24. #dozooznimi

1.8K 77 27
                                    

                                    Tony:

        Minęły dwa pierdolone miesiące od ostatniego incydentu z tabletkami, co się zmieniło? Nic.

        Jedynie syf w moim pokoju się powiększył, psycha trochę siada, ego top się powiększył, relacje z rodzeństwem się pogorszyły. I z tego co mówi Shane "zmizerniałem", jestem strasznej blady i mam wory pod oczami w zmierzchu u Edwarda wyglądało to jakoś bardziej hot.

       Schudłem, schudłem jebane 10kilo. Mam dosyć luźny styl więc nikt się nie zorientował, pilnowałem się bardziej niż wcześniej. Dopuszczenie do barku kontaktowania przez trzy dni był w cholerę ryzykowny.

       Siedzę na lekcji matmy, szmata znowu się do mnie przyczepiła. I zajebiście. Niech wezwie Vinca, Vince wezwie mnie i dojebane.

-Monet ty w ogóle mnie słuchasz?!-warknęła sfrustrowana nauczycielka.

-Nie.-odpowiedziałem szczerze, szczerość w połowie przypadków to co kocham. Dobra co ja pierdole, okłamuje wszytskich cały czas.

-Wstawiam ci uwagę.-powiedziała podchodząc do laptopa, parsknąłem na jej bezsilność.

       Czułem okropny ból głowy, obok mnie  siedział Shane a bardziej leżał na ławce. Schyliłem się do plecaka i wyjąłem tabletki, wziąłem dwie i popiłem wodą.

-Co to za tabletki?-zapytał znudzony Shane, podnosząc głowę z brudnej ławki blee.

-Witamina C.-skłamałem gładko, w tym kłamstwie nic nie mogło pójść nie tak.

-Ostatnio mówiłeś, że musisz brać witaminę D i A.-pierdole Shane nie utrudniaj tego dnia.

-I co muszę też C.-westchnąłem.

        Kochałem naturalnie Shane i mógł bym za niego wskoczyć a ogień, w sumie ogólnie mógł bym skoczyć w ogień ale chuj. Jest dla mnie ważny, ale niech się kurwa odpierdoli.

-Co się dzieje ton?-japierdole jak nie masz co robić to rozbierz się i pilnuj swoich ubrań, te pytania są już takie nudne.

-Japierdole nic się nie dzieje, i powiem ci to ostatni raz, nawet ci to kurwa przekieruje n-i-e  w-p-i-e-r-d-a-l-a-j   s-i-ę  w  n-i-e s-w-o-j-e   s-p-r-a-w-y. Kumasz?-czy byłem śmieciem? Może i huj przez h zwykłe.

     Podobno fuck boye i bad boye są hot, zaliczam się do dwóch nawet gdybym się nie zaliczał i tak był bym zajebisty. Niech się nie wpierdala, ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Jebać w to że jedyne w co wierzę to w siebie, czyli w skrócie nic.

      I tak wszyscy trafią na końcu do piekła, nikt nie jest święty i każdy będzie musiał odpowiedzieć za swoje grzechy. Moje piekło zaczęło się od wtedy gdy poznałem Vinca, śmieszne bo znam go od urodzenia. Przecież on zachowuje się i wygląda jak jakiś Lucyfer, sam diabeł ma w nim konkurencję.

      Gdy wkońcu ostatnia lekcja dobiegła końca, odrazu skierowałem się do wyjścia ze szkoły. Nie interesowało mnie co kto do mnie mówi, liczyło się szybkie dostanie do domu i iście spać z lekką pomocą pigułek.

     Założyłem kask po czym wsiadłem na motor, czułem się okropnie jagbym miał zaraz zemdleć. Mimo wszystko dociskałem cały czas gaz, gdy licznik pokazywał już 250km na godzinę, czułem tracenie kontroli. Której przecież nie mogłem stracić to nie wchodziło w grę. Nie mogło wchodzić.

     Powieki ciążyły mi coraz bardziej, na liczniku były coraz większe liczby, a kontroli coraz mniej. Musiałem zatrzymać pojazd i jak najszybciej zejść, ostatkiem sił gwałtownie zatrzymałem maszynę na poboczu i z niej zszedłem. Nawet nie dbając o zdjęcie kasku usiadłem na ziemi, była mokra ale miałem w to tak samo wyjebane jak w Vincenta.

