AXEL 13

425 5 1
                                    




Kurwa musiałem jej powiedzieć....
To boli...

Zabrali go nasi ludzie Martin nie chciał zostawić mnie samego skłamałem, że wszystko jest okej i ma jechać z synem a ja sobie poradzę, niechętnie mi uwierzył ale oboje ruszyli do szpitala. Jakimś cudem przeniosłem się do auta i schowałem za nim gdyby jeszcze ktoś nadjechał, była na tyle późna godzina a uber nie był dobrym pomysłem w tym miejscu i w takim stanie.
Wyjąłem telefon i marzyłem żeby zobaczyć Aurorę wtedy zadzwoniłem.

-Halo Axel?
Powiedziała zaspanym spokojnym głosem

-Miło cię słyszeć Kochanie
Mimowolnie uśmiechnąłem się pod nosem

-Jest po północy co się stało ?

-Wiem, że jest późno a ty zapewne jesteś w 3 fazie snu ale możesz po mnie przyjechać ?
Zaciskałem zęby z bólu jaki przeszywał mi brzuch a oko powoli zmieniało się w kolor śliwki.

-Przyjadę ale co się stało ? Nie brzmisz okej

-Aurora proszę nie zadawaj pytań wyśle ci lokalizację

-Jadę...

Po chwili żałowałem telefonu do Aurory, wiedziałem że będzie pytała i dociekała co się stało, że tak wyglądam. Moja koszulka, ręce były we krwi jej własnego brata, Minęła chwila a światła samochodu mnie oślepiły, szła w moją stronę ubrana w biały dres a włosy miała spięte w byle jakiego koka. Jej oczy zaszkliły się kiedy mnie zobaczyła kucnęła obok mnie i delikatnie dotknęła mojego oka przenikliwie patrząc na ręce i koszulkę.
Po cichutku spytała co się stało a ja milczałem nie chciałem jej nic mówić jednocześnie ból powodował, że traciłem siłę na cokolwiek, ona uważnie przyglądała się moich reakcji na to co robi jak delikatnie stara się obejrzeć moją twarz, podała mi rękę i zaprowadziła do auta opadłem głową na zagłówek siedzenia zaciskając pięści z bólu. Kątem oka widziałem jak patrzy na mnie ze zmartwieniem w oczach jej piękne brązowe oczy szkliły się od łez, zbliżaliśmy się do domu ale nagle Aurora skręciła na stacje i bez słowa wysiadła z auta biegnąc na stacje a wracając z dużym białym workiem z jakimiś specyfikami, otworzyła moje drzwi i mokrymi chusteczkami powoli wycierała moje ręce ,kostki które były poobijane od bójki, delikatnie ocierając mi twarz podała lód do oka z tej siatki wyciągała tyle różnych rzeczy, że się w głowie nie mieści.

-Proszę Axel weź to
Podała mi jakąś tabletkę

-Chcesz mnie odurzyć ?
Zaśmiałem się do niej

-Jesteś głupi to tabletki przeciwbólowe
Pokazała mi pudełko w dowodzie

-Wiesz całować mogę się z tobą bez potrzeby odurzania słusznie zauważyłaś.

-Może kiedyś, teraz masz mi wszystko wyjaśnić...

Złapała mi za koszulkę ciągnąc ją ku górze żeby ją zdjąć nawet nie protestowałem a jej dotyk sprawiał dodatkowe dreszcze a ból stawał się przyjemny, jej chłodne palce dotknęły siniaków które już zaczynały się pojawiać, podniosła się i pocałowała mnie równie delikatnie chyba nie chciała sprawić mi jakiegoś bólu a ja odwzajemniłem jej pocałunek. Odsuwała się i nie chętnie usiadła za kółko wtedy pojechaliśmy prosto do domu pomagała mi jak tylko dawała rade wpuściła mnie do swojego pokoju a ja przypomniałem sobie co robiliśmy tu oboje ostatnio.

Aurora w chwile pomogła mi wejść pod prysznic miałem ogromną ochotę pociągnąć ją do siebie i kąpać się z nią patrzeć na jej piękne ciało i znowu smakować jej ust. Zostawiła mnie na chwile a ja w tym czasie się umyłem i wyszedłem z łazienki czekała już z przygotowaną wodą i tabletką. Pomogła położyć się u niej w łóżku. Oddała by mi teraz wszystko tylko nie siebie.

-A teraz chce wyjaśnień...

-Chciałbym ci wyjaśnić ale nie mogę przepraszam...

-Nie chce słyszeć, że nie możesz chce wiedzieć co się tam stało

-Mała bójka nic wielkiego

-Jak to jak wyglądałeś to twoim zdaniem nic wielkiego to jesteś nie poważny

-Aurora chce ci powiedzieć ale naprawdę zabiłby mnie twój brat

-O wilku mowa gdzie jest Harry? Przecież razem wyjechaliście

-Powiem ci ale musisz mi obiecać, że nic z tym nie zrobisz

-Nie obiecuje ale mów
Coraz bardziej nerwowo trzęsła nogami

-Harry trafił do szpitala ale zanim coś powiesz jest w dobrych rękach z twoim Tatą...

-Jak to w szpitalu ? Przecież tata wyjechał co ty gadasz !

-Został postrzelony wybacz mi... nie udało mi się go przed tym obronić

-Nie wiem co się tam działo ale sam nie mogłeś wszystkiego przyjąć i tak już wyglądasz tragicznie

-Mogłem dałbym rade

-A co z moim tatą przecież miał wyjechać

-Kochanie...Nie mogę ci wszystkiego powiedzieć

-Nie chce tego słuchać i nie mów do mnie tak więcej
Szorstko podkreśliła ostatnie słowa

-Przepra....

Nie zdążyłem nawet dokończyć kiedy na jej policzkach pojawiły się łzy prosiłem żeby nie płakała a ona nawet nie chciała już powiedzieć do mnie słowa, wstając z rogu łóżka powiedziała tylko

Nie chce żebyś zbliżał się do mnie ani ty ani Harry ani mój kłamliwy Ojciec.

Po czym wstała i chciała wyjść a ja złapałem ją za rękę i wręcz błagalnym głosem poprosiłem żeby została ze mną, chciałem tylko żeby czuć jej obecność. Przy niej czułem się bezpieczny i spokojny a teraz tylko tego pragnąłem. Chwile protestowała ale zgodziła się i położyła po drugiej stronie. Ostrożnie zbliżyłem się do niej mówiąc

Obiecuję ci, że przy mnie jesteś bezpieczna nie pozwolę żeby cokolwiek ci się stało, twoje życie jest ważniejsze niż moje własne.

Pocałowałem ją w głowę i przytuliłem nie wiem nawet kiedy zasnąłem...

Kolega Mojego BrataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz