Rozdział 66

10 1 39
                                    

Pov Liam:

-Theo...?

-hm?

-musimy ogarnąć wszystkie sprawy związane z pogrzebem, nie chce, ale musimy-powiedziałem siadając na łóżku i głaskając Theo po głowie

-dobrze, ale to kiedy chcesz to załatwić-powiedział i położył głowę na moje kolana,bawiłem się jego włosami na co Theo się uśmiechnął

-rozmawiałem z Melissą... - zacząłem

-o czym?... - spytał

-ty dobrze wiesz o czym

-już wiesz, prawda? - spytał odklejając się odemnie

-wiem, dlatego proszę, masz wodę i leki, będę pilnował byś je brał, poprostu chce byś dobrze się czuł, Theo ja widzę że się obwiniasz o ten wypadek, to mogło zdążyć się każdemu, nawet mi-zacząłem, przerwałem szukając słów

-może bym się nie obwiniał gdybyś ty tyle nie przeszedł a dzieci byłyby całe

-przecież są całe, pare ran, najważniejsze że żyjemy

Theo odwrócił głowę w moją stronę, zauważyłem jego zeszklane oczy, wyciągnąłem ręcę w jego stronę by go złapać i przytulić, to odsunął się i okrył kołdrą

-Theo...

-to wszystko moja wina...

-hej, nic nie jest twoją winną, jestem tu, dzieci też są

-prawie wszystkie..

-płód był już martwy od paru dni, dlatego mnie brzuch bolał, nie chcieliśmy ci tego mówić byś się nie załamał ale chyba pora ci to powiedzieć...więc to nie twoja wina, nawet jakbym nie poczuł jeszcze gorszego bólu to i tak byśmy się zorientowali na kontroli, nie obwiniaj się i weź leki, proszę...

-dobrze...

Podałem jedną tabletkę Theo i popił ją wodą.
Do pokoju wdreptała po cichu Charli.

-a kto to się skrada? - spytałem z uśmiechem

Podeszła ostrożnie do mnie i się przytuliła.

-pora na drzemkę.

-kiedy załatwimy te sprawy z pogrzebem? - spytał Theo

-jeśli chcesz, możemy nawet zaraz, bedziemy mieli to już za sobą..

-okej, tylko daj mi chwilę żebym się przebrał.

-okej.

Wyszedłem z pokoju z Charli na rękach, zawołałem Liv i Nicka, przybiegli i Zeszlismy razem na dół, ubrałem im buty i czekaliśmy na Theo, musimy iść pieszo do mojej mamy by została z dziećmi i jednocześnie pożyczymy jej samochód, wiem jedno, Theo nie wsiądzie za kółko.
Theo szedł z wózkiem w którym smacznie spała Charli a ja szłem z Liv i Nickiem za rękę.

-ej, zobaczcie, to ten blondasek z naszej klasy, ma starych gejów-powiedział jeden z grupy chłopaków w wieku Nicka, zauważyłem jak w Theo się gotuję a Nick posmutniał.

-czemu oni to robią? - spytał Nick

-nie wiem synku, nie ma sensu się nimi przejmować, nie są warci siebie, jeszcze im pokażesz że umiesz więcej od nich-powiedziałem

Gdy zniklismy z pola widzenia tych cepów Nick się we mnie wtulił.

-nie lubie ich, cały czas się we mnie zaczynają-powiedział Nick

-czemu dopiero teraz nam o tym mówisz? - spytałem

-bo sie bałem...

-zrobili ci coś?

ciężka przeszłość(thiam) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz