18. czarny szlafroczek

2K 59 12
                                    

                                 Tony:

          Wkońcu ten pożal się boże wyjazd się skończył, nic nie wyszło na jaw. Jednak każdy przez cały czas albo dziwnie na mnie patrzył albo pytał czy wszytsko ok. Była jakaś 7 rano, a ja siedziałem pijąc kawę, niestety, ale już dzisiaj muszę iść do szkoły.

     Miałem na sobie mundurek, nie miałem krawatu bo za bardzo mnie wkurwiał. Odpiąłem trzy pierwsze guziki białej koszuli, a jej rękawy podwinąłem aż do łokci. Włosy jak zwykle były w artystycznym nie lądzie.

       "Mała" Hailie boli brzuch więc zostaje razem z Shanem w domu, i tak uważam że mój bliźniak jakoś ją namówił by została i poprosiła aby on też.

     Po chwili na dole zjawił się człowiek który samym wyglądem przeraża innych, ludzie mówią na niego Lucyfer, a na czacie rodzinnym ma nick wróżkavincentuszka. A za nim Dylan, jeszcze kilka dni temu mówiłem sobie że przestanę ich wyzywać na głos i no idzie mi średnio, ale nadtym pracuje. Liczą się chęci.

-Dzień dobry Tony.-powiedział Vince podchodząc do ekspresu aby zrobić swoją czarną jak jego dusza kawę.

-Hej.-odpowiedziałem powstrzymując się od jakiegoś głupiego komentarza na temat jego czarnego szlafroczka.

     Dylan zrobił sobie tosty francuskie po czym usiadł na przeciwko mnie, popijałem czarną kawę aby choć trochę się rozbudzić. Dzisiejszej nocy totalnie nie mogłem zasnąć, duże wory ciągnęły się pod moimi oczami. Były one ciemne i mocno widoczne.

-źle spałeś?-zapytał z drwiną Starszy brat.

-Wspaniale, śniło mi się że wjebałem ci w mordę. Szkoda że był to tylko sen.-vince, który zajął miejsce obok nas spojrzał na mnie lodowatym spojrzeniem.

-Anthony Monet.-warknął biorąc łyk kawy.

-Jezuu nir wiedziałem że takie z was sztywniacy, a nie jednak wiedziałem.-odłożyłem pusty już kubek do zlewu i poszedłem do garażu.

     Wziąłem kluczki od czarnego motoru i kask. Po chwili byłem w drodze do tej budy, kochałem auta, motory i krosy. W zasadzie od zawsze, gdy miałem 6lat miałem zabawkowy motor i zdalnie sterowany samochód czarne Lamborghini. Gorzej było gdy Monty dostawał się do pilota, robiłem takie drifty których nie zapomnę do końca życia
   
    O niecałych 15minutsch byłem już pod wielkim budynkiem, czekali tam na mnie już koledzy. Dzień by był spoko gdyby nie jego końcówka, wychodziłem tylnim wyjściem ze szkoły bo było bliżej. Przy brudnej od zgasiznych papierosów ścisnie stał Ray Charles.

     Młody ćpun, który nie wiadomo czemu jeszcze nie został wyrzucony.

-Hej tony, fajnie ostatnio było z twoją siostrą na imprezie. Mam w planach ją przelecieć więc mam nadzieję że nie masz nic przeciwko.-chciał mnie sprowokować, a ja dobrze o tym wiedziałem.

     Nie mogłem znieść myśli, że ktoś nazywa w ten sposób moną sisotrę. Może jej nie lubię, ale oddał bym za nią życie. Co raz już pokazałem dostając kulą.

-Oj Ray co ci się tu stało?-zapytałem wskazując na nos.

-Ni..-nie dokończył bo z całej siły walnąłem pięścią w jego twarz.

-Na pewno cię boli co?-kpiłem w najlepsze.

     Chłopak sunął się po ścianie po kolejnym uderzeniu. Moje knykcie były we krwi i mojej i bruneta. Vincent mnie zabije.

      Poszedłem do motoru i go odpaliłem, już po chwili byłem w drodze do tych debili. Wjechałam na posesję i zaparkowałem w garażu, zsiadłem ze pojazdu i odłożyłem kask.

    Gdy wszedłem była jakaś 16, czyli obiad i wszyscy siedzieli przy stole. Szczęście mi dopisuje jak zawsze, praktycznie odrazu każdy zobaczył mojś rękę i ubrudzony krwią mundurek.

-Co ci się stało?-zapytał przerywając jedzenie shane.

     Czułem się jak bym był jakimś ciekawym zwierzakiem w zoo, które każdy chce dotknąć i zobaczyć.

-Chuj was to.-kurwa miałem zmniejszyć liczbę przeklinania dziennie. A kurwa chuj w to.

     Szybko poszedłem po schodach do swojej sypialni, aby jak zwykle pogrążyć się we swoich czterech ścianach z pełną ilością demonów.

*****************************************

Hejka! Wracam!

       Wiem że rozdział dosyć, krótki ale następne będą dłuższe. Będę na tym koncie pisać drugą książce coś typu rodzina monet ale wymyślona przezmnie.

      Nie długi wleci na profil! Miłego dnia
    

Tony monet też ma uczucia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz