Rozdział 12

476 54 4
                                    

Pov Chloe:

Nuda,to teraz mi dostkwiera. Leżę już drugi dzień skoleji w tym pokoju. Pierwszego dnia nie chciałam nikomu pokazywać się na oczy. Fioletowe,a raczej już zgniła zieleń widniała na moim policzku. Nie rozumiem co w niego wstąpiło. Nie pokazywał się tu od feralnego tamtego dnia. Brad i James jedynie chcieli się ze mną widzieć,ale nie miałam na to najmniejszej ochoty. Wolę siedzieć tu i nikomu nie pokazywać się w tyn stanie. Szczerze całkowicie zapomniałam o tej " próbie gwałtu". Teraz w mojej głowie siedzi tylko Tristana i co się z nin stało. 

Zwlekłam się powolnie z łóżka i poczłapałam do szafy. Wyciągnęłam zwykłe shorty i bluzkę Jai,którą kiedyś mi porzyczył. Odświeżyłam się i ubrałam. Nie miałam zamiaru się malować. Wiecie ile poszło by na to podkładu. Zeszłam na dół wprost do kuchni. Wszyscy już tam siedzieli jak by specjalnie czekali na coś.

-Hej wszystkim-przywitałam się i usiadłam obok Luke. To z nim zżyłam się najbardziej przez te ostatnie dni. Najczęściej to on mnir odwiedzał w tej samotni. Jai ani razu nie było u mnie. Przykro mi się zrobiło z tego powodu,ale morze miał jakiś warzny powód by do mnie nir przychodzić. 

-Hej,dobrze się już czujesz?-zapytał mnie Luke

-Fizycznie tak,ale psychicznie nie najlepiej,nie wiem co wstąpiło w Tristana-westchnęłam i spóściłam głowę. Po mojej wypowiedzi Jai opóścił kuchnie i pobiegł na górę.

-yy co sie stało,powirdziałam coś nie tak?-spokrzałam zaszokowana na chłopaków.

-no bo ten-zaczął Daniel-od tamtego dnia Jai tak jakby praktycznie z nikim nie rozmawia

-ale jak to,coś mu się stało czy co?-nie rozumiałam o co im chodzi, jak to z nikmim nie rozmawia,o co chodzi?

-nie wiem-tym razem James zabrał głos

-pójdę z nim porozmawiać-zakomunikiwałam i ruszyłam na górę. Stanęłam przed drzwiami chłopaka i lekko w nie zapukałam. Nie dostałam żadnej odpowiedzi,a nie maiłam zamaru czekać jak mu się zbierze na rozmowę. Uchyliłam drzwi i zajrzałam przez nie . Drzwi balkonowe były odtwarte. Weszłam do pokoju,a później na balkon. Usiadłam obok palącego chłopaka. 

-Jai co jest?-dotknęłam lekko jego ramienia i spojrzałam na chłopaka smutno. To co się z nim dzieje to naprawdę coś złego. Jeszcze nigdy nie widziałam go takiego smutnego,zmartwionego.

 -Nic Chloe,jest dobrze-spojrzał na mnie smutno i zaciągnął się znowu nikotyną. 

-Przecież widzę, nie okłamiesz mnie

-Nie okłamuję Cię przecież-strzepnął moją dłoń.

-Jai-westchnęłam i podniosłam się z ziemi. Nie chciałam nic na siłę z niego wyciągać. Jeżeli bedzie gotowy to mi powie. Wyszłam z pokoju chłopaka i zeszłam na dół. Usiadłam obok Beau na kanapie i wpatrywałam się tempo w telewizor. Muszę wydostać się z toąd choćby na godzinę.

-ym chłopaki-spojrzałam na nich-mogła bym pojechać na jakieś zakupy,sama-za akcenyowałam ostatni wyraz. Muszę pobyć trochę sama. Pomyśleć,odpocząć od tego wszystkiego.

-Nie ma obcji-zakomunikował Beau i wyłączył Tv.-nigdzie sama się stąd nie ruszysz .

-Proszę,przecież wrócę

-Nie, koniec i kropka-warknął i wyszedł z pokoju. Podniosłam się z kanapy i pobiegłam na górę do pokoju. Nie miałam zamiaru siedzieć tu cały czas. Muszę pobyć sama,pomyśleć. Przebrałam się w czarny los tank top z krzyżem na przodzie,białe shorty i czanr vansy z ćwiekami. Oczywiście nałożyłam tonę podkładu na twarz by zamaskować sinca. Gotowa zabrałam,torebkę i otworzyłam okno. Jak nie przez drzwi to przez okno,nie. Uchyliłam je jak.najciszej i zierzyłam odlegołość. Trochę wysoko,ale jeżeli dostanę się na balkon Jai to dalej zejdę po winoroślach. Żrzuciłam torbę na ziemię,a sama przełożyłam nogę przez okno,a następnie drugą. W bespieczby sposób dotarłam do balkonu,a później ześlizgnęłam się po winoroślach. Poszło jak spładka. Zabrałam torbę i pobiegłam do swojego samochodu. Naszczęście nadal mam kluczyki zapasowe. Odpaliłam go i odjechałam z piskiem opon. Świetnie zabawę czas zacząć. 

Pov Jai:

Po tym jak Chloe opuściła pokuj,siedziałem jeszcze chwilę na balkonie. Jak ja mam jej wytłumaczyć,że mi bardzo na niej załeży. Bardzo,bardzo. Na pewno by mnie wyśmiał i tule by było. Ugch te dziewczyny. Wszedłem do pokoju i sięgnęłem po telefon. Od blokowałem go i moim oczom ukazała się śliczna Chloe. Ta ustawiłem sobie ją na tapete kiedy spała. Słodka. Nir nie wytrzymam. Zabrałem urzodzenie i ruszyłrm do pokoju dziewczyny. Powiem jej. Co bedzie to bedzie. Bez zbędnego pukania,wszedłem do pokoju,ale jej nigdzie nie było. Zauważyłem,że okno jest otwarte. Wyjrzałem przez nie,a moim oczom ukazała się postać dziewczyny za kółkiem samochodu. Kurwa jak mogli pozwolić jej tak zwiać,ale wróć coś mi.nie pasuję. Zostawiła wszystkie swoje rzeczy,dosłownoe wszystko. Zbiegłem do reszty do salonu.

-Kurwa Chloe się wymknęła,po wie mi ktoś o co tu chodzi

-Chciała jechać sama na zakupy,ale Beau jej zabronił pewniedlatego się wymknęła-odparł bez.namiętnie James i wrócił do oglądania.

Czyli pojechała na zakupy. Chwyciłem kluczyki i wybiegłem z domu. Muszę ją znaleźć,zanim oni ją znajdą. Tak on. Chcą się zemścić za śmierć szefa na niej.

Komentujcie i klikajcie gwaizdki

Rywalizacja (Janoskians and The Vamps)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz