☆19☆

136 18 7
                                    

Bin, od razu po wejściu do pokoju przyjaciela, spojrzał w stronę łóżka, na którym odrazu zobaczył zwiniętą kulkę. Podszedł i powoli usiadł koło chłopaka, nie chcąc go jeszcze bardziej przestraszyć. Rozłożył ręce, a Han nie czekając na nic, odrazu się w niego wtulił.

Spędzili tak trochę czasu, aż młodszy chociaż trochę się uspokoił, po czym zapytał, spoglądając na przyjaciela:

– Ty wiedziałeś? – na co dostał skinienie głowy.

– Minho naprawdę nie chciał cię przestraszyć, ale też bardzo chciał ci powiedzieć prawdę.

– I ty przyjechałeś z nim? – znowu kiwnięcie głową.

– W razie właśnie sytuacji tak ta, chciał żebym pomógł ci się uspokoić – spojrzał prosto w oczy przyjaciela – on naprawdę nigdy by cię nie skrzywdził. Ani on ani Chan.

– To... Chan też...?

– Tak.

– A pozatym skąd ty możesz mieć tą pewność? – zadał pytanie, dalej nie rozumiejąc Bina – przecież to wampir! On może zrobić co chce i kiedy chce, a możesz tego nie ogarnąć i nagle cię nie ma!

– Jisungie, poczekaj! Nie znam wszystkich wampirów na świecie i niektóre mogą być takie, ale ani Chan, ani Minho nigdy by czegoś takiego nie zrobili – odezwał się Bin, broniąc swoich racji, ktorych był bardziej niż pewien.

– Skąd niby możesz to wiedzieć? Może po prostu się bawią w przyjaciół?

– To może lepiej ci powiem jak poznałem Chana. Minęło już sporo czasu, może z 5 lat? – od razu dostał niedowierzaniem w spojrzeniu przyjaciela, no bo co? Chciałoby im się tak długo bawić? – Gdyby nie Chan, który w ostatniej chwili mnie popchnął, sprzed maski samochodu, nie byłoby mnie tu. Uratował mnie i tak naprawdę później nic nie chciał w zamian, ale i tak trułem mu dupe jak to ja, aż w końcu poznaliśmy się bliżej i zauważyliśmy jak dużo nas łączy. A gdy tylko się dowiedział, że właśnie skończyłem medycynę, wykorzystał kontakty i pomógł mi dostać się do szpitala, w którym bardzo chciałem wtedy pracować. Po jakimś czasie powiedział mi w końcu, kim tak naprawdę jest i nie powiem, że nie, bo na początku zareagowałem podobnie jak ty. Wtedy Chan mi zaczął wszystko powoli tłumaczyć i jak widzisz, dzisiaj to mój najlepszy przyjaciel, łącznie z tobą oczywiście. Minho też by ci pewnie sporo rzeczy chciał teraz wyjaśnić, ale widząc cię w takim stanie i wiedząc o twoich atakach paniki, poprostu bał się, że może być z tobą gorzej – wyjaśnił spokojnie Bin i czekał na reakcję przyjaciela, który odezwał się dopiero po kilku minutach, gdy udało mu się mniej więcej wszystko zrozumieć.

– Okej, to właśnie wyjaśniłeś mi, dlaczego ufasz Chanowi i to powiedzmy, że rozumiem i jestem mu wdzięczny za to jak ci pomógł, ale w takim razie co z Minho? Bo gdybyś zaczął mu ufać przez jakieś wydarzenie pewnie byś to teraz też powiedział – odpowiedział Han, dalej nie mogąc niektórych spraw zrozumieć.

– Chan ufa Minho jak nikomu, co dla mnie też dużo znaczy, a jak kiedyś, po wielu rozmowach o nim z Chanem, w końcu chciałem się spotkać z nim osobiście, on odmawiał niezliczoną ilość razy tylko dlatego, że może przypadkiem mnie skrzywdzić – ciągnął swoją opowieść Bin – dlatego ja ufam im w pełni. Pozatym wampiry z opowieści, a oni to dla mnie dwa, zupełnie różne, światy.

– Jak to? – zadał pytanie już znacznie spokojniejszy Han – wampiry to przecież wampiry.

– Sam wiesz, jak bardzo ludzie lubią koloryzować niektóre historie. Weźmy pod uwagę na przykład same opowieści o tobie. Miałeś milion dziewczyn i z każdą sypiałeś tylko dlatego, bo tak. Jisungie proszę cię. Ale wracając do naszego tematu to dokładniej nie pytaj mnie. Ufałeś Minho całkowicie, dopóki nie dowiedziałeś się, że należy do pewnego gatunku i myślisz, że to czego się dowiedziałeś robi z niego całkiem inną osobę? Przecież to ten sam Minho, który zabrał cię do wesołego miasteczka i wygrał dla ciebie pluszaka, ten sam który uwielbia koty i robi wszystko żeby one i jego przyjaciele byli szczęśliwi i bezpieczni.

– Ja... chyba nie... mogłem mu chociaż dać dokończyć... – mruknął i pojedyńcze łezki zaczęły spływać mu po policzkach.

– Hej Hannie – powiedział cicho przytulając chłopaka mocniej do siebie – nie chcę, żebyś teraz czuł się winny, tylko żebyś wiedział, że z nim naprawdę jesteś bezpieczny. Poprostu jak będziesz w stanie, to z nim porozmawiaj i wyjaśnijcie to sobie – powiedział jeszcze wycierając łzy młodszego.

– Myszlisz, że teraz będzie chciał się jeszcze ze mną kiedyś spotkać? Tak na żywo...? – zapytał, patrząc zaszklonymi oczkami na przyjaciela.

– Możliwe, że będzie się bał, że znowu się przestraszysz. Ale skoro ostatnio nie wytrzymał zbyt długo z tobą nie pisząc, to bardzo możliwe, że tak – odpowiedział szczerze.

– Już się nie przestraszę! Poprostu... zaskoczył mnie... – odpowiedział, odsuwając się już uspokojony od Bina – jest może jeszcze tu gdzieś niedaleko?

– Mówił, że idzie do domu. Nie chciał, żebyś się jeszcze bardziej bał – odpowiedział kręcąc głową.

– Ale... przecież pada. Co za głupek! Dostanie w łeb jak się z nim spotkam!

– Poprostu się o ciebie bardzo martwił Jisungie. I pamiętaj, że jak będziesz gotowy i na sto procent pewny, że chcesz się z nim spotkać, to poprostu powiedz, to cię podrzucę – powiedział z uśmiechem na twarzy – tylko musisz mi odpowiedzieć szczerze teraz na jedno pytanie.

– Jakie? – zapytał zdziwiony, bo przecież cały czas był z nim całkowicie szczery.

– Minho ci się podoba?

– Co? Ale... – zaczął zmieszany, z lekkim rumieńcem.

– Szczerze Sungie, szczerze.

– No... jest naprawdę strasznie przystojny... I naprawdę dobrze mi się z nim gada i pisze... ale sam jeszcze nie wiem...

– Okej, rozumiem. A może... co powiesz na pieczenie sernika?

– Jasne!

☆☆☆☆☆

Dopiero dziękowałam za 100 wyświetleń, a już jest ponad 400... nie wiem jak to się stało ale bardzo wszystkim czytającym to dziękuję <333 to jest wynik którego nigdy się nie spodziewałam...

🌌 OBSERWATOR 🌌|| MINSUNGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz