MADELYN
-Mogę prosić panią do tańca?-zapytał stojący nade mną Gabriel. Wyciągnął w moją stronę rękę. Przyjęłam ją bez wahania. Chciałam się uwolnić od tych ludzi, którzy ciągle nam gratulowali. Miałam już serdecznie dość.
Poprowadził mnie na parkiet pełen tańczących ludzi. W tle leciała wolna piosenka. Gabriel objął mnie rękami w tali i przyciągnął blisko do siebie, skracając między nami dystans. Zaplotłam mu ręce na karku. Zaczęliśmy się kołysać, patrząc prosto w swoje oczy.
W tamtym momencie nie liczyli się ludzie, którzy nas otaczali. Zatracaliśmy się w swoich spojrzeniach i nic nie mogłoby nas od siebie oderwać.
No chyba, że piosenka, która się kilka minut później skończyła.
-Muszę do toalety-powiedziałam mu na ucho i oderwałam się od niego. Ten skinął głową.
-Będę przy naszym stoliku-oznajmił i oddalił się w wspomnianym kierunku.
Pokierowałam się w stronę łazienki. Weszłam do pomieszczenia i się rozejrzałam. Była utrzymana w jasnych, beżowych odcieniach. Znajdowało się tu kilka kabin oraz umywalek.
Weszłam do jednej z kabin i załatwiłam swoje potrzeby. Przekręcając klucz i otwierając lekko drzwi zauważyłam partnerkę Jasona, która poprawiała makijaż. Umyłam ręce i po wysuszeniu ich wyjęłam z torebki pomadkę. Już miałam przejechać nią po ustach i poprawić miejsca, gdzie się starła, ale usłyszałam jej głos.
-Odpierdol się od Gabriela, on jest mój-powiedziała wściekle.
-Jakoś nie zauważyłam, żeby miał gdzieś napisane na ciele "Własność Susan", a sprawdzałam to wiele razy. I to nawet bardzo.. dogłębnie-odpyskowałam rozbawiona.
-I tak cię zostawi, a wtedy wróci do mnie.
Postanowiłam wyrzucić na wierzch mojego asa w rękawie. Gabriel powiedział mi kilka rzeczy o sobie.
-Ach tak?-mruknęłam.-Powiedz mi, całował cię kiedyś w usta? Byliście w związku?
Miała tak wściekłą minę, że jeszcze chwila i mi przypierdoli.
-Nie-odpowiedziała w końcu.
-Widzisz? Zacznij używać swojego mózgu, bo po to znajduje się w twojej głowie-odpowiedziałam i w końcu nałożyłam pomadkę na usta. Przez jedzenie oraz picie jednak się ściera ta pomadka. A producenci gwarantowali, że wytrzyma wszystko.-No chyba, że go nie masz. W takim razie przyjmij moje wyrazy współczucia.
Nagle w moją stronę wyskoczyła ręka. Złapałam ją za nadgarstek, zanim zdążyła mnie spoliczkować.
-Ty suko!-krzyknęła.
Jezu. Mogła, aby pomyśleć nad innym wyzwiskiem.
-Popracuj nad kreatywnością, kochanie-puściłam jej rękę i złapałam torebkę. Udałam się do wyjścia. Odwróciłam się przez ramię.-Nie podnoś na mnie ręki drugi raz. Mogę spierdolić ci życie w jednej sekundzie.
Zadowolona z siebie udałam się na główną salę, do stolika, gdzie miejsca zajmowali wszyscy nasi bliscy.
Usiadłam obok Gabriela, który patrzył się na miejsce, z którego przyszłam z zmarszczonymi brwiami. Z łazienki właśnie wychodziła wściekła jak osa Susan. Podeszła do swojego dzisiejszego partnera i szepnęła mu coś na ucho. Ten kiwnął głową, patrząc na nas i razem udali się do wyjścia z sali.
Oni coś planują, a ja się dowiem co.
-Zrobiła ci coś?
-Nie. Trochę sobie tylko pogadałyśmy. Takie tam babskie sprawy -machnęłam ręką z uśmiechem.
CZYTASZ
PARTNERS WITH BENEFITS/18+
RomansaOna go nienawidzi. On udaje że jej nienawidzi. Razem będą rządzić firmą.