. Widziałam jak Angelo drgają kąciki ust gdy mu o tym później powiedziałam. Mercy się śmiała.
Risa jednak nie doceniła mojego humoru. Bo gdy już raz o tym pomyślałam, nie mogłam się powstrzymać by nie wypowiedzieć tej uwagi na głos. Młody chłopak który właśnie sam zalewał sobie kawę, niemal klęczał ze śmiechu, jednak nie Risa.
Risa z nerwów była niemal czerwona. Niczym dojrzały burak. Albo sok z Buraka. Toby musiał ostatnio pić i dał mi spróbować. Sok był niedobry. Podobnie jak humor Risy. Zaczęła na mnie krzyczeć a robiła to tak głośno, że ściągnęła na korytarz wszystkich pracowników kancelarii. I tak właśnie znalazł nas Angelo.
Krzyczącą Risę, mnie stojącą przed nią ze spuszczoną głową i ciągle śmiejącym się chłopakiem na zapleczu.
Na szczęście Angelo stanął po mojej stronie. Musiałam ją co prawda przeprosić, ale przynajmniej na mnie nie nakrzyczał. Rozumiał, że to co się stało było wypadkiem.
A Mercy później odtwarzała to sama w kółko na kamerach.
Znacznie mniej zadowolony jednak był, gdy został wezwany do szkoły. Nie rozumiałam dlaczego. Przecież napisałam ten sprawdzian bardzo dobrze. Nie miałam ani jednej złej odpowiedzi. Tak samo jak Milo. A oboje siedzieliśmy przed gabinetem dyrekcji i czekaliśmy na rodziców.
Znaczy Milo czekał na rodziców. Moi rodzice nie żyli więc ja czekałam tylko na Angelo. Ucieszyłam się, gdy zobaczyłam, że przyjechał z nim Toby. Oboje jednak byli nieco niezadowoleni, chociaż Toby poczochrał mnie po głownie gdy mnie przytulał.
Potem w samochodzie obaj przeprowadzili ze mną długą rozmowę na temat ściągania. Niby mi uwierzyli, gdy zgodnie z prawdą powiedziałam im, że nie ściągałam, ale i tak w domu dali mi do rozwiązywania bardzo podobny test. Znaczy ... to był pomysł Toby'go. Angelo na to przystał chyba dla świętego spokoju.
Później za to było znacznie przyjemniej. Toby przyniósł gitarę. Pokazywał mi jak się gra. Trochę pośpiewał i nawet próbował mnie trochę nauczyć. Słabo mi szło, ale dobrze się bawiłam. Nawet Angelo przyglądał nam się z uśmiechem.
CZYTASZ
Błękit Niewinności
NezařaditelnéWypadek sprawił, że zostałam sierotą. Nie trafiłam jednak do domu dziecka. Tata o to zadbał. Zapewnił mnie, że zajmie się mną Anioł Stróż, który czuwa nade mną odkąd byłam bardzo bała. Nie okłamał mnie. Trafiłam pod opiekę jego starego przyjaciela i...