MADELYN
-I co w związku z tym?-zapytał, jak gdyby nigdy nic.
-Myślałam, że będziesz mnie oceniać przez to.
-Dlaczego niby miał bym cię osądzać, frezyjko? Przecież to przeszłość.
Odetchnęłam z ulgą. Serio myślałam, że pomyśli o mnie nie wiadomo co, bo sypiałam z własnym szefem. No ale to przecież Gabriel. On by o mnie złego słowa nie powiedział.
-Od razu mi lżej-rozejrzałam się już o wiele spokojniejsza. Przez te emocje nie zauważyłam nawet, że asystentka już wyszła.
-Zrobił ci coś? Zmusił do czegoś?-zapytał z troską. Jego oczy pociemniały, gdy tylko to wypowiedział.
-Nie, ale to typowa męska dziwka. Brzydzę się nim.
-Zależało ci na nim?-w jego ton wkradła się nutka zazdrości. Robi się ciekawie.
-Przywiązałam się do niego w jakimś stopniu. Tymczasem on sypiał z kilkoma kobietami w tym samym czasie, a mi mówił, że jestem jedyna-zamilkłam na chwilę.-Ale to już przeszłość. Zamknęłam ten rozdział.
-Najwidoczniej nie docenił skarbu znajdującego się przed jego oczami.
-Racja. Znajdą się inni, którzy to docenią-Droczyłam się. Spiorunował mnie wzrokiem, ale nic nie powiedział. -Jak to mówią: Tego kwiatu jest pół światu.
Powoli stawialiśmy kroki do drzwi, ale nagle przystanął. Coś chyba właśnie do niego dotarło. Odwrócił się w moją stronę i spojrzał mi w oczy.
-Zaraz.. Jason Reece? Ten-podkreślił.- Jason Reece? Nasz największy konkurent?
-No tak-nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Ile u niego pracowałaś?
-Około 2 lata.
-I przez ten cały czas z nim sypiałaś?-zadał pytanie.
-Oczywiście, że nie. Dosłownie spałam z nim może z trzy razy, zanim się dowiedziałam, że były też inne.
-Twój tata o tym wiedział? Że u niego pracujesz?
-To jakieś przesłuchanie?
-Odpowiedz-rozkazał ostrym jak brzytwa głosem.
-Wiedział-odpowiedziałam w końcu.
W gabinecie zapadła cisza.
-Idziemy-rozkazał. Odwrócił się na pięcie i wyszedł przez drzwi. Przepuścił mnie pierwszą, po czym ruszył od razu za mną.
Może jednak jest gentelmanem? Błędnie go oceniłam, zaślepiona nienawiścią i niewiedzą.
Zjechaliśmy windą i weszliśmy do sali konferencyjnej.
Tam zamarłam w pół kroku. Popatrzyłam się na człowieka, z którym pracowałam dwa lata jako jego asystentka. Który w pewnym sensie mi pomógł. Bardzo się zmienił przez ten czas. Jego blond włosy wyglądały jakby kilka lat nie odwiedzał fryzjera, broda była zaniedbana, a pod oczami odznaczały się cienie. Wyglądał jak wrak człowieka, w porównaniu z tym jak wyglądał kilka lat temu.
Nie poczułam kompletnie nic na jego widok. Jedynie byłam ciekawa, w jakim celu się tu pofatygował.
Poczułam dłoń Gabriela na plecach. Jakby tym gestem udzielał mi wsparcia, otuchy i pewności siebie. Ruszyłam do przodu.
-Dzień dobry, witamy w firmie HEARD&WALLACE-powiedziałam chłodnym tonem. Popatrzyłam mu z pogardą w oczy. Przywitał się z nami uściskiem dłoni, choć moją trzymał zdecydowanie dłużej niż powinien.
-Dzień dobry-powiedział kulturalnie Gabriel. Zasiedliśmy na odpowiednich miejscach.-Co pana do nas sprowadza?
Drzwi otworzyły się, przez co zapadła cisza. Asystentka pojawiła się w pomieszczeniu, aby następnie postawić przed nami na stole filiżanki kawy i znowu zniknąć. Widziałam jak Jason skanuje ją wzrokiem i oblizuje wargi. Nic się pod tym względem nie zmienił.
-Chciałbym wam coś zaproponować-odpowiedział pewnym siebie tonem. Mój wspólnik uniósł brwi w zaciekawieniu.
-Co takiego?-zapytałam sucho.
-Pozwolicie mi wygrać przetarg, w którym rywalizujemy, a ja oddam wam kilka procent udziałów mojej firmy-przedstawił swoją propozycję. Prychnęłam śmiechem na jego desperację, ale szybko próbowałam zatuszować to kaszlem.
Popatrzyłam się na Gabriela, który wygiął kącik ust w kpiącym uśmiechu. Już po jego minie wiedziałam, że Jason nie ma na co liczyć.
-Ile procent?-zapytał. Zachowywał się spokojnie, był zrelaksowany, jakby właśnie odpoczywał na wakacjach.
-Czterdzieści-odparł zadowolony blondyn.
-Naprawdę sądzi pan, że bylibyśmy zainteresowani jakimikolwiek udziałami firmy, która znajduje się na skraju bankructwa?-zapytał kpiącym tonem Gabriel.
-Oczywiście. Przecież to dobra propozycja-powiedział i wbił we mnie wzrok. Zawiesił go na dłuższy czas. Gdy znowu spojrzałam na Gabriela, dostrzegłam w jego oczach złość i tłumioną zazdrość.
-Nie jesteśmy zainteresowani- odparł rzeczowym tonem Gabriel.
-Chciałbym poznać zdanie pańskiej wspólniczki na ten temat -zwrócił się do niego. Gabriel przewrócił oczami i zmroził go wzrokiem.-Co sądzisz o tej propozycji, skarbie?-zapytał pieszczotliwie, tak jak zwracał się do mnie kiedyś i zlustrował mnie wzrokiem, pocierając palcami o podbródek.
-Nie jesteśmy zainteresowani. Spotkanie uważam za skończone-oznajmiłam ostrym tonem, dając mu do zrozumienia, że nie zrobi to na mnie wrażenia. Już nie.
Popatrzyłam się na Gabriela. Ten skinął głową i wstał z miejsca, co uczynił także Jason.
-Pożałujecie tego-wysyczał i nie żegnając się, wyszedł z sali.
Brunet ruszył w kierunku wyjścia, więc uczyniłam to samo i kilka chwil później znaleźliśmy się w moim gabinecie.
***
Byłabym wdzięczna za każde tiktoki, promujące tą historię ❤️Oznaczajcie mnie na nich (nazwa: zaczytana.maggie).
M.
CZYTASZ
PARTNERS WITH BENEFITS/18+
RomanceOna go nienawidzi. On udaje że jej nienawidzi. Razem będą rządzić firmą.