☆5☆

271 24 32
                                    

Chłopak z granatowymi włosami siedział właśnie w swojej zadużej, czarnej bluzie przy biurku. Próbował coś narysować, bo akurat naszła go na to ochota, ale miał problem z tym co to będzie i ostatecznie jedyne co robił, to bazgrał jakieś małe, niezgrywające się ze sobą rzeczy. Przed sobą miał widok na niebo, które powoli stawało się coraz ciemniejsze i pojawiały się pojedyncze gwiazdy, a księżyc był coraz jaśniejszy. W tle leciała spokojna piosenka, którą młodszy pokochał, jak tylko tego dnia, około południa, została wrzucona do internetu przez jego ulubionego wykonawcę.

– Nie wiedziałem, że słuchasz piosenek Chana – nagle głos za jego plecami wyrwał go z zamyślenia, w które wpadł.

– Jakiego Chana? Przecież to cb97 – powiedział zdezorientowany Han, a gdy się odwrócił zobaczył, siedzącego na łóżku swojego przyjaciela, jeszcze z czasów szkoły muzycznej. – I kto cię tu w ogóle wpuścił Bin?

– A czy mnie musi ktoś wpuścić, żebym mógł wejść? – odpowiedział, podnosząc jedną brew w górę i lekko się uśmiechając.

– A no tak... zapomniałem, że ty umiesz w tryb włamywacza.

– JAKIEGO WŁAMYWACZA?! Twoja mama sama mi kiedyś powiedziała, gdzie macie klucze, żebym sobie wszedł jak ich nie ma, bo ty mnie wtedy na pewno nie wpuścisz! – oburzył się Bin, słysząc tak głupe słowa od drugiego chłopaka.

– Tak tak, a teraz lepiej powiedz mi po co przyszedłeś? Na sernik? Sorry, zarezerwowałem cały.

– Po co mi twój sernik? Ja tu przyjeżdżam specjalnie, żeby przyjaciela odwiedzić, a ty mi o serniku... – powiedział, robiąc smutną minkę i ocierając z kącika oka niewidoczną łzę.

– Oh, jakże wzruszająco – odpowiedział, naśladując minę drugiego i robiąc dokładnie to co on. – A teraz lepiej się tłumacz o jakiego Chana ci chodziło.

– A no tak zapomniałem, że nie podał w necie swojego imienia... UPS? – odpowiedział, wzruszając ramionami.

– JAKIE ZNOWU UPS?! CZY TY MI WŁAŚNIE MÓWISZ, ŻE ZNASZ NA ŻYWO MOJEGO IDOLA I JA SIE DOWIADUJE DOPIERO TERAZ?!

– A myślałeś, że kto mi pomógł ze "Streetlight"? Jakbyś czytał opis to byś wiedział – wzruszył ramionami jak gdyby nigdy nic, a Han już wstał z fotela, kierując się z poważną mina w stronę przyjaciela.

Jisung stanął przed chłopakiem i położył mu dłonie na ramionach i...

– JA CHCĘ AUTOGRAF I SPOTKAĆ SIĘ Z NIM TEŻ! I W OGÓLE POZNAĆ! A TY MI MÓWISZ TO TERAZ?! PISZ DO NIEGO CZY CHCE SIĘ SPOTKAĆ! ALE JUŻ! – mówił, a bardziej wręcz krzyczał na Bina i potrząsał nim, cały podekscytowany – Pięknie proszę... hyuuuung... – dodał i zrobił szczenięce oczka, a kim byłby Bin, gdyby się nie zgodził?

Tak więc wyciągnął telefon i zamiast napisać, wybrał numer starszego i do niego zadzwonił. Już po dwóch sygnałach można było usłyszeć głos po drugiej stronie.

Halo? Bin? Co się stało, że dzwonisz? Przecież dopiero co gadaliśmy.

Najmłodszy po usłyszeniu tej informacji, zaczął zabijać wzrokiem swojego przyjaciela. No bo jak to tak... Bin zna od x czasu jego idola, a on się dowiaduje dopiero teraz, a w dodatku rozmawiał z nim chwilę przed przyjściem do niego...

– Wiesz co stary mam tu pewien mały, wiewiórkowy problem na głowie, który mi spokoju nie daje i nie da, dopóki nie zgodzisz się z nim spotkać.

Ale jak to wiewiórkowy...? – zapytał całkowicie zdezorientowany.

🌌 OBSERWATOR 🌌|| MINSUNGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz