☆30☆

188 20 13
                                    

- Mamy go! - krzyknął Bin, mocno pchając drzwi i wchodząc do pokoju Jisunga. Spowodował tym, że każdy znajdujący się w pomieszczeniu, automatycznie na niego spojrzał, a Chan, który z nim przyszedł, załamany tylko zasłonił twarz dłonią.

- Macie co? - odpowiedział zdezorientowany Han. - Urządziliście sobie miejsce schadzek u mnie w pokoju akurat jak chciałem spędzić czas z Minho? Zarąbiście wam to wyszło - prychnął po czym odwrócił się do nich tyłem, przytulając starszego, który odrazu oddał uścisk, lekko kręcąc głową również zawiedziony. To miało być ich popołudnie, ale najpierw wbił Seungmin, którego po jakimś czasie udało im się ignorować, ale teraz jest już trójka intruzów, a to jednak ciut za dużo do ignorowania.

- Lepiej miej dobre wytłumaczenie na wtargnięcie tu, bo więcej nie obejrzymy razem Barbie - powiedział Minho wskazując na najstarszego, który od razu podniósł ręce w obronnym geście.

- Ale weź mnie w to nie mieszaj! Mówiłem mu, że to zły pomysł, ale nie chciał słychać.

- Mniejsza o to! - wydarł się znowu Bin - Wiewiór puszczaj Minho! Pożyczam go na chwilę! - dodał, odrywając Hana od chłopaka.

- Ale co ty w ogóle robisz idoto! Zostaw mi Minho w spokoju! - darł się Jisung, gdy starszy był już ciągnięty przez jego, pożal się Boże, przyjaciela w stronę drzwi. - Co on znowu wymyślił? - westchnął i zapytał już spokojniejszy Chana, który dalej stał w drzwiach patrząc za wybiegającymi.

- Zaraz sam zobaczysz... - mruknął załamany.

W tym czasie Bin z Minho zdarzyli dojść do samochodu młodszego z nich.

- Możesz mi w końcu powiedzieć o co chodzi? - Zapytał już lekko wkurzony starszy - Chciałem tylko spędzić popołudnie z Jisungiem, a najpierw Seungmin nam przerwał, a teraz wy!

- Oj już spokojnie no! Zrobimy co mamy zrobić i nawet noc z nim spędzić będziesz mógł - dodał wywracając oczami, a widząc czerwone uszy chłopaka, zaśmiał się cicho.

Nic nie mówiąc, tylko otworzył tylnie drzwi samochodu i od razu można było zobaczyć, że ten jest w niezbyt dobrym humorze.

- A więc to ten porwany przez was kot? I do czego ja tu niby?

- To kot Seungmina - wzruszył ramionami młodszy - chciał żebyśmy go przywieźli, bo chce żeby Jisung go w końcu przeprosił.

- I co ja mam z tym wspólnego?

- No masz pomóc. To chyba oczywiste typie - odparł, przewracając oczami - tylko ty tu umiesz w koty.

- Dobra wiesz co idź stąd bo mnie wkurzasz - odezwał się, wsiadając do samochodu koło kota i zamykając za sobą drzwi - No to w końcu jesteśmy wolni od tych debili - zaczął patrząc na kota - A więc to ty jesteś ten słynny Sardynek?

- Meow meow? (To z tobą rozmawiałem?)

- Znasz kogoś innego kto umie po kociemu mówić? - zaśmiał się.

- Mraw (No chyba nie)

- No właśnie, a teraz przechodząc do sedna Sardynek. Co ci powiedział Jisung, że jesteś zły?

- Meow meow! Hsss mraw! (Nazwał mnie zapchlonym kundlem, który tylko wszystko wyżera i jest wkurzający! Zapchlonym kundlem! Kota!)

- Oho... widzę że nieźle pojechał... ale wiesz co? Jemu naprawdę jest przykro. Jisungie nawet nie umie po kociemu mówić i nie wiedział co mówi.

- Mew meow (Mówisz tak bo go znasz i chcesz żebym się nie gniewał)

- Tak znam go, ale nigdy bym nikogo nie okłamał, a już tymbardziej kotka - powiedział lekko się uśmiechając i głaszcząc go za uszkiem na co dostał ciche mruczenie.

- Czyli dasz mu się przeprosić?

- Meow meow mraw (Niech będzie ale stawia mi smakołyki) - odpowiedział wskakując na wystawione ręce chłopaka.

Gdy Minho wszedł do pokoju Hana z kotem na rękach, kot odrazu zeskoczył i podszedł do Jisunga, jawnie wyczekując przeprosin. Bin w tym czasie znajdując idealną okazję, podszedł do starszego i z ręką na jego ramieniu powiedział tylko:

- Nieźle stary! Nikt nigdy tego kota ogarnąć nie potrafi, a co dopiero na ręce wziąć...

- Aż tak? Przecież jest milusi i nic by nie zrobił - wzruszył ramionami, odpowiadając przyjacielowi.

- Nic by nie zrobił?! - wydarł się i podwinął rękawy bluzy, w którą był ubrany. Minho widząc tam nowe i stare zadrapania, które tylko kot byłby w stanie zrobić. - To istny demon, a nie kot!

- Nie obrażaj mi Sardynka! - wydarł się, podchodząc do nich Seungmin.

W tym czasie Han nie zwracając uwagi na resztę, zaczął przepraszać i głaskać kota, który przestał się na niego fochać.

Kłócących się zaczął w końcu uspokajać załamujący się Chan, który stwierdził, że może czas najwyższy usunąć się z domu Jisunga, bo w końcu zakłócili spokój dwójki ze swoich przyjaciół.

Tak więc Seungmin zabrał swojego Sardynka, a Chan zaczął wypychać z pokoju Bina, który uparł się, że Minho ma wyjść zanim zacznie się ściemniać, bo "nie wiadomo co tym idiotom z groszkiem zamiast mózgu".

Gdy już zostali sami, postanowili resztę popołudnia naprawdę odpocząć, bez wygłupów, bo tamci głośni idioci wyczerpali ich siły życiowe.

- Dziękuję Min - odezwał się w końcu młodszy, dając drugiemu buziaka w policzek.

- Za co? - zapytał całkiem zdezorientowany chłopak.

- Za to że Sardynek znowu mnie lubi! - odpowiedział cały szczęśliwy.

- To nie do końca moja zasługa, ale nie ma za co wiewiórki.

Uśmiechnął się tylko do chłopaka, przytulił mocno i tak spędzili resztę tego popołudnia. W ciszy, przerywanej czasem śmiechami lub cichymi rozmowami, mając siebie nawzajem.

☆☆☆☆☆

Dziękujemy forget_me_notss za przetłumaczenie na koci słów Sardynka! <33

🌌 OBSERWATOR 🌌|| MINSUNGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz