Pocałunek

5.4K 160 1
                                    

MADELYN

Siedziałam przy biurku w firmie i pracowałam nad projektem, który zlecił mi Gabriel. Zostało mi do dokończenia jeszcze całkiem sporo, ale na szczęście miałam dużo czasu na wykonanie tego zlecenia. Jeszcze muszę w międzyczasie znaleźć czas na oglądanie przysłanych CV i znalezienie nowej asystentki.

W sobotę wieczorem zleciłam odpowiedniej osobie, żeby zamieściła ogłoszenie i już po dosłownie kilku minutach dostaliśmy setki zgłoszeń.

Dobrze, że zrobiłam to zanim spotkałam się z przyjaciółmi. Bo zdecydowanie później nie byłabym w stanie tego zrobić.

Wszystko wina tego popierdolonego Isaaca. Po wyjaśnieniu im wszystkim prawdy, nasz kochany Isaac stwierdził, że i tak nigdy jej nie lubił i powinniśmy się najebać, by uczcić wyrzucenie z naszego życia tej szmaty.

Jego słowa. Nie moje.

Caroline natomiast była rozczarowana i smutna. Niestety jej emocje mi też się udzieliły i wspólnie stwierdziliśmy, że powinniśmy się napić.

Tak więc, całą niedzielę leżałam w łóżku z mdłościami i bólem głowy.

Jak to mówią; Kac morderca nie ma serca.

Powinnam przestać tyle pić. Zmieniam się w jakiegoś pierdolonego alkoholika, a to nigdy nie było moim celem.

 Zadzwoniłam w niedzielę do Camerona, bo ten nie mógł niestety się z nami spotkać przez natłok pracy i męski wieczór z bratem. Nie zareagował na sprawę z Laylą żadnymi emocjami. Zaakceptował po prostu ten fakt.

Typowy sztywny prawnik.

Myślę, że on tolerował ją tak naprawdę tylko ze względu na nas. Nigdy nie dał jej miejsca w swoim sercu. Jest w nim miejsce tylko dla rodziny, niestety jeszcze prawdopodobnie dla Sophie oraz nas, czyli prawdziwych przyjaciół.

Choć myślę, że dla Caroline jest w nim specjalne miejsce.

Tak przynajmniej podpowiada mi mój radar.

Moje rozmyślanie zostało przerwane przez pukanie do drzwi, które dzieliły mój i mojego wspólnika gabinet.

Gabriel wszedł pewnym siebie krokiem do mojego gabinetu i usiadł od razu w fotelu.

Ubrany był standardowo w czarną koszulę i garniturowe spodnie. Na nadgarstku miał założony jakiś drogi zegarek, a na palcach sygnety.

Gapiłam się na niego z lekko rozchylonymi ustami i zapewne rumieńcami na policzkach.

Zacisnęłam uda, bo poczułam między nimi gorąc. Dobrze, że Gab tego nie widzi.

Czy on musi być taki przystojny? Cholercia.

Brunet uśmiechnął się lekko, zdając sobie sprawę z moich myśli i czynów. To mnie otrzeźwiło.

Wypierdalaj z mojej głowy bruneciku.

-Czego dusza pragnie?-zapytałam bez przywitania.

-Podobno szukasz nowej asystentki-stwierdził.

-Racja, i co w związku z tym?

-Córka pani Violet chce spróbować swoich sił, więc jeśli nie masz żadnej osoby na oku to możesz ją zatrudnić.

-Ile ma lat?-zapytałam, bo byłam cholernie tego ciekawa. Jeśli to kolejna taka, jak ta w recepcji, to ja podziękuję.

-Trzydzieści. Ma męża i córkę-powiedział i uśmiechnął się chytrze, jakby myślał, że będę o niego zazdrosna.

Ja i zazdrość? Nie.

Ale nie będę ukrywać, że ta wiadomość mnie nie ucieszyła, bo ucieszyła cholernie.

-Okej, prześlij mi jej dane na maila, skontaktuję się z nią-powiedziałam i zamilkłam.-Jak budowa?

-Bardzo dobrze. Dzisiaj wystartowali i nie ma już żadnych przeszkód.

-To dobrze-mruknęłam i w gabinecie zapadła kilkuminutowa cisza.

-Jak się czujesz?-zapytał z troską.

Boże. Nie umiem się przyzwyczaić do takiego Gabriela. Mimo, że od początku mojej pracy był dla mnie uprzejmy.

-Dobrze, dziękuję, że pytasz.

Też potrafię być jednak miła.

-Chciałabym cię przeprosić za moje zachowanie po imprezie firmowej. Nie powinnam się tak zachować-odparłam z udawaną skruchą.

Niczego tak naprawdę nie żałuję, ale on nie musi o tym wiedzieć.

-Nie musisz przepraszać, frezyjko. Alkohol dodaje odwagi i zrobiłaś to, czego na trzeźwo byś nigdy nie zrobiła.

 Wyczuwam w jego słowach prowokację. Co za dupek. On naprawdę myśli, że tego nie zrobię?

Wstałam powoli z fotela, a następnie kręcąc seksownie biodrami ruszyłam w jego stronę. Nachyliłam się nad nim i zbliżyłam usta do jego ucha.

-Mówiłeś, że mam to pamiętać. Teraz jestem w stanie-wyszeptałam. Położyłam jedną rękę na jego barku, a drugą na policzku. Zbliżyłam usta do jego i nie wahając się ani chwili, pocałowałam go.

Z początku pocałunek był powolny i z każdą chwilą nabierał tempa. Splątaliśmy razem nasze języki. Zamknęłam oczy pod wpływem emocji, które we mnie wybuchnęły.

Gabriel wplótł palce w moje włosy i pociągnął lekko za kosmyki. Jęknęłam w jego usta przez ten ruch, a on pogłębił pocałunek. Chwycił mnie pewnie w talii i przyciągnął na swoje kolana tak, że siedziałam na nim okrakiem.

Brunet przerwał nagle pocałunek. Ciężko dysząc otworzyłam oczy. On już na mnie patrzył i także miał problem z oddychaniem.

-Chciałbym ci coś zaproponować.

PARTNERS WITH BENEFITS/18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz