12. To po chuj pytasz

2.2K 83 37
                                    

TONY POV:

Od zawsze wiedziałem, że najzwyczajniej w świecie mam zajebiście wielkiego pecha, ale kiedy on kurwa ewoluował na tak wysoki poziom.

Pierwszy typ był łysy, jebana łysa pała. Rzucił się na mnie, leżałem na brudnym chodniku a on okrakiem na mnie. Nie jestem gejem okej? Więc proszę ze mnie zejść.

Zaczął pięściami objąć mi mordę, a miałem taką gładką robiłem specjalnie pielęgnacje abym miał zajebistą. Chuj im w dupę.

-Zejdź ze mnie chuju zgłoszę was na psy, będziecie mieć przesrana nie wyjdziecie z celi kurwa do waszej zasranej śmierci.-tony mógł byś czasem się zamknąć.

Odrazu pożałowałem tych słów bo łysa pała ze mnie zeszła i ten drugi przyszedł i jebnął mnie w brzuch. Jeszcze miał jakieś jebane kalosze bez guście jebane.

-Biedny monet, a teraz mów gdzie jest reszta twojego rodzeństwa.-gdy nei odpowiedziałem typ znowu kopnął mnie kilka razy w brzuch.

Ledwo kontaktowałem jednak ostatkiem sił podniosłem rękę i pokazałem im środkowego palca po czym powiedziałem.

-W pizdzie.-uśmiechnąłem się szyderczo co wkurwiło ich jeszcze bardziej.

-Chodzicie nie będziemy tracić czasu na takie gówno, jeszcze się z wami policzę.-i chuj ci w dupę.

Odeszli lekkim krokiem na odchodne kopiąc mnie w żebra. Moja nowa biała bluzka jest cała ujebana i do tego śmierdzę. Gorzej kurwa być nie mogło.

Próbowałem wstać co udało mi się za około piątym albo siódmym razem.

Postanowiłem jak najszybciej wrócić na wyspę, ale nie mogę helikopterem bo usłyszą. No kurwa takiego kawałku też nie przepłynę. Łódź.

Odrazu niestety mega wolnym krokiem zacząłem zmierzać po woli w stronę molo, tam przez całą jebaną noc są jakieś typy od łódek.

Miałem wyjebane w ubrania i zakupy z hotelu, no dobra nie miałem, dlatego zadzowniłem do tego hotelu i wynająłem ten jeden pokój na jeszcze tydzień.

Gdy doszedłem na miejsce po jebanej godzinie miałem rację był jakiś typ. Niestety okazało się że to był typ od naszego jachtu.

-O dobry wieczór panie monet.-ta zajebiście dobry.

-Mógł byś mnie jaką kolwiek łódką na naszą wyspę?-zapytałem ten odrazu się uśmiechnął i kazał mi wchodzić.

Podczas tej dwu godzinnej podróży siniaki zaczęły się robić i zajebiście boleć. No i przybyło wiadomości.

Gdy wkońcu dopłynęliśmy podziękowałem typowi i zeszłam z łodzi. Niestety w całym domu paliły się światła czyli miałem przesrane.

Podeszłam jak naj ciszej do drzwi i je również cicho otworzyłem. Również mega cicho i zamknąłem, zdjąłem buty i gdy już myślałem, że jest zajebiście pokazał się jebany Vincent przedemną.

Głowę ciągle miałam w dole aby nie zobaczył siniaków. Przełknąłem głośno ślinę wiedząc co mnie zaraz czeka. Obok Vincenta magicznie pojawił się ojciec.

Mam podwójnie przesrane.

-Boże Anthony Monet ty rozumiesz jak się martwiliśmy.-powiedział ojciec z słyszalnym wyrzutem.

-Ta.-jagbym nei zauważył po tych wszystkich wiadomościach.

-Gdzie ty byłeś.-tym razem był to chłodny głos Vinca, tylko tym razem był jeszcze chłodniejszy niż kiedy kolwiek.

Już prawie powiedziałem w pizdzie, ale się powstrzymałem.

-W pizdzie.

Jednak nie.

-Słownictwo.-myślałem że jego głos nie może być chłodniejszy, a jednak.

-Od Pierdolcie się wszyscy.-tony czas spierdalać.

Jak najszybciej ich wyminąłem i wręcz biegiem wszedłem do pokoju. Odrazu oczywiście zamykając drzwi na klucz, nie wiem kiedy ostatni raz tak szybko biegłem.

Odrazu zrzuciłem z siebie brudne ubrania i przeszedłem do garderoby, ubrałem czarny komplet dresowy. Pokierowałem się do łazienki i wyjąłem apteczkę, no wyglądałem okropnie. Tyle czasu poświęciłem aby mieć idealną cerę i wszystko poszło się jebać.

Zacząłem jakoś dezynfekować rany i dałem na siniaki maść.

Nic lepszego nie wymyślę, wróciłem do głównego pokoju i otworzyłem drzwi już miałem totalnie wyjebane.

Rzuciłem się na łóżko co było moim zajebiście wielkim błędem bo całe żebra i brzuch miałem w siniakach. Ułożyłem się w miarę wygodnie i oczywiście dałem kaptur na głowę.

Przeglądałem sociale gdy ktoś zapukał, miałem tka szczerze wysrane czy znowu ktoś mnie jebnie czy dostanę opieprz więc po prostu kazałem wejść tej osobie.

Był to Will, odziwo sam. Pewnie wysłany przez sowich szefów Vincenta i Cama.

-Tony nawet nei wiesz jak się o ciebie..-nie dokończył ponieważ zapominałem się i odchyliłem głowę.

Widziałem przerażenie w jego oczach, w moich też było.

-Tony co ci się stało?!-odrazu do mnie podbiegł.

-Nic.-wyjebałem się na krawężniku.

-Przecież widzę!-to po chuj pytasz.

Tony monet też ma uczucia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz