Pov Moon
Dzisiaj wybierałam się na urodziny mojej przyjaciółki- Lany. Zaprosiła wszystkich przyjaciół i zrobiliśmy losowanie strojów. Ash wylosował sukienkę księżniczki
Kiawe sukienkę mikołaja
A reszta coś normalnego, niestety chłopakom się nie udało. A ja wylosowałam ( a sobie wybierz dop. aut.)
***
Była 15:37 a urodziny zaczynały się o 16:00 więc wyszłam ze swojego domu który ( jak się okazało odziedziczyłam po zmarłych rodzicach ) a Lycanroc musiała zostać w domu, ponieważ ktoś musiał pilnować domu. Pożegnałam się z moimi pokemonami i ruszyłam w stronę domu Lany.
***
- Wszystkiego najlepszego- powiedziałam i podałam prezent Lanie. Usiadłam obok Lilie i zaczęłam z nią rozmawiać. Dalej prawie codziennie odwiedzałam mój były dom, ponieważ zawsze mnie tam traktowano tak jakbym była naprawdę członkiem tej rodziny z krwi i kości. Powstrzymywałam się od śmiechu gdy weszli Ash i Kiawe. Rzucili nam tylko zabójcze spojrzenia i usiedli jak prawdziwe damy na kanapie.
***
Gdy była 23 musiałam się już zbierać ( Zdziwiłam się bo zbierałam się jako pierwsza, a jestem najstarsza ) Nie chciałam żeby moje pokemony były tak długo same, więc pożegnałam się ze wszystkimi, ubrałam moje buty i wyszłam. Szłam w miarę szybko, ponieważ chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu. Poszłam skrótami i myślałam przez chwilę o Gladionie. Bardzo dawno z nim nie rozmawiałam, a jeszcze dłużej nie widziałam. Od kilku lat miałam do niego cieplejsze uczucia niż jak siostra do brata, ale i tak z nim bym nie była, ponieważ on traktuje mnie jedynie jako siostrę i najlepszą przyjaciółkę w jednym. Spojrzałam na księżyc i poczułam łzy płynące po moim policzku. Szybko wzięłam chusteczkę z torebki i delikatnie przetarłam oczy żeby nie popsuć makijażu. Skręciłam w jedną uliczkę i wyciągnęłam jeszcze lusterko żeby się przejrzeć. Na szczęście nie byłam nigdzie rozmazana, jednakże zauważyłam w lusterku że jakieś cienie się zbliżają w moją stronę. Nauczyłam się w takich chwilach nie panikować więc przechyliłam delikatnie lusterko żeby się przyjrzeć cienią. Niestety nie udało mi się rozpoznać postaci, ponieważ byli ubrani na czarno a na twarzy mieli zawiązane chusty. Zamknęłam lusterko, schowałam je w torebce i ruszyłam w głąb uliczki. Skręcałam w coraz dziwniejsze i mniej mi znane uliczki, aby im uciec. Coraz bliżej zaczęłam słyszeć ich zdenerwowane i niespokojne głosy. Teraz naprawdę zaczęłam się bać, a mój oddech bardzo przyśpieszył. Gdy skręciłam w ostatnią uliczkę okazało się że to ślepy zaułek. Oparłam czoło o mur i wzięłam ostatni głęboki oddech. Było zbyt późno żeby zawrócić, ponieważ ich głosy były zbyt blisko. Nie miałam przy sobie żadnego pokemona, bo wszystkie zostały w domu. Czekałam aż skręcą w uliczkę jednak ta chwila nie nadeszła. Obróciłam się i wyszłam ze swojej kryjówki. Zobaczyłam tam dyszącego i całego czerwonego Gladiona. Gdy mnie zobaczył szybko podbiegł do mnie.
- COŚ TY SOBIE MYŚLAŁA- powiedziała to tak głośno, że był to prawie krzyk. Spuściłam głowę i spojrzałam na swoje buty. Czułam jego wzrok na sobie. Więc jeszcze bardziej czułam jak bardzo chcę się teraz zapaść pod ziemię. Ścisnęłam lekko uda, zawsze tak robię gdy się mocno boje. Gladion chyba się już uspokoił i podszedł do mnie. Przyparł mnie do ściany i podniósł dłonią moją głowę. Pogładził delikatnie moje plecy, tak jak zawsze robił w dzieciństwie, gdy się bałam, bądź stresowała. Spojrzałam mu w oczy i staliśmy tak może minutę w ciszy, lecz dla mnie była to wieczność.
- Dlaczego musisz zawsze wpadać w niebezpieczeństwo ? Co gdyby mnie tu nie było?- stało mi się jeszcze bardziej było wstyd. Normalnie spuściłabym głowę w dół gdyby nie to że dalej trzymał rękę pod moim podbródkiem żebym nie mogła spuścić głowy. Po chwili nachylił się nade mną jeszcze bardziej i przyciągnął mnie jeszcze bliżej. Pochylił się i mnie mocno pocałował. Przez chwilę zaparło mi dech w piersiach i nie wiedziałam co zrobić. Jednak po chwili odwzajemniłam pocałunek. Wtedy przycisnął mnie delikatnie do ściany. Zarzuciłam mu ręce na kark, a on jedną dłoń położył mi na policzku i pogłębił pocałunek, a drugą umiejscowił na mojej tali. Całowaliśmy się tak przez chwilę, aż Gladion nie odsunął twarzy kilka milimetrów od mojej.
- Kocham cię- pocałował mnie w czoło i się jeszcze bardziej ode mnie odsunął żebym mogła odetchnąć.
- Ja ciebie też- wziął mnie za rękę i odprowadził mnie do domu. Zaproponowałam żeby został na noc i się na to zgodził. Jego Lycanroc bardzo się ucieszył gdy zobaczył moją lycanroc. Gladion przebrał się w piżamę i spał ze mną w łóżku. Zrobiliśmy najpierw bitwę na poduszki, a gdy już bitwa trwała z 10 minut Gladion przyciągnął mnie do siebie i pocałował, żeby zakończyć wojnę. Położył mnie na łóżku, zgasił światło, przyciągnął mnie do siebie i poszedł spać.
------------------------------------------------------------------------------------
792 słowa
CZYTASZ
Preferencje Pokemon
Fanfiction( możecie pisać jakie postacie chcecie, oprócz już napisanych) #3 Pokemon - 18.02.2023