Przespałem się z Jiminem.
Nie no, co wy? Pojebało was? Przecież jakbym to zrobił to bym wam powiedział, opisał każdy dotyk jego idealnego ciała. Marzenie...
Ale wracając. To nawet nie zamieniliśmy słowa na temat naszego pocałunku w sali muzycznej. Po zajęciach pojechaliśmy do domu, a szesnastolatek cały czas opowiadał o tym, że ksiądz wylewa na siebie za dużo wody kolońskiej. Coś w tym było. Na przystanku mnie przytulił i pożegnał się, po czym poszedł w sobie znaną stronę. Szczerze to nawet nie wiedziałem co o tym myśleć, ale gdy tylko przypomniałem sobie jak jego pełne usta mnie całowały, od razu uśmiech pojawiał się na moich wargach. Czułem się taki szczęśliwy. Uśmiechałem się sam do siebie, przytulałem do poduszki, gdy kładłem się spać. To było takie wyjątkowe, każda chwila z Jiminem była dla mnie wyjątkowa. Jego głos, jego uśmiech, jego zachowanie, jego dotyk, to jak potrafił automatycznie wyłączyć u mnie myślenie. Przy nim zapomniałem o tym, że jestem chory, że mam gości we własnym umyśle, że nie jestem taki jak wszyscy. Ale właśnie ten chłopak o czarnych jak noc włosach tworzył mi taką iluzję pięknego świata, w którą chciałem brnąć. Bo to dzięki niemu w końcu zacząłem się uśmiechać nie tylko przy grze na pianinie. Wystarczyło, że go zobaczyłem, że ze mną siedział, że ze mną był. Pamiętam każdą chwilę z nim:
Pamiętam jak pewnego dnia siedzieliśmy na szkolnym placu i próbowaliśmy się uczyć na zajęcia z historii. Mieliśmy książki na kolanach, podpieraliśmy jedno drzewo. Jimin co jakiś czas rzucał mi dziwnymi słowami, wyrwanymi z kontekstu zdania w książce i śmiał się głośno. Ja też się wtedy uśmiechałem. Gdy trącał mnie za ramie, próbując mnie zaczepić, gdy przysuwał się tak blisko mojej twarzy, uśmiechał nikle i trącał nosem mój nos. To było coś niesamowitego.
Zapadło mi w pamięć również to jak na jednej z lekcji chemii, Park zaczepiał mnie cały czas. Szeptaliśmy między sobą, aż nauczycielka nie zwróciła nam uwagi. Mimo to lekki uśmiech zdobił nasze usta przez całe czterdzieści pięć minut. Czas z moim przyjacielem stawał się czymś niewyobrażalnie cennym, dla mnie i dla moich fanaberii. Gdy widziałem jak zachowuję się Yuna, jak podpowiada mi co zrobić, byłem jej wdzięczny. Jak Hoseok zaczynał panikować z powodu dziwnego uczucia w dole brzucha, zwanego potocznie „trzepotaniem skrzydełek motyla" albo jak ciepło rozchodziło się po moim wnętrzu. Ja się już nie bałem, ja wtedy byłem już szczęśliwy. Bo to wszystko oznaczało, że jeszcze mam siłę by walczyć, by być. Szkoda, że wtedy podjąłem tą nieodpowiednią decyzje, bo moje fanaberię mi pomagały być z chłopakiem, który skradł moje kruche i nic nie warte serce.
Rankiem zszedłem na dół, usiadłem przy stole, gdzie zaraz zostało podane mi śniadanie, kubek z sokiem pomarańczowym oraz podłużną, białą kapsułką. Westchnąłem, gdy tylko ją zobaczyłem. Nie chciałem by Yuna i Hoseok zniknęli mi dzisiaj, oni tak bardzo mi pomagali się uśmiechać i być z Jiminem, dzięki nim odbierałem jego wszystkie znaki. Mimo to spojrzałem na nią z lekkim uśmiechem na twarzy i zacząłem jeść śniadanie. Przeglądałem też różne portale w telefonie i szczerze to oprócz postów Parka nic mnie nie interesowało. Widziałam, jednak zdjęcia z imprezy Taehyunga, do którego chciał iść mój przyjaciel. Większość osób się napiła i tyle z tego było. Cudowna impreza.
— Dzień dobry — przywitał się Jongho. Spojrzałem na niego przeżuwając w buzi pokarm. Lecz nie odpowiedziałem. — Yoongi proszę odłóż telefon, podczas jedzenia nie siedzimy z tym urządzeniem — poprosił, gdy zasiadł na krzesełku, które znajdowało się naprzeciwko mnie. Przerzuciłem oczami, a gdy wyczułem dłoń matki na ramieniu, bez zbędnych komentarzy po prostu odłożyłem urządzenie na blat stołu.
— Boże, co za idiota — usłyszałem Yunę za sobą. Nawet założyła ramiona na piersiach jakby była niewyobrażalnie zła. — Nie wie, że życie nastolatka opiera się na Internecie i znajomych? Jego całe życie to telefon — powiedzała jakby stała się niewyobrażalna krzywda.
CZYTASZ
Przewrotny Umysł {Yoonmin}
Fanfiction🙂 ZAKOŃCZONE 🙃 Yoongi to młody nastolatek, który zachorował na schizofrenie. Nie może poradzić sobie z gnębiącymi go myślami, które każdego ranka budzą go oraz przychodzą w najmniej odpowiednim momencie. Jego matka się nie poddaje i stara się pomó...