☆8☆

168 17 17
                                    

Minęło kilka godzin, gdy słońce zbliżało się do swojego południowego położenia, a Minho dalej był na polanie. Właśnie usłyszał dźwięk przychodzącego powiadomienia. Myśląc, że to Chan, już miał wziąć telefon i wracać, ale wtedy przypomniał sobie, że przecież nie tylko starszy ostatnio do niego pisze. I tu się nie mylił. Gdy tylko wszedł w powiadomienie, zobaczył kolejną wiadomość od swojego nowego, już raczej można powiedzieć przyjaciela, Jisunga.

@ Ji.quoka
Hejka catboy
Śpisz jeszcze?

Widząc to, uśmiechnął się do siebie. Chłopak nawet takim małym gestem sprawiał, że Minho od razu zapominał o całym świecie, myśląc tylko o tym, żeby popisać z młodszym. Ale czy tak właśnie nie zachowują się przyjaciele? No właśnie. Zawsze mają dla ciebie czas, gdy tego potrzebujesz, próbują pomóc jak tylko umieją, ogólnie są dla ciebie.

@ catsknow
Nawet jakbym spał to byś mnie obudził quokaboy

@ Ji.quoka
Co wy wszyscy ostatnio macie do nazywania mnie jak zwierzę?
Najpierw Bin mnie wiewiórą w rozmowie z cb97 nazwał
A teraz ty od quoki...
Czyli jestem jakimś zwierzęciem czy jak?

@ catsknow
Nooo...
Zwierzaki są słodkie i mądre
Ty też
Więc chyba pasuje no nie?

@ Ji.quoka
Oo czy to komplement?
A dziękuję bardzo
W takim razie mogę być quoką!

@ catsknow
Nawet jak byś nie chciał to byś był

@ Ji.quoka
A ty zawsze będziesz kotem i co teraz?!

@ catsknow
Koty są super to mogę nim być
Mi tam pasuje

@ Ji.quoka
Dobra już dobra

Gadali tak jeszcze chwilę, kłócąc się dla zabawy, po czym młodszy wysłał zdjęcie z jakiegoś sklepu online, na którym były widoczne dwa pasujący do siebie naszyjniki w kształcie kocich główek.

@ Ji.quoka
Skoro tak kochasz koty
To może chciałbyś kiedy taki mieć ze mną?
Ale nie naciskam!
Chodzi mi że wtedy jak chciałbyś się spotkać na żywo kiedyś np!
Mogę to nawet załatwić!
Proszeeee🥺🥺

@ catsknow
Ale czy ktoś mówi że się nie zgadzam?
Po co odrazu do takiego ataku przechodzić haha

Wtedy w głowie Minho zapaliła się czerwona lampka. Jemu naprawdę zależało już na chłopaku. Zaczynało go to przerażać, bo w końcu, różnili się i to bardzo. Tak przynajmniej zaczynał myśleć Minho.

@ Ji.quoka
CZYLI SIĘ ZGADZASZ?!
OMGOMGOMG

Wtedy Minho usłyszał kroki za sobą, a gdy się odwrócił zauważył Chana, który patrząc na niego uśmiechnął się, oddychając z ulgą.

– Ja myślałem, że coś się stało, bo mi nie odpisujesz... w łeb ci strzelę kiedyś.

– To pisałeś? Bin już pojechał? – zapytał przekrzywiając głowę w bok, niczym słodki, ciekawski kotek.

– Pojechał, bo nie mógł już dłużej czekać. Coś do załatwienia miał. A ja się zaczynałem martwić ty ośle! Co ty robiłeś, że nawet odczytać nie miałeś czasu?

– Ja... – zaczął, ale Chan odrazu mu przerwał:

– Tylko spróbuj mnie oszukać, albo nie powiedzieć! Na zawał prawie zszedłem, myśląc, że znowu mogę cię zastać w takim stanie jak ostatnio! Jak na spowiedzi mi tu proszę!

– Ehh... – westchnął odkładając telefon, który dalej trzymał w dłoni. – To ja może zacznę od początku.

– Przydałoby się – mruknął w odpowiedzi jego przyjaciel.

– Kiedyś wspomniałem ci, że założyłem konto na Instagramie i tam wrzucam zdjęcia Soonie, Dongie i Dori, tak? – Chan tylko kiwnął głową nie chcąc przerywać – no to jakoś nawet chyba tego samego dnia, o ile dobrze pamiętam, napisał do mnie jakiś całkowity random i wyskakiwał z jakimiś tekstami na podryw – starszy nie wytrzymał i razem z młodszym zaczął się śmiać.

– Umiesz jakiś przytoczyć na szybko?

– Jeden z najgłupszych, które pamiętam, to coś typu "gdybym wystawił Ci metkę na pewno byłby na niej napis: "made in heaven"".

Nie mogąc wytrzymać ze śmiechu starszy, aż się zaczął turlać po ziemi, na której chwilę wcześniej usiadł. Minho też zaczął się śmiać, przypominając sobie jaką musiał mieć minę, gdy Jisung walił mu tymi tekstami. Poczekał chwilę, aż Chan się bardziej uspokoi i zaczął opowiadać dalej.

– No to mam z nim dalej kontakt, chociaż w sumie nie wiem czy to dobrze. Minęło już tyle czasu... Na początku myślałem, że szybko mu się znudzi i zaczęliśmy pisać, ale od tamtego czasu nie było dnia, kiedy bym z nim nie pisał i chyba już przywiązałem się za bardzo, ale poprostu nie umiem przestać... Ostatnio jeszcze okazało się, że to przyjaciel Bina, ten który ma się z tobą kiedyś spotkać. I właśnie też dlatego zgodziłem się, żeby to Bin przyjechał, bo chciałem iść z wami na to spotkanie, ale teraz nie wiem czy to dobry pomysł... tak samo dalsze pisanie z nim... ale nie umiem przestać! Czuje się wtedy tak wolny, tak jakbym dalej był człowiekiem... – wytarł pojedynczą łzę i dodał, formując lekki uśmiech na ustach – a teraz idź mi upiecz ciasto czekoladowe, bo mam na nie wielką ochotę!

– Hej, ale przecież nie ma w tym nic złego! Minho nie panujesz nad tym kogo lubisz, a kogo nie. A według mnie powinieneś to ciągnąć, widać, że czujesz się po tym lepiej, to po pierwsze, a po drugie musisz w końcu mieć kogoś poza mną. Wiesz dobrze, że tego dla ciebie chce. Nie chcę cię na wieczność zamykać w klatce, jaką może być dla ciebie tylko ten dom i polana. Poznasz kogoś? Super!

– Chan, ale ty nie rozumiesz! To jest człowiek! Nawet jak nie podczas wypadku albo jakiejś choroby, to po kilkudziesięciu latach umrze! I ja się właśnie tego boję! Że się przywiąże, co w sumie chyba już nastąpiło, a on pewnego dnia nagle zniknie... I co ja wtedy zrobię? Znowu się załamie jak po śmierci rodziny? Naprawdę tego chcesz?

– Minho! Nigdy nie myśl o znajomości z kimś w ten sposób! Skup się na tu i teraz. Nie wybiegaj aż tak daleko w przyszłość – odpowiedział wstając i powoli odchodząc z polany, by zrobić młodszemu to chciane przez niego ciasto czekoladowe. Od czasu do czasu oglądając się tylko, żeby sprawdzić stan przyjaciela, który to co powiedział w końcu musi sam przemyśleć.

☆☆☆☆☆

Kolejny rozdział wlatuje także cześć i czołem kluski z rosołem!

🌌 OBSERWATOR 🌌|| MINSUNGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz