🌜Rozdział 27🌛

473 10 2
                                    

•Skipe time: cztery dni później•
•Nemesis•

Dziś mam lekarza. Wstałam przed siódmą i się ogarnęłam najciężej jak się da. Pół godziny później wyszłam szłam spacerkiem do kliniki. Dziś się dowiem o płci więc się trochę stresuję. Tony chce dziewczynkę i najlepiej podobną do mnie bo według niego „fajnie by było mieć drugą wersję mnie." Ja chcę chłopca podobnego do Tonego. Zobaczymy kto będzie miał rację.

Weszłam do środka i poszłam do recepcji. Pani kazała wypełnić dokument czy coś i skierować się do sali. Czekałam dziesięć minut cała zestresowana. Weszłam do środka i miła lekarka zrobiła badanie. Powiedziała że dziecko jest zdrowe i mogę lecieć. Dała mi również kopertę z informacją. Nie patrzyłam do środka. Zobaczę w stanach. Wróciłam do mieszkania a Tony dalej spał. Zaczęłam pakować ostatnie rzeczy to pudeł. Po jakiejś godzinie Tony wstał.

-Ale się cieszę!-wszedł do salonu cały w skowronkach.-Cześć Nem.

-Tony musimy pogadać.-na tą wiadomość mina mu zrzedła.

-Nie nie zostajemy tu wracamy do stanów.-powiedział twardo.

-Może dasz mi dokończyć idioto?

-Mów-założył ręce na piersi i czekał.

-Miałam badania wcześniej i już wróciłam-powiedziałam.

-Co?!

-Wiem jaka jest płeć- sprecyzowałam.

-To jaka jest?-zapytał.

-Nie otwierałam jeszcze koperty, otworzymy ją kiedy będziemy w stanach.-oznajmiłam.

-No weź otwórz-powiedział.

-Nie-wstałam i podeszłam do niego. Chciałam dać mu buziaczka ale on się odsunął.-I co teraz obrażać się będziesz?

-Tak-poszedł do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Poszłam za nim bo też nic nie jadłam a jestem głodna. Zjedliśmy w ciszy. Jest chyba trochę bardzo wkurzony.

O 11.00 znosiliśmy wszystkie pudła i walizki do auta. Oddałam klucze właścicielowi i ruszyliśmy na lotnisko. Kopertę mam schowaną w torebce. Mieliśmy lecieć prywatnym samolotem Tonego więc obyło się baz większych kolejek. Drogę starałam się pogodzić z Tonym co mi się chyba udało bo po pewnym czasie wpił się po prostu w moje usta.

Jak wylądowaliśmy zabraliśmy rzeczy do jego samochodu którym przyjechał i pojechaliśmy do jego mieszkania.

-Dobra dasz mi tą kopertę, proszę. -pocałował mnie. Uśmiechnęłam się i mu ją podałam.

-Proszę-otworzył ją i starał się znaleźć tą informację.-I co?

•••••••••••••••••••••••••••
Hello 👋 jak tam życie mija?

Przepraszam za błędy i do następnego.

•Łączy nas tusz•Tony MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz