HARRY 12

427 4 0
                                    




Kurwa... mam coraz mniej czasu...

Nasza zajebista basenowa impreza musiała skończyć się tak szybko jak się zaczęła tak okropnie nie chciałem znowu musieć uczestniczyć z ojcem w jego grze ale bycie jego synem zoobowiązuję kiedyś dał mi wybór albo ja albo Aurora. Ona jest za delikatna na takie rzeczy ale nasz Ojciec miał to w dupie jego głowa zawsze wirowała w biznesie, poza hotelami ojciec prowadził szemrany biznes w którym pozbywał się niewygodnych osób w różne sposoby dlatego całe miasto wiedziało kim jest Martin Torelli dlatego się poświęciłem. Od małego przyjaźniłem się z Axelem dlatego jednym z moich wymagań dotyczących wejścia w ten świat było wejście właśnie z nim wtedy osobiście nie myślałem, że oboje wpadniemy w to tak głęboko. Ojciec z początku nie był przychylny mojej decyzji ale koniec końców przystał na moje wymagania.
W tym całym bałaganie wiedziałem dobrze, że Aurora musi być bezpieczna i nie może wejść w ten brudny świat.
Impreza skończyła się po jednym telefonie od ojca

-Synu to już czas w zasadzie mamy go aż za mało

-Dalej nic nie powiedział ?

-Nasz kolega nie umie widocznie gadać a nam jest już nie potrzebny

-Rozumiem, że musimy się go pozbyć

-Dokładnie tak macie 20 minut żeby się tu zjawić

Zawołałem Axela i z nie chęcią postanowiliśmy wypraszać gości z imprezy było mi tak cholernie z tym źle nawet nie zdążyłem zatopić myśli z Olivią w pokoju gościnnym.

Kurwa... moje myśli nagle powędrowały na usta Aurory znowu myślałem jak bardzo chce je smakować. Axel wyrwał mnie z myśli potwierdzając, że wszyscy wyszli, oboje weszliśmy do kuchni opowiedziałem mu co i jak się zadziało, mieliśmy mały zatarg z jedną z mniej ważnych organizacji która nam podlegała ale okazało się, że próbowali nas wygryźć z biznesu, chwile później rozmawiałem już z siostrą tłumacząc jej, że musi zostać w domu bałem się, że ktoś może jej coś zrobić koniec końców mieliśmy ich pobocznego szefa.
Axel krzyknął, że mamy coraz miej czasu a ja pobiegłem za nim do auta. Prowadził od zawsze miał dryg do szybkiej jazdy ja co prawda też ale w takich sytuacjach miałem w dupie auto. Zbliżaliśmy się do starego magazynu ojca tak naprawdę był on przez nas cały czas używany. Zajechaliśmy i szybko weszliśmy do magazynu był ciemny a żółte światło dawało niesamowity klimat, może w innym miejscu powiedziałbym, że jest romantyczny. W magazynie była piwnica spotkaliśmy tam ojca i naszego "więźnia" trochę tam się posprzeczaliśmy próbując wyciągnąć informacje przede wszystkim kto zaczął palić za nami mosty. Niestety nie chciał nam nic mówić co oznaczało tylko jedno jego koniec. Ojciec wyszedł a my zabraliśmy chłopa na górę sadzając na krześle

Biznesto biznes....

W tym momencie ojciec wyciągnął broń i strzelił mu prosto w głowę. Pomimo tego, że widziałem broń już nie pierwszy i za pewne nie ostatni raz czułem się zawsze z tym źle, przecież gość mógł mieć rodzinę...
Axel zawołał, że ktoś nas obserwuje, wybiegłyśmy na dwór i widząc tylko moją G-klasę domyśliłem się, że była to Aurora. Przecież kto inny mógł mieć do niego kluczyki jak nie ona.

KURWA wypowiadałem kilkanaście razy pod rząd.
Myśląc już jak będziemy się tłumaczyć czemu była okłamywana i co się tam stało.
Około 10 minut później pod magazyn zjechały się czarne bmw czyli jakimś cudem mężczyzna który chwile temu stracił życie dał znać gdzie się znajdywał. Wysiadło jakoś 20 osób z kijami bez broni ustaliliśmy kiedyś, że panowała u nas tylko broń biała i przysłowiowa sprawiedliwość ulicy.

Razem z Axelem wdaliśmy się w bójkę było ostro pierwszy raz od kilku lat mój ojciec chciał nam pomóc i chyba zapomniał o tej zasadzie wyjmując broń i celując do jednego z nich i bez myślnie strzelił.

Kurwa tato zasady krzyknąłem w jego stronę

Ale było już za późno ludzie zaczęli się wycofywać jeden podnosił postrzelonego odwracając się w naszą stronę i wykonując jeden prosty strzał który wbił się prosto w moją pierś krzyknąłem z bólu modląc się, żeby nic ważnego nie zostało uszkodzone.
Axel był totalnie pobity bałem się o niego i nawet nie myślałem już o sobie tylko o nim, on jako jedyny znał mnie na wylot. Ostatnie co pamiętam to go nade mną tamującego mi ranę i ojca krzyczącego żeby ktoś nas zabrał do szpitala po tym nie wiem nic...

Kolega Mojego BrataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz