Dziecko.
To jedno słowo krążyło mi wyłącznie pogłowie.
Nie jestem gotowa.
Nie poradzę sobie.
Dziecko nie pasuje do tego świata.
To wszystko to napewno jedna wielkie pomyłka.Ześlizgnęłam się z parapetu i powędrowałam do łazienki. Stanęłam przed wielkim lustrem i podwinęłam koszulkę do góry uwalniajac swój jeszcze płaski brzuch.
Ostrożnie przełożyłam prawą dłoń do skóry.
Jak ja będę wyglądać z dzieckiem?
Nie zauważyłam nawet kiedy Jai znalazł się tuż przy moim boku. Stanął za mną,oparł brodę na moim ramieniu,a dłonie ułożył na brzuszku.
-Boisz się?- przechyliłam lekko głowę w bok,tym samym trafiają na teńczówki chłopaka.
-Jak cholera-westchnął i przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie jak by bał się że zaraz mu ucieknę-ale wiem,że damy sobie z tym wszystkim radę. Wiem,że cię kocham i nigdy nie zostawię. I wiem,że jeżeli będzie to syn to będę zabierał go na wyścigi-zasmial się na ostatnie stwierdzenie,a ja razem z nim.
-A jak będzie dziewczynka?
-To będzie córeczką tatusia w małej różowej sukience,z dwoma małymi kucykami na główce.
Zaśmialam się z chłopaka i okrecilam się w ramionach chłopaka stając z nim twarzą w twarz.
-Kocham cię najmocniej na świecie,mimo tego jak się poznaliśmy i w jaki sposób znalazłam się u was, jesteś najwspanialsza rzeczą jaka mi się tylko w życiu przydazyla.
Jak zlaczyl nasze usta w słodki delikatny pocałunek,który z każda chwilą stawał się coraz głębszy.
Mój chłopak uniósł mnie w górę,a ja oplotlam nogami jego pas. Nie spiesząc się przeniósł nas do sypialni układając mnie wygodnie na łóżku,a sam zawisł nad moją postóra.
-Obiecaj mi,że nigdy nie uciekniesz o de mnie razem z dzieckiem
-Obiecuje,a ty obiecaj mi że nigdy mnie nie zostawisz
-Obiecuję
Ponownie zlaczyl nasze usta,delikatnie masujac moje biodra.
Tą wspaniałą chwilę przerwało nam gwałtowne wejście....Jamesa.
-Czego?-warknal Jai i spojrzał zło wrogo na chłopaka.
- Musimy się zbierać,za dziesięć minut w piwnicy-powiedział i szybko oposcil pokój.
Wziazanka przekleństw wyleciał z ust mojego chłopaka. Natychmiast poderwał się do pozycji stojącej i nakazał mi spakować najpotrzebniejsze rzeczy,po czym wyszedł z sypialni i kazał mi na siebie czekać.
Chwyciłam sportową torbę i spokowalam kilka swoich jak i chłopaka ubrań. Założyłam szybko jeszcze na biały T-Shert czarną bluzę,a na nogi białe air force. Włosy związałam w kucyka,a w tym samym czasie do pokoju wszedł Jai. Stanął na przeciwko mnie. Jego rysy twarzy bardziej się wyostrzyly co świadczyło o tym,że jest zły.
- Musimy uciekać. Trzymaj się mnie i nigdzie nie odchódź. Teraz nosisz nasze dziecko i musisz na siebie uważać. Rozumiesz,?
Pokiwalam na potwierdzenie głową. To nie był czas na.zadawanie pytań. Chwyciłam torbę na ramię i ruszyłam za chłopakiem. Zeszlismy do piwnicy,gdzie byli już wszyscy.
-Zostawmy ja,to przez nią wszystko-warknal Beau i spojrzał na mnie oskarzycielskim wzrokiem.
-Idzie z nami-warknal Jai-jak ci się nie podoba to kurwa sam zostań.
Chłopak nic się więcej nieodzywal.
Daniel nacisnął jakiś przycisk i przed nami ukazał się tunel. Blond włosy ruszył pierwszy,a tuż za nim James,Beau,Lukie,ka i Jai.
Nie wiem ile szliśmy ale było strasZnie ciemno przez co nawet nie widziałam czubka własnego nosa.
Po jak mnie wam kilometrowej drodze wyszliśmy wreszcie na powierzchnię. Przed nami był wielki stary chngar. Chłopaki od razu ruszyli do niego. W środku znajdowały się trzy samochody.
-Dobra plan jest taki. Dzielimy się po dwie osoby,każdy samochód jest wyposażony w broń. Za 5dni,spotykamy się w domu naszej matki,tam ustalimy co dalej. Do tej pory ukryjcie się gdzieś. James i Beau,Luke i Daniel,Ja i Chloe. Wszystko jasne?- każdy pokiwal głową o ruszył do samochodu. Mi i Jai przypadło czarne ferrari. Wsiadłam na miejsce pasażera i czekałam na chłopaka. Po.chwili jechaliśmy już autostradą.
-Przespij się,czeka nas długa droga- oparlm głowę o szybe i.nawet nie pamiętam kiedy zasnelam
CZYTASZ
Rywalizacja (Janoskians and The Vamps)
FanficWyścigi Imprezy Zatargi Dwa gangi Jedna dziewczyna " Chloe" Siedemnastoletnia dziewczyna żyje w niebezpiecznym świecie. Nie legalne wyścigi,imprezy,walka gangów to jej rutyna dzienna.Co na to rodzina?Rodzice nie żyją,brat Trisitan sam w tym siedzi.J...