Tony:
Wczoraj był piątek, więc dzisiaj nareszcie sobota. Byłem dopiero jeden dzień w szkole, a już mam ochotę wziąść karabin maszynowy i wszystkich pozastrzelać. Była 7.56, spałem dzisiejszej nocy zaledwie dwie godziny. Świetnie.
Mimo wszytsko wstałem i poszłam do łazienki, rozebrałem się i zobaczyłem całe przesiąknięte krwią bandaże. Zdjąłem je i wywaliłem, wziąłem szybki lodowaty prysznic po czym założyłem nowe bandaże. Owinąłem ręcznik na biodrach i podszedłem do lustra.
Wielkie i ciemne wory pod oczami, twarz taka jakaś nie wyraźna. Umyłem zęby i zrobiłem oczywiście skinecare, czyli przemyłem twarz wodą, dałem żel, serum i krem. Jagby dbam o cerę, nie widzi mi się jak dylan wycierać twarz ręcznikiem do dupy, fiuta, włosów, auta, wycierania psa, naczyń i wycierania podług.
Mam trochę godności, no dobra moja godność wącha kwiatki od spodu od kiedy w czwartej klasie podstawówki dostałem główną rolę w Romeo i Julia i wyjęłam się na środku sceny.
Przeszedłem do garderoby, tam ubrałem bokserki i białe skarpetki Nike. Do tego czarna bluza Nike i czarne spodenki do kolan Nike. Niebezpiecznie.
Okazuje się że mam strasnzie nudne życie dlatego postanowiłem zejść na dół coś zjeść. Na dole był tylko Will, jest dobrze mógł być np Vincent, Shane, Dylan bądź Hailie. Will to najbezpieczniejsza opcja.
Z lodówki wyjałem Blacka mojito jedyny poprawny smak i jakiś jogurt truskawkowy, który koło truskawek nawet nie stał. Wziąłem łyżkę i usiałem do wyspy kuchennej.
-Tony mówię do ciebie.-aa to tylko Will.
-Co?-zapytałem bo no cóż totalnie go nie słuchałem. Pewnie jest już przyzwyczajony dzięki Vincencie.
-Eugienia mówiła, że znalazła u ciebie ubrania we krwi. Wyjaśnisz mi to zanim powiem o tym Vincentowi?-dwaj jebani kapusie.
Zamarłem, jednak nie dałem tego po sobie poznać. Moja mina była objętna, w mojej głowie moje ostatnie szare komórki wynyślały jakieś dobre kłamstwo.
A. Zabić Eugienie i Willa
B. Przyznać się (odpada na stracie)
C. Wymyślić jakie kolwiek kłamstwo
D. Zwalić wszystko na DylanaWybieram C.
-Przecież dobrze wierz że wczoraj się biłem, złamałem typowi nos. Pełno krwi na mnie poszło.-chuj że jak wróciłem miałem czyste ubrania.
-Jak wróciłeś miałeś mundurek i nie był brudny.-tony szybko.
-Aa chodzi ci o te czarne dresy, no to one to już dawno były z wakacji u taty jak szłem do klubu i te typy mnie zaatakowały. Znalazłem je wczoraj w garderobie razem z bluzą.-boże tony jesteś zajebisty.-Nie mów o tym Vincentowi jest ostatnio zpięty, bez sensu ma się przejmować.
-Okej.-chyba uwierzył, o kurwa nie wierzę.
On wierzy, ale ja nie wierzę że on wierzy. Przecież to było najgorsze kłamstwo jakie kurwa mogłem wymyślić, ale w sumie to Will ma za dobre serce jest za bardzo łatwowierny.
-Dobra ja spadam, bo muszę się pouczyć w poniedziałek mam sprawdzian z maty.-rownież wymyślone na poczekaniu.
Prawda jest taka, że najzwyczajniej jak wychodzę z pokoju odrazu coś odwalam. I dlatego będę przez najbliższe kilak godzin oglądał tik toka aż telefon nie spadnie mi na twarz i się nei wkurwie.
Gdy szłem spojrzałem w stronę korytarza pracowniczego, i wtedy sobie przypomniałem że przecież mamy strzelarnie w domu. Odrazu zmieniłem kierunek, już po chwili byłem w odpowiednim pomieszczeniu. Ubrałem słuchawki wyciszające i chwyciłem za pierwszą broń.
Mam zajebistegi cela, z całego rodzeństwa jestem drugi najlepszy. Pierwszy jest jebany Vincent, ale w sumie czy jebany?
Po godzinie nagle ktoś złapał mnie za ramię, myślałem że go rostrzelam ale skończyły mi się naboje. Szkoda.
Był to Shane?
-Co tu robisz?-zapytałem, a ten jedynie wzruszył ramionami i chwycił za słuchawki i jakiś randomowy pistolet.
-Co się ostatnio z tobą dzieje.-kolejny kurwa.
-Co się na dziać?-poproszę odpowiedź w prost, a nie kurwa jakieś podchody.
-Jesteś bardziej wredny niż zwykle, totalnie się od wszystkich odcinasz, nie śmiejesz się jak kiedyś i dodatkowo cały czas jesteś jakiś zestresowany.-oh kurwa.
Nigdy bym nie pomyślał, że mój bliźniak obserwuje niej zachowanie. A jednak wie najwięcej, ale pewnie skoro on wie to i Dylan. Życie.
-Musiało ci się coś wydawać, bo zachowuje się tak jak zawsze tylko trochę więcej siedzę w pokoju.
-Jak coś to może nigdy sobie tego nie mówimy, ale jesteś dla mnie ważny i jak by coś się działo to przyjdź do mnie pogadać.-gdyby to było kurwa takie łatwe.
-Jasne przecież wiem.
Shane opuścił pomieszczenie, a ja ze świstem wypuściłem powietrze. Muszę zacząć być bardziej uważny, skoro Shane zobaczył takie zmiany to Vince zobaczył tyle razy sto.
Kiedyś z Shanem mówiliśmy sobie dosłownie wszytsko, to on dowiedział się kurwa o moim pierwszym razie a ja o jego. Może brzmi to dziwnie, ale taka prawda. Wkońcu jesteśmy bliźniakami.
Powinniśmy trzymać się razem, a ja idę odcinam i odsówam. Ostatnio psuje coraz więcej rzeczy, chciał bym mieć znoeu te 10lat i być bez myślnącym cieszącym się z życia dzieciakiem.
Ale do już nigdy nie wróci, bo świat nie na tym polega. Kto sobie poradzi ten przeżyje kto nie ten chyba wiadome.
CZYTASZ
Tony monet też ma uczucia
Novela Juvenilz góry mówię że historia jest o tonym z rodziny monet, nie będzie raczej spojlerów, jeśli ci się nie podoba nie zmusza do czytania postacie są z książki rodzina monet od Anny Weroniki Marczak. w książce pojawiają się sceny: samookaleczanie, ed, wulg...