Chłopak z granatowymi włosami siedział właśnie w swojej zadużej, czarnej bluzie przy biurku. Próbował coś narysować, bo akurat naszła go na to ochota, ale miał problem z tym co to będzie i ostatecznie jedyne co robił, to bazgrał jakieś małe, niezgrywające się ze sobą rzeczy. Przed sobą miał widok na niebo, które powoli stawało się coraz ciemniejsze i pojawiały się pojedyncze gwiazdy, a księżyc był coraz jaśniejszy. W tle leciała spokojna piosenka, którą młodszy pokochał, jak tylko tego dnia, około południa, została wrzucona do internetu przez jego ulubionego wykonawcę.
– Nie wiedziałem, że słuchasz piosenek Chana – nagle głos za jego plecami wyrwał go z zamyślenia, w które wpadł.
– Jakiego Chana? Przecież to cb97 – powiedział zdezorientowany Han, a gdy się odwrócił zobaczył, siedzącego na łóżku swojego przyjaciela, jeszcze z czasów szkoły muzycznej. – I kto cię tu w ogóle wpuścił Bin?
– A czy mnie musi ktoś wpuścić, żebym mógł wejść? – odpowiedział, podnosząc jedną brew w górę i lekko się uśmiechając.
– A no tak... zapomniałem, że ty umiesz w tryb włamywacza.
– JAKIEGO WŁAMYWACZA?! Twoja mama sama mi kiedyś powiedziała, gdzie macie klucze, żebym sobie wszedł jak ich nie ma, bo ty mnie wtedy na pewno nie wpuścisz! – oburzył się Bin, słysząc tak głupe słowa od drugiego chłopaka.
– Tak tak, a teraz lepiej powiedz mi po co przyszedłeś? Na sernik? Sorry, zarezerwowałem cały.
– Po co mi twój sernik? Ja tu przyjeżdżam specjalnie, żeby przyjaciela odwiedzić, a ty mi o serniku... – powiedział, robiąc smutną minkę i ocierając z kącika oka niewidoczną łzę.
– Oh, jakże wzruszająco – odpowiedział, naśladując minę drugiego i robiąc dokładnie to co on. – A teraz lepiej się tłumacz o jakiego Chana ci chodziło.
– A no tak zapomniałem, że nie podał w necie swojego imienia... UPS? – odpowiedział, wzruszając ramionami.
– JAKIE ZNOWU UPS?! CZY TY MI WŁAŚNIE MÓWISZ, ŻE ZNASZ NA ŻYWO MOJEGO IDOLA I JA SIE DOWIADUJE DOPIERO TERAZ?!
– A myślałeś, że kto mi pomógł ze "Streetlight"? Jakbyś czytał opis to byś wiedział – wzruszył ramionami jak gdyby nigdy nic, a Han już wstał z fotela, kierując się z poważną mina w stronę przyjaciela.
Jisung stanął przed chłopakiem i położył mu dłonie na ramionach i...
– JA CHCĘ AUTOGRAF I SPOTKAĆ SIĘ Z NIM TEŻ! I W OGÓLE POZNAĆ! A TY MI MÓWISZ TO TERAZ?! PISZ DO NIEGO CZY CHCE SIĘ SPOTKAĆ! ALE JUŻ! – mówił, a bardziej wręcz krzyczał na Bina i potrząsał nim, cały podekscytowany – Pięknie proszę... hyuuuung... – dodał i zrobił szczenięce oczka, a kim byłby Bin, gdyby się nie zgodził?
Tak więc wyciągnął telefon i zamiast napisać, wybrał numer starszego i do niego zadzwonił. Już po dwóch sygnałach można było usłyszeć głos po drugiej stronie.
– Halo? Bin? Co się stało, że dzwonisz? Przecież dopiero co gadaliśmy.
Najmłodszy po usłyszeniu tej informacji, zaczął zabijać wzrokiem swojego przyjaciela. No bo jak to tak... Bin zna od x czasu jego idola, a on się dowiaduje dopiero teraz, a w dodatku rozmawiał z nim chwilę przed przyjściem do niego...
– Wiesz co stary mam tu pewien mały, wiewiórkowy problem na głowie, który mi spokoju nie daje i nie da, dopóki nie zgodzisz się z nim spotkać.
– Ale jak to wiewiórkowy...? – zapytał całkowicie zdezorientowany.
![](https://img.wattpad.com/cover/347939912-288-k310796.jpg)
CZYTASZ
🌌 OBSERWATOR 🌌|| MINSUNG
FanfictionOpowieść o Minho, który czuje się "inny" i Jisungu, który nieświadomie pomaga mu pokonać własne lęki. (Opis ulegnie zmianie obiecuję, że wymyślę coś lepszego XD) ❗UWAGA❗ może zawierać przekleństwa SHORT STORY