Chan właśnie zaparkował swój samochód przed jedną z większych galerii w mieście, a Minho widząc ile ludzi kręci się nawet przed samym wejściem powoli zaczynał panikować. Już dawno nie był w miejscu, w którym byłoby chociaż kilku ludzi na raz, a teraz znalazł się w samym centrum.
Starszy chciał już wysiadać z auta, ale widząc strach i niepewność w oczach Minho, wiedział, że musi z nim najpierw porozmawiać.
– Hej, wszystko będzie okej – powiedział, patrząc na chłopaka, który aktualnie skupiony był na widoku przed sobą.
– Jesteś pewny, że to dobry pomysł? – zapytał po dłuższej chwili ciszy Minho, który aktualnie nie wiedział czego bardziej się boi. Tego, że nagle może kogoś zaatakować, czy tego, że ci ludzie odrazu zorientują się kim jest i zaczną się bać oraz uciekać.
– Minho! Spójrz na mnie – odezwał się zaraz po nim Chan, a gdy młodszy zrobił to co mu powiedział, kontynuował – dobrze, a więc tak to był dobry pomysł, ale tylko jeśli tego chcesz. Wiesz że nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać. Ale wiesz co? Czasem warto poprostu spróbować wyłączyć myślenie i skupić się, tylko na ludziach, z którymi spędzasz właśnie czas – mówiąc to, uśmiechnął się lekko – to jak? Bo masz dwie opcje. Pierwsza – pokazał jeden palec – idziesz ze mną i próbujesz się dobrze bawić, a w przyszłości mieć łatwiej zabrać Hana do tego wesołego miasteczka, a ja nawet wiem kiedy mógłbyś to zrobić. Dwa – dołożył drugi palec – zostać tu teraz i pewnie już nigdy nie odważyć się żyć normalnie i złamać obietnice, daną Jisungowi.
– Jakim cudem, ty zawsze wiesz jak mnie przekonać... umiesz czytać w myślach, czy jak?
– Coś ty! Wiedział byś pierwszy – zaśmiał się – czyli idziesz?
W odpowiedzi dostał niepewne kiwnięcie głową, na co wyszedł z samochodu, okrążył go i otworzył drzwi przyjaciela, wyciągając do niego rękę.
– Chodź może tak będzie ci łatwiej.
– Nawet nie wiesz, jak bardzo cię uwielbiam, za to wszystko co dla mnie robisz – odpowiedział Minho, łapiąc dłoń starszego, i w ten sposób poszli do pierwszego, z wybranych przez Chana, sklepów.
Odeszli tak już kilka sklepów, gdzie żadnemu nie wpadło nic ciekawego w oczy. W końcu stanęli, zastanawiając się, czy przypadkiem nie wracać już do domu, skoro i tak nie mogą nic znaleźć, a obeszli już chyba każdy sklep.
Wtedy właśnie Minho zobaczył na wystawie bluzkę z wyszywanym kotem, a kim on by był, gdyby nie poszedł zobaczyć? Tak bardzo się zamyślił, że puścił dłoń Chana i nie patrząc na nic z uśmiechem wszedł do sklepu, który jak się okazało pełen był ubrań z motywem kotów. Starszy tylko szczęśliwy poszedł za nim, żeby w razie czego, nie wpadł za chwilę w panikę podobną do tej wcześniej w samochodzie.
W sklepie spędzili bardzo dużo czasu, bo chłopakowi spodobało się tak wiele ubrań, że nie mógł się zdecydować, na wybraniu kilku i musiał prosić o pomoc przyjaciela.
W końcu wrócili do samochodu, z dwoma pełnymi torbami nowych ubrań chłopaka, oczywiście wszystkich z motywem kotów, bo jakby inaczej. Gdy usiedli, Chan postanowił się odezwać.
– I co? Było aż tak strasznie?
– Na początku tak. Czułem na sobie wzrok wszystkich i w ogóle nie mogłem się skupić, ale później było coraz lepiej... nie wiedziałem, że w takim tłumie naprawdę można się dobrze bawić... – uśmiechnął się szczęśliwy.
☆☆☆☆☆
Dobra tego rozdziału totalnie nikt wcześniej nie widział więc naprawdę jestem ciekawa co myślicie a wrzucam to teraz zamiast jutro bo muszę napisać że
Uwaga
Nienawidzę zapraszać na coś ludzi XDDDD
CZYTASZ
🌌 OBSERWATOR 🌌|| MINSUNG
FanfictionOpowieść o Minho, który czuje się "inny" i Jisungu, który nieświadomie pomaga mu pokonać własne lęki. (Opis ulegnie zmianie obiecuję, że wymyślę coś lepszego XD) ❗UWAGA❗ może zawierać przekleństwa SHORT STORY