      Brałem coraz większe oddechy, coraz ciężej mi się oddchało. Nie mogłem teraz zemdleć, ugiełem lekko nogi w kolanach i siedziałem po woli oddychając. Błagam niech to się skończy.

     Niech te wstrętne uczucie się skończy, oddał bym dosłownie wszytsko aby było jak kiedyś. Aktualnie ledwo wykonuje podstawe czynność ludzkie. Czuję że na nic nie mam siły, chcę cały czas spać ale gdy dzieje się to naturalnie mam koszmary. Dopiero gdy zasypiam przez nadmiar tabletek jest zwykłą pustka.

     Mój telefon cały czas wibrował, spojrzałem na godzinę pierdolona 17.17, skończyłem lekcje o 15.00. Mam przejebane. Po woli wstałem i wsiadłem na motor, mimo wszytsko odpaliłem silnik i ruszyłem. Już wolniej niż wcześniej, po chwili byłem pod rezydencją. Zaparkowałem motor w garażu i wyszedłem.

     Zacząłem iść po schodach, ezz opieprz mnie ominie.

-Anthony zapraszam do mnie.-cofam.

     Do moich uszu doszedł głos Vinca z kuchni, no co zrobić nic nie zrobić. Na nogach jak z waty ruszyłem do kuchni. Usiadłem przy wyspie na przeciwko wkurwionego Vincenta.

     Zaraz będzie jeszcze bardziej, jestem tego pewien. Zauważyłem że sama moja obecność wszystkich wkurwia, magiczna moc kurwa.

-Wytłumaczysz mi czemu jesteś dopiero teraz w domu?-zapytał o dziwo jeszcze spokojnie.

-Nie.-i cały spokój wyleciał z niego tak jak ze mnie resztki godności. Miałem powiedzieć kurwa tak.-Znaczy tak tak, byłem na żarciu z kolegami.

-Twoja lokalizacja pokazywała cały czas las, blisko domu.-spierdalaj Vince.

-No tak, zamówiliśmy żarcie i pojechaliśmy tam zjeść. Wiesz w plenerze.-serio tony? Niczego gorszego już byś nie powiedział.

      Lodowate spojrzenie starszego brata, do którego byłem już przyzwyczajony wypalał w moim czole dziurę. Ale jesteś twardy tony, takie coś na ciebei nie działa? Czy gadanie do samego siebie nie podchodzi pod jakieś spektrum schizofremi?

-Mhm możesz iść do pokoju.-mruknął jedynie jednak stanowczo, powracając spojrzeniem do tabletu.

-Z miłą przyjemnością.-powiedziałem na tyle cicho abym tylko ja to usłyszał, a bardziej takie były plany.

-Mówiłeś coś?-zapytał dobrze wiedząc co powiedziałem.

-Nie nic, chyba coś ci się przesłyszało wypadało by pójść do ralengologa.-uśmiechnałem się szyderczo i wyszedłem z kuchni.

     Wkońcu mogę być sam, tylko ja, mój pokój, jakiś energol i sen. Jednak postanowiłem coś wstawić na ig, wkońcu od jebanych kilku miesięcy nic nir wstawiałem. Przez ten czas jednie zmieniłem raz profilowe.

INSTAGRAM:

  Opis: zajebiście być tym ładniejszym bliźniakiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

  Opis: zajebiście być tym ładniejszym bliźniakiem.

Shane monet:
Chciał byś

Dylan monet:
Reluje z Shanem
Odp: spierdalajcie

        Ta oni by chcieli być choć w 5procentach być tak zajebiście przystojnym jak ja. Niestety to ja mam te lepsze geny, nie każdy niestety jest zakazany na piękno. A bardziej chodzi mi o moje rodzeństwo, największym komplementem jaki usłyszałem od Dylana to to że jestem adoptowany.

       Wkońcu to by znaczyło, że nie mam nic wspólnego z tymi małpami. #dozooznimi.

------------------------------------------------------------------

Hejka! Ogólnie chciałam wam tylko podziękować za to że czytacie i powiadomić że na 100% jak skończymy historię Tonego, będzie historia Shane.

Miłego czytania! Do następnego!

Tony monet też ma uczucia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz