Rozdział 23

10 2 0
                                    

Nathan Nicoli porzucił łyżwiarstwo figurowe.
Ta informacja wzbudziła szok wśród wielu osób, ale ci którzy trochę lepiej znali chłopaka rozumieli tę decyzję.
Najbardziej zadziwiającą rzeczą było jednak coś innego. Estelle Mari nie zrezygnowała ze szkoły i zajęć dodatkowych. Uparcie zjawiała się na lekcjach. Początkowo robiła to normalnie, potem powoli dało się zauważyć jak jej chód robił się wolniejszy. W końcu coraz więcej osób zaczęło dostrzegać, że dziewczyna poza terenem szkoły nie poruszała się o własnych siłach. Nathan nosił ja tak jak obiecał.
Kiedy choroba rozwinęła się już do tego stopnia, nastolatkowie powoli zaczęli tracić znajomych. Ludzie nie chcieli patrzeć na ból i bezsilność, chociaż wielu z nich w głębi serca podziwiało wolę walki.

☆☆☆

Estelle wpatrywała się w zadanie domowe, które męczyła już zdecydowanie za długo. Cyrus mówił, że choroba zabiera siły fizyczne, ale ani razu nie wspomniał o tym, że ma problemy ze skupieniem.
Chociaż z drugiej strony przecież nie mogła zrzucać wszystkiego na Lunaris annus. Przecież przez całe życie była matematyczną amebą…

☆☆☆

Nathan zgniótł kolejną puszkę. Odgarnął włosy z twarzy. Był środek nocy, a on znowu siedział sam w prawie całkowitej ciemności. Czytał plany, które znalazł w gabinecie rodziców. To była szansa, ale wykorzystanie jej mogło kosztować ich naprawdę wiele.
Nastolatek obrócił w palcach niewielką kartę pamięci.
Była opakowana w niewielką plastikową osłonę, kupił ja tego dnia po szkole.
Spojrzał na Stellę. Była już gotowa, potrzebowała jedynie oprogramowania.
Zrobienie tego nie było jakieś bardzo trudne, ale szansa, którą znalazł komplikowała sprawę.
Nathan spojrzał z powrotem na tekst.
"Gdyby udało się zrealizować ten projekt ludzie mogliby żyć wiecznie". To zdanie najbardziej przykuło uwagę nastolatka.
Rzeczą, która go zastanawiała, ale w tej chwili chyba nie miała aż tak dużego znaczenia było to skąd jego rodzice wzięli te dokumenty.
Zamknięcie ludzkiej duszy w ciele robota był zbrodnia przeciwko Wszechświatowi, a Nathan doskonale zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji.
Dałby radę zrobić coś takiego. Był tego pewien, chociaz cichy głosik z tyłu głowy szeptał, że trochę za bardzo się ceni.
Dokumenty, które znalazł tworzyły wyjście z sytuacji, ale komplikowały wszystko.
Nie mógł zapytać rodziców skąd to mieli. Musiał podjąć decyzję, czy chce się podjąć takiego ryzyka, a potem przedstawić plan Estelle.
Przede wszystkim to było jej życie i jej wybory.
Rozmasował kciukami skronie. Ciepłe łzy popłynęły po jego policzkach. Miał ochotę krzyczeć, ale zamiast tego po prostu płakał w ciszy.

☆☆☆

Kolejne spotkanie firmowe. Nathan mimo usilnych prób nie mógł się z tego wykręcić. Dlatego teraz siedział przy jednym ze stolików razem z Estelle i Avim.
Dziewczyna bawiła się z chłopcem pluszowym misiem i kilkoma innymi zabawkami. Za to starszy z braci Nicoli przysypiał z głową na blacie.
Byli obrazem nędzy i rozpaczy. Nikt ich nie zaczepiał, wiele osób po prostu zerkało współczująco w ich stronę. Niestety do czasu.
- Witajcie dzieciaki. - Tariq Anarkisti usiadł na wolnym krześle. Z uśmiechem zignorował, to że Estelle przewróciła oczami. - Nathanie  szkoda czasu na sen.
- Ma dużo nauki, niech chociaż trochę odpocznie. - wtrąciła dziewczyna.
- Mógłby w nocy odpoczywać, a teraz się uczyć. - zauważył dorosły.
- Ale tego nie robi. - brunetka starała się zachować spokój, ale sama obecność mężczyzny ją drażniła.
- Sio! - zawołał Avi.
- Słucham? - mężczyzna uśmiechnął się kpiąco.
- Avi prosi żeby pan sobie stąd poszedł. - wyjaśniła Estelle.
- Ale przecież tak miło nam się rozmawia. - udał urażonego.
- Jest pan bardziej upierdliwy niż Meir. Nie wiedziałam, serwis to w ogóle możliwe. - czuła jak powoli puszczały jej nerwy.
- Meir bardzo chciał tu przylecieć i się z wami spotkać, ale niestety ma dużo nauki.
- Szczęściarz. - syknęła. - Gdyby to ode mnie zależało to razem z Nathanem siedziałabym teraz w domu.
- I opłakiwała siebie czy przyjaciela? Podobno odcinacie się od społeczeństwa.
Zabolało.
- Ja umieram, a Nathan ma ważniejsze sprawy na głowie. - czuła, że jeszcze chwila i wybuchnie.
- To dużo tlumaczy. - odparł mężczyzna. - Już nie będę wam przeszkadzał.
Odszedł.

TheiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz