Rozdział 20

284 35 8
                                    

"Tęsknota za bliską Ci osobą jest jak utrata wszystkiego co wydawało Ci się najważniejsze w życiu."


"Minął tydzień od kiedy jesteśmy w tej ogromnej willi w lesie. Tydzień od kiedy nie miałam żadnych infofmacji o Tristanie.

Tydzień od poznania prawdy.

Tydzień od ujawnienia mojego zwiazku z Jaiem.

Tydzień cieżkich dni."


"Tak naprawdę wszystko się zmieniło. Ja się zmieniłam. Przestałam ufać chłopakom...nawet Jaiowi. Zamykam się w sobie. Co noc wylewam tysiące łez. Staram się byc twarda przy reszcie,ale wiedzą że jest coś nie tak. Nie da się tak raptownie zapomnieć o bolesnej prawdzie....o prawdzie,która zmienia wszystko."


-Kochnie porozmawiaj ze mną-kolejny raz Jai próbował nawiązać ze mną konwersacje,ale i tak było to na marne. Pierwszy dzień po ujawnieniu prawdy nie był tak bolesny jak każdy następny.

Odwróciłam się plecami do chłopaka i odsunełam jak najdalej łożka. Starał mi się pomuc,a ja go zawsze odpychałam.

-Proszę Jai odejdź-przetarłam bladą twarz i podniosłam się z łożka kierując w stronę okna.

-Nie,już nie mogę patrzeć na to w jakim stanie jesteś-znalazł się momentalnie przy mnie i odkręcił w swoją stronę tak bym patrzyła w jego piękne brązowe tęczówki-Kocham Cię i cię bie zostawię-wyszeptał i wtulił się w moje ciało. Brakowało mi tego,brakowało mi jego bliskości.

Odwzajemniłam uścisk chłopaka pozwalając się ogrzać swojwmu ciału w jego ramionach.


Nie wiem ile tak staliśmy......sekundy....minuty ....gidziny...,ale wiem że było mi tak dobrze. Brakowało mi tego.

-Jai-odchyliłam lekko glowę by spojrzeć na twarz chłopaka-Dziękuję,dziekuję,że jesteś

-Zawsze już będę-pochylił się i połącył nasze usta.


-Masz ochotę na coś do jedzenia?-James wszedł do kuchni z telefonen w ręku-właśnie będę zamawiać żarcie

-Pizza może być-posłałam mu słaby uśmiech i patrzyłam jak chłopak zamawia na kolację.

-Jak się czujesz?- James odłożył telefon na stolik i usiadł naprzeciwko mnie.

-Bywało lepiej

-Chloe wiesz,że możesz zawsze o wszystkim ze mną pogadać.

-Wiem i dziękuję Ci za to...-dotknęłam dłoni przyjaciela i uśmiechnęłam się. Czas by wziąść się w garść i spróbować żyć dalej.


-Jedzenie-wydarł się Beau i wbieg do salonu z czterema kartonami pizzy,omało nie zachaczając o niewielki puchiwy dywan.

-Aż tak głodny jesteś?-zaśmiałam się z chłopaka i odebrałam jeden karton pizzy z peperoni. Po rozmowie z Jamsem,odrzyłam. Potrzebowałam tego i coeszczę się że to akurat wypadło na niego. Jest świetnyn przyjacielem.

-A to sama masz zamiar zjeść całą? -zdziwił się Daniel i zabrał drugi karton pizzy.

-Tak,pilnuj lepiej swojej-chwyciłam jeden kawałek ciasta i ugryzłam sporego kęsa. Przerzuwając posiłek,zaczęło mi się robić nie dobrze. Szybko odstawiłam karton na stół i pobieglam do łazienki,by tam zwrócić całą zawartość mojego żołądka .

-Chloe nic Ci nie jest?- Jai pró/ował odgarnąć włoay z mojej twarzy.

Przemyłam twarz wodą i poprawiłam włosy.

-Chyba tak-uśmiechnęłam się do chłopaka i wróciłam z nim razem do salonu.

-Dziewczyno jesteś cała blada i jeszcze wymioty-Luke spojrzał na mnie ze współczuciem

-To pewnie wirusówka nie ma się tak czym przejmować-przytuliłam się do ramienia chłopaka,ale za nim zdążyłam zrobić to pożądnie znowu biegłam w stronę toalety.

Wymioty to coś czego nie nawidzę.Obleśne,śmoerdzące i na ich widok chcę się znowu zwymiotować.

-Chloe-przy wejściu do salonu Jai chwycił mnie za rękę-spóźnia ci się okres?-spojrzałam na chłopaka i miałam ochotę wybuchnąć śmiechem. On serio pyta się o talie rzeczh przecież to nie możlowe żebym była.....

Spojrzałam na pozostałych,oni też czekali na.moją odpowiedź

-Powinien zacząć mi się tydzień temu,ale to przez stres i zmęczenie mi się pewnie spóźnia-wyminęłam chłopaka i usiadłam na fotelu. Nie chciałam dać po sobie poznać,że ivh słowa mną wstrząsnęły

-Chloe czy to możlowe...

-Nie Jai to nie możliwe...to nie pora na dziecko


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I oto rozdział. Mam nadzieję że się spodobał? Piszcie co sądzicie

Początek może się dla niektórych wydać chaotyczny...chodziło mi o krótkie informacje tak by jak z pamiętnika...

Następny postaram się żeby był dłuszy...

Nie sprawdzony pisany na telefonie.

^*^


Rywalizacja (Janoskians and The Vamps)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz