Zazdrość

4.9K 138 4
                                    

MADELYN

Gabriel odwrócił się w moją stronę. Złość w jego oczach wezbrała na sile.

Położyłam mu rękę na ramieniu. Zaczęłam gładzić kojącymi ruchami jego rękę.

-Uspokój się.

-Mam się uspokoić? Widziałaś jak on na ciebie patrzył? Jeszcze ma czelność nam grozić.

-Widziałam. Też mi się to nie podoba.

-Mam ochotę pobiec za nim i połamać mu ręce, za to, że cię nimi dotykał, za to jak na ciebie patrzył i jak się do ciebie zwracał-oznajmił i już ruszył w kierunku drzwi. Wyminęłam go i położyłam ręce na jego klatce piersiowej, aby go powstrzymać.

-Też mam taką ochotę, ale tego nie zrobię-pociągnęłam go w stronę kanapy, która stała w rogu pomieszczenia.-Usiądź-poleciłam mu. Niechętnie, ale spełnił moje polecenie.

Usiadłam na jego kolanach i zarzuciłam mu ręce na szyję. Od razu oplótł ramionami moje ciało i przyciągnął mocniej do siebie.

-Jesteś zazdrosny?-wyszeptałam mu do ucha.

-Kurewsko-potwierdził.-Wariuję w środku, gdy widzę jak patrzą na ciebie inni mężczyźni.

-Byłeś kiedyś w związku?-zapytałam z ciekawości. Próbowałam przerzucić jego myśli na inny tor.

-Tak, ale nie zaznałem nigdy tego uczucia zazdrości.

-O widzisz, jestem jedyna, bo dzięki mnie go zaznałeś-zachichotałam.

Gabriel uśmiechnął się lekko rozmarzony.

-Tak. Jesteś jedyna-wyszeptał już całkowicie spokojny.

Nagle wpadłam na pewien pomysł.

-Może wybierzemy się na jakąś imprezę? W końcu jest piątek, a jutro nie pracujemy-popatrzył na mnie sceptycznie.-No dawaj wyluzujemy trochę-przekonywałam go.

-Znam inne sposoby na rozluźnienie-sugestywnie poruszył biodrami, ocierając się o mnie.

-Nie. Jedziemy do klubu-rozkazałam.-Widzimy się o 21 pod klubem night.

-Przyjadę do ciebie. Pojedziemy moim samochodem.

-A może pojedziemy motocyklami?-zapytałam z wyzywającym uśmiechem.-No chyba, że chcesz się napić.

-Nie. Możemy jechać motocyklami, ale i tak najpierw przyjadę po ciebie.

-Dobrze.

Zerknęłam na zegarek. Dochodziła już siedemnasta, więc mogłam już wyjść z pracy. Wstałam z kolan Gabriela.

-To do zobaczenia później-pocałowałam go delikatnie w policzek i chwytając po drodze torebkę i płaszcz, wybiegłam z gabinetu.

Wróciłam do mieszkania i po krótkiej drzemce rozpoczęłam przygotowania.

*

Po długim prysznicu wysuszyłam i wymodelowałam włosy. Następnie wykonałam dość mocny jak na mnie makijaż. Aż wreszcie mogłam przystąpić do wybierania odpowiednich ubrań.

Jako iż jedziemy na motocyklach postawiłam na zwykłe jeansy, które eksponują moje biodra i podkreślają talię. Dobrałam do tego beżową, zwiewną i luźną bluzkę z długim rękawem, która odkrywaj ramiona.

Telefon wydał dźwięk, więc go podniosłam.

GABRIEL: Jestem.

W pośpiechu narzuciłam na ramiona kurtkę. Wyszłam z mieszkania, trzymając kask w lewej ręce, a w drugiej torebkę, do której właśnie wrzucałam klucze i telefon. Zeszłam po schodach na parking, gdzie już czekał na mnie Gabriel.

Na głowie miał założony czarny, podobny do mojego kask. Na ramionach skórzaną kurtkę, która była rozpięta, a pod nią czarną przylegającą koszulkę. Na nogach miał założone czarne spodnie.

Znowu cały na czarno? On to robi specjalnie?

-Hej-przywitałam się. Wsiadłam na motocykl i odpaliłam go.

-Witam ponownie, frezyjko-uraczył mnie lekkim uśmiechem, który zauważyłam przez kask.-Prowadź-polecił.

Tak też zrobiłam. Wyjechałam jako pierwsza z parkingu i ruszyłam w kierunku klubu. Przez kilka minut jechałam jako pierwsza, a później zauważyłam wymijającego mnie Gabriela.

Tak chce się bawić? Przyjmuję wyzwanie.

Po dwudziestu minutach spędzonych na ściganiu się, w końcu dotarliśmy pod klub. Oczywiście wygrałam ten nasz mały wyścig.

 Zgasiliśmy silniki, zdjęliśmy kaski i ruszyliśmy do klubu. Przeciskaliśmy się przez kolejkę, słysząc różne wyzwiska innych ludzi za plecami. Ktoś zaczął robić nam nawet zdjęcia. Mój znajomy był tu ochroniarzem, więc dostaliśmy się bez problemu do środka.

Teorytycznie powinniśmy mieć ze sobą ochronę, ale no błagam. Ileż idzie. Trochę wolności.

Odwiesiliśmy kurtki i kaski w specjalnym dla tego pomieszczeniu i od razu ruszyliśmy na parkiet.

Brunet położył dłonie na moich biodrach, ja moje ręce położyłam na jego i  zaczęliśmy się poruszać.  Skakaliśmy i wygłupialiśmy się do szybkiej muzyki, potem ocieraliśmy się o siebie, gdy puścili wolniejszą piosenkę. Nie przejmowaliśmy się, że zachowujemy się jak nastolatkowie, mimo, że byliśmy dorośli.

Kilka godzin później wracaliśmy do mieszkania Gabriela zmęczeni, ale szczęśliwi. Padłam od razu na łóżko i na skraju świadomości czułam jak brunet zmywa mi makijaż, przebiera w wygodniejsze ciuchy i kładzie się obok mnie. Oplótł moje ciało ramionami i dopiero wtedy w pełni zasnęłam.








PARTNERS WITH BENEFITS/18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz