8: Zajebcie mnie

2.4K 76 91
                                    

TONY POV:

-Dzień dobry synu.-zajebcie mnie.

-Cześć tato.-odezwałem się nei pewnej i go objąłem on mnie również.

Chyba nie jest tak źle? Chyba.

Chwyciłem za walizkę i skierowałem się do willi, dość dużo razy już w niej byłem więc pamiętam gdzie jest mój pokój.

Oczywiście on również ma łączony balkon z Shane'm, postanowień na sam początek się rozpakować. Szło mi dosyć dobrze zostajemy tu aż na dwa tygodnie.

Gdy kończyłem ktoś wszedł do pokoju, a dokładniej wkurwiony Cam i mniej wkurwiony Vincent, a i gdzieś za nimi szedł Will.

-Anthony Monet zawiodłem się na tobie.-tak jak ostatnio wszyscy.

Zabolały mnie słowa ojca, kogo by nie zabolały, przez chwilę zastanawiałem się czemu przychodzi na rozmowę tak późno, a nie odrazu.

Ale praktycznie odrazu zrozumiałem że najpierw pocieszał swoją królewnę. Nikt nigdy nie jest ani nią zły, no może czasem Vincent, ale przechodzi mu po godzinie.

To jest takie bez sensu.

-Co zrobiłem jak zwykle nie tak.-odezwałem się zawieszając czarny t-shirt na wieszak.

-Czemu w taki sposób odzywasz się do Hailie i jesteś taki arogancki.-trochę śmiesznie to wyglądało Will i Vince wyglądali przy nim jak jakieś pachołki.

W sumie tak jest zawsze się nimi wysługuje tak samo robi najstarszy brat z Willem. A dobra bo on czeka aż coś powiem.

-Nie jestem nie miły ani arogancki, a po zatym wszytsko to co mówię to prawda.-dalej w spokoju przywieszałem resztę rzeczy.

Ojciec coraz bardziej był wkurwiony norma, przecież to wszystko bez sensu.

Każdy musi usługiwać Hailie bo matka jej nie żyje, nasza też nie żyje a jakoś Hailie wcale nam nie współczuje.

-Tony dobrze wiesz co robisz i że sprawiasz jej tym wszystkim przykrość, nasza matka by nie była z ciebie dumna i nie jest.-tym razem odezwał się chłodno Vincent.

Coś we mnie pękło nie miałem hamulców, wstałem i stanąłem naprzeciwko ojca i vincenta (o willu nie wspomnę jest gdzieś z tyłu).

-Wydaje mi się że mama też by nie była zadowolona że ojciec odrazu po jej śmieciu ruchał się z jakaś przypatkową typiarą i zrobił z tego sobie bachora, i też by jej była zadowolona że jej najstarszy kochany synek przez którego umarła uderzył swojego brata.-i wtedy znowu to poczułem pieczenie na policzku tylko tysiąc razy mocniejsze bo wymierzył je cam.

Leciała mi krew z ust, a ja zachowałem się już jak totalny psychopata i się roześmiałem.

-O kurwa to już trzeci raz jak dostaje od własnej kochanej rodziny w mordę nie mogę się doczekać kolejnego.-uśmiech nie schodził mi z twarzy.

Nikt się z nich już nie odezwał najprościej w świecie wyszli, razem z zamknięciem drzwi pierwsza łza spłynęła mi po policzku.

Czułem się jak skończony egoista debil, który wyżywa się na innych. Japierdole co się ze mną dzieje, chciał bym aby było tak jak kiedyś.

Przed Hailie, przed tym jebanym głosem w mojej głowie i kiedy byłem w 100% normalny.

Widzę jak oni wszyscy na mnie patrzą z pogarną po kolei zaczynają mnie nienawidzić m, a ja nic z tym nie mogę zrobić.

Wszytsko przez jebaną Hailie.

Poszedłem do łazienki i spojrzałem w lustro z ust leciało mi trochę krwi i z nosa, odnalazłam apteczkę i zaczęłam wszystko wycierać i dezynfekować.

Gdy skończyłem przyjrzałem się w odbicie, moja cera nie była najgorsza jednak wielkie wory pod oczami wcale nie dodawały mi uroku. Wyglądałem fatalnie byłem w chuj głodny nie jestem totalnie głodny w ciągu dnia tylko co jakiś czas.

Czytałem o tym podobno to moja być jakieś zaburzenia odżywania tylko że mi podobna się nawet moja figura i ciało. Jest normalne.

Wyszedłem z toalety i rzuciłem się na łóżko wsadziłem sobie do uszu słuchawki bez przewodowe i puściłem moją ulubioną Playlistę na Spotify.

To była jedyna szansa abym tamtego dnia się nie sanookaleczył.

------------------------------------------------------------------

Hejka ten rozdział jest dosyć krótki, ale wolę krótsze i częściej.

Napiszcie jak wy Wolicie

Tony monet też ma uczucia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz