Han właśnie siedział nad kartką, gdzie próbował napisać tekst kolejnej piosenki, ale jedyne co miał w głowie to "Minho". Wszystko o czym mógł myśleć to chłopak z fioletowymi włosami. Przed oczami widział jego smutne spojrzenie, gdy wychodził stąd wczoraj. Widział jego zbierające się łzy, które ten próbował cały czas ukryć. A mimo wszystko, dalej miał go za potwora. Mimo, że znał go już lepiej, spotkał się z nim wcześniej i nie widział jakichkolwiek ostrzegawczych sygnałów, żeby się bać. On i tak postawił swój strach nad uczuciami chłopaka. Przecież gdyby mu na prawdę nie zależało, nie powiedziałby mu o tym, tylko pewnego dnia zniknął całkowicie, nie martwiąc się tym co poczuje Han.
Puścił ołówek i złapał w dłoń naszyjnik z główką kota. Gdyby Minho naprawdę na nim nie zależało, nigdy nie kupiłby sobie z nim pasujących wisiorków o których marzył Jisung, nie pokazał się, ani nie zabrałby go do wesołego miasteczka, a tam nie wygrał pluszaka, nie kupił waty, nie robił sobie z nim zdjęć. Nie spotkałby się też pewnie w parku, kiedy nagle go o to poprosił młodszy, a on co? Nie patrzył nawet na to czy jest ogarnięty, myślał tylko o spotkaniu z chłopakiem.– Zjebałem... po całości kurwa zjebałem... – położył głowę na biurku, a pojedyncze łzy spływały mu po policzkach, mocząc kartkę na której zdąrzył zapisać kilka słów.
Sięgnął po telefon, a widząc nowe powiadomienie od Minho, bez zastanowienia w nie wszedł. Po przeczytaniu wiadomości, łzy jeszcze obficiej opuszczały jego oczy.
Bez przemyślenia tego drugi raz wcisnął słuchawkę i zaczęło się połączenie ze starszym. Minął jeden sygnał, drugi, a po trzecim można było w końcu usłyszeć głos po drugiej stronie.
– Halo?
– Hej Minho. Może... chciałbyś do mnie dzisiaj przyjść?
– Hannie... nie wiem czy to dobry pomysł...
– Dlaczego? – zdziwił się młodszy. Był pewny, że gdy zadzwoni starszy od razu będzie się chciał tu pojawić. Nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Ale teraz zrozumiał, o czym wczoraj mówił Bin. Minho się boi i pewnie został mocno zraniony przez jego wczorajszą reakcje, na wiadomość o tak naprawdę, prawdziwym nim.
– Naprawdę nie chce cię widzieć w takim stanie jak wczoraj... I to jeszcze z mojej winy...
– Ale nie będzie tak!
– Jisungie... nie wszystko zależy od tego, co teraz myślisz. Czasami organizm sam działa inaczej, niż byśmy chcieli.
– Ale Minho...
– Daj sobie czas Sungie. Miłego dnia – przed zakończeniem połączenia słychać było jeszcze pociągnięcie nosem. On płakał. Na początku jak go usłyszał, myślał, że to przez zmęczenie, ale po dłuższej rozmowie był tego pewien. Minho płakał i to całkowicie z jego winy. Musiał jak najszybciej to naprawić. Chciał znowu zobaczyć ten piękny uśmiech chłopaka, który widział za każdym wcześniejszym razem.
Chciał zadzwonić jeszcze raz, ale znając upartość starszego, wiedział, że to nic nie da. Han jednak nie chciał dać za wygraną. Wiedział, że gdy tym razem się spotkają, będzie wszystko okej. Tymbardziej, że dzięki Binowi i głębszym przemyśleniu wszystkiego, zdał sobie sprawę, że jego reakcja była całkowicie bez sensu. Minho nigdy by go nie skrzywdził. I właśnie tego zamierzał się trzymać, wybierając numer do Bina.
– Halo? Hyung? Chyba potrzebuję podwózki...
☆☆☆☆☆
Jadę właśnie być widownią na the voice kids ✌ XDDDD
CZYTASZ
🌌 OBSERWATOR 🌌|| MINSUNG
FanficOpowieść o Minho, który czuje się "inny" i Jisungu, który nieświadomie pomaga mu pokonać własne lęki. (Opis ulegnie zmianie obiecuję, że wymyślę coś lepszego XD) ❗UWAGA❗ może zawierać przekleństwa SHORT STORY