🌜Rozdział 10🌛

648 15 3
                                    

Tony•

Z rana pojechałem do Nowego Jorku na spotkanie z matką Nem.Stresowałem się.Nawet bardzo.Kiedy byłem pod posiadłością w której mieszkała wyszedłem z samochodu o zapukałem do drzwi.Po chwili otworzyły się a we framudze stanęła matka dziewczyny.Miała czarne włosy i niebieskie oczy.Usta były pełne a oczy wielkie.Była ubrana w jakąś czarną sukienkę z długim rękawem której materiał ciągną się do ziemi.

-Dzień dobry-powiedziałem.

-Witaj, jestem Charlotte Jones.-wyciągneła swoją dłoń.

-Tony Monet.-iścisnołem dłoń kobiety.

-Wejdź do środka.-przepuścila mnie w drzwiach.Wszedłem do domu Charlotte a ona zamknęła drzwi.Budynek był wielki w kolorze czarnym.Zadbany ogród od frontu wyglądał pięlnie i pewnie za domem prezęruję się piękniej bądź jeszcze piękniej.-Chcesz coś do picia.

-Nie dziękuję-odpowiedziałem.

-Chodź do salonu.-pokierowałem się w stronę salonu za kobietą.Salon był wielki.Miał ogromne okna z widokiem na atanę i ogród, wielki telewizor z kanapą. Charlotte pokazała mi ręką żebym usiadł na sofię co uczyniłem.-Czy mógłbyś opowiedzieć mi co się stało.Nie powiem zaniepokoiła mnie twoja wiadomość.Nemesis często znikała.Na początku zamykała się w jakimś pokoju, chodziła puźniej szła do koleżanki bądź kogoś z rodziny.Od 14 wymykała się z miasta a kiedy ukończyła 18 po kłótniach bądź ciężkich sytuacjach znikała z kraju.

-Spotkaliśmy się kilka razy i jak zapytałem się o następne spotkanie nie odpisała.Dzwoniłem ale też nic.Pokechalem do jej mieszkania które było pustę i nie było tam jedzenia oraz części jej garderoby.Samochód stał na zewnątrz.Posałem do jej znajomych ze studiów ale poinformowali mnie że dostali od niej jedzenie i nie wiedzą gdzie się znajdóję.-wyjaśniłem.

-Skubana pewnie uciekła z kraju.-westchnęła.-Mój mąż jest pilotem w miarę możliwości sprawdzi linię w której pracóję w poszukiwaniu nazwiska.

-Mój brat próbował namierzyć jej numer ale go prawdopodobnie zmieniła.Nie wiadomo czy nie podała fałszywego nazwiska.-dodałem.

-Gakt to w jej stylu.Myślę że uciekła na inny kontynent.-oznajmiła kobieta.-Najbardziej zastanawia mnie powód jej ucieczki.Ucieka przed problemami i dobrze kombinuję.

-Ja już będe leciał w razie czego ma pani mój numer.-wstałem k skierowałem się do wyjścia.

-Tony-zatrzymała mnie w pół kroku.-Jak ją znajdziesz daj mi znać, dobrze?-pokręciłem twierdząco głową i wyszedłem.Wsiadłem do samochodu i pojechałem do swojego mieszkania.Kiedy byłem na miejscu zacząłem myśleć.Do głowy przyszedł mi pomysł.Sięgnąłem po laptop i zarezerwowałem lot.Zaczołem się pakować i napisałem braciom że przyjadę na dwa dni przed weselem Vincenta.

•••••••••••••••••••••••••••
Przepraszam za błędy😉

•Łączy nas tusz•Tony MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz