Rozdział 10

570 54 1
                                    

Opuszczone miejsce na plaży to coś czego potzrbowałam. Tu mogę sobie w spokoju po siedzieć i po myśleć. Jeszcze nik mnie tak bardzo nie zranił jak Jai. Jednego dnia całuje się ze mną,później dzieli ze mna śpi,a następnego dnia wyzywa od dziwek. Serio czy ja jestem naprawdę taka nijaka. Myślałam,że chodź w małym stopniu zależy mu na mnie,a tu prosze,jestem kolejną jego dziwką. Nie tak chciałam być postrzeżona przez niego i pozostałych. 

-Chloe-obok mnie usiadła jakaś zakaptużona postać. Tylko Connor i Jai wiedzą o tym miejscu. Ten drugi okazał sie być tym kimś. 

-nie chcę z tobą gadać,idz sobie-spuściłam głowę i zaczęłam rysować jakieś wzorki na piasku-jeżeli Ci chodzi czy wrócę,to tak wróce

-Nie Chloe,nie martwię się czy wrócisz,martwię się czu wrócisz do mnie

-do ciebie,po co. Przecież między nami nic nie ma,to tylko pocałunek nic więcej,nie będe twoją dziwką,ktorą bedziesz piepszył kiedy ze chcesz,nie

-Ale ja nie chcę byś nią była,chcę poprostu Ciebie i tylko Ciebie. Nie wiem co się ze mną dzieje,ale cały czas zaprzątasz moje myśli. Kazdej nocy myślę co by było gdyby...no właśnie gdyby-tak samo jak ja wcześniej spuścił glowę.

-kim ja mam być dla ciebie,co?

-Chloe,zwykłą Chloe,bądź sobą

-i co bedziemy się lizać przy wszystkich. I kim wtedy ja bede,dziwką jak sam yo olreśliłeś. Nir chcę brnąć w coś co nie ma przyszłości

-skąd wiesz?

-nie wiem,ale na razie dakesz mi powody do takiego myślenia

Nachylił się na demną i złapał moją twarz w dłonie. Musnął delikatnie moje wargi pocierając delikatnie policzki. Uległam znowu uległam. Odałam pocaunek przyciągając chłopaka bliżej siebie. Kochałam jego miekie usta. Były talie delikatne. Oderwałam się od chłopaka.i spojrza w jego oczy.

-chodźmy-wystawił w moją stronę dłoń,a ja ją chwyciłam.

-jest akcja-do salonu wszedł Beau-trzeba sprzątnąć pewnego gościa,wie za dużo

-zawsze jest jakieś "ale"-wyrycytował James pożerając popcorn z miski

-ten gościu zna nas bardzo dobrze i zawsze są przy nim jego ludzie. Dzisiaj będzie na imprezie i trzeba go jakoś wyciągnąć z tamtąd

-serio i wy myslicie,że to będzie takie trudne-zaśmiałam się z nich wszyatkich 

-to co proponujesz?-zakwitował Luke

-mogę wam pomuc,jesli chcecie

-ty nie będziesz się w to mieszać-warknął Jai

-proszę jedna akcja,na.serio nudzi mi sie już tutaj,tam wam sie przydam

-powiedziałem nie-warknął wstając

-Nie jesteś sam i nie bedziesz decydować za innych,chłopcy?-spojrzalam na.pozostałych i zrobiłam maślane oczka do chłopakow

- czemy nie sprawdzimy co potrafi-zasmiał się Beau

-jestem za-krzykneli James i Daniel

-czyli wygrałam

-a moke zdanie sie nie liczy-zapiszczał Luke

-i tak jak byś powiedział nie to jest 3-2 czyli i tak wygrałam-zaśmiałam sie slodko do niego-to o której zaczynamy

-22- zakomunikował Beau i opuścił salon.

-Co ty wyprawiasz-zaraz za mną do pokoju wszedł Jai. Zarz po tym jak Beau sobie poszedł wstałam i ruszyłam do swojego pokoju. 

Rywalizacja (Janoskians and The Vamps)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz