Rozdział 21

271 34 3
                                    

Trzymałam w dłoni trzy testy ciążowe i czekałam z niecierpliwością na ich wynik. Jai uparł się by go zrobić.
To musi być tylko zatrucie pokarmowe,a nie ciążą. Nie jestem gotowa na dziecko a tym bardziej mój chłopak. W tym świecie nie ma miejsca na dziecko pieluchy,zabawki...
-Chloe i co? - po raz setny Jai zastukal do drzwi.
Chwyciłam klamke i wyszłam do Brooksa.
-Musimy chwilę poczekać-odparlam i powędrowałam do salonu.
Usiadłam sb wygodnie na fotelu i polazylam patyczki na stolik.
Oczekiwanie na wynik wydawało się jak wieczność. Widać że każdy się niecierpliwił.
Spojrzałam na Jai i po jego zachowaniu i minie wiedziałam,że to nie odpowiednia pora na dziecko.
-To na pewno nie ciążą...zwykle zatrucie-próbowałam jakoś rozładować napięcie ale marnie mi to wychodziło.
-mam dość- syknął Jai i chwycił w dłonie testy i zaczął sprawdzać wynik testu
-Ile kresek oznacza że jest się w ciąży? -spojrzał na mnie a później znowu na test.
-Dwie,a ile tam jest?
-Na.każdym teście widnieją dwie kreski to.znaczy że jesteś...
-w ciąży-dokonczylam za chłopaka i spojrzałam przestraszonym wzrokiem na wszystkich.
Nie nie nie...to napewno jest tylko głupi sen..to nie dzieję się naprawdę....
Wyrwała chłopakowi testy z dłoni i sama sprawdzalam jeszcze raz wynik. Był pozytywny.
Jestem w ciąży.
Upóściłam testy i szybko pobiegłam na górę...nie mogę tu zostać...nie mogę....

Pov Jai:
Będę ojcem.Będę tatą.Będę miał córeczkę albo synka.Ale czy jestem na to gotowy.
Patrzyłem jak Chloe biegnie na górę i nie umiałem nic zrobić. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Co się ze mną dzieję.
-Idioto idź do niej-warknal Luke i popchnal mnie w stronę schodów.
Byłem jak w transie na nic nie reagowałem nic nie potrafiłem zrobić.
-Jai dupku-kolejne pchniecie.
Za trzecim razem poczułem mocne uderzenie w policzek.
-Do cholery ogarnij się facecie,twoja dziewczyna jest w ciąży i urodzi twoje dziecko. Zabieraj tyłek na górę i powiedz że wszystko będzie dobrze.Dacie sobie radę.

Wiedziałem że Luke ma rację,ale nie byłem jeszcze gotowy na dziecko.
Nie teraz. Może za kilka lat,ale nie teraz. Ale co ja mogę zrobić teraz.No właśnie nic. Nic nie.mogę. Kocham Chloe i sie nią zaopiekuje i naszym malenatwem.
Wbieglem na górę do naszej wspólnej sypialni. Zostałem panującą się dziewczynę.
-Co ty robisz?
-Pakuje się. Nie mogę tu zostać. Nie mogę zniszczyć ci życia. Żadne z nas nie jest gotowe,ale muszę dac sobie z tym jakoś radę. Sama.
- Jak to sama?-podeszlrm do dziewczyny i chwycilem ją w swoje ramiona- kocham cię i będę kochał nasze dziecko. Damy radę. Wychowamy je razem. Ty i ja.
Dziewczyna jeszcze bardziej się we mnie wtulila. Nie mogę jej zostawić. Zrobię wszystko żeby było im jak najlepiej. Żeby byli bezpieczni.
- Też Cię kocham Jai i błagam nie zostaiwaj mnie nigdy
-Nigdy Cię nie zostawię

I jak rozdział spodobał się.....myślałam na rozlozeniem tej historii na dwie części co wy na to?
Zapraszam na moje drugie opowiadanie

Rywalizacja (Janoskians and The Vamps)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